Witold Gadowski Witold Gadowski
6742
BLOG

Nie ma głupich pytań

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 70

 

Drogi (dosłownie) i szanowny Panie Premierze, niech Pan potraktuje ten tekst jako życzliwy (mimo wszystko) list do Pana. Być może skłoni on Pana do pewnej głębszej (czasem trzeba) i ustrojowej (wiem, to egzotyczne) refleksji. A zatem:

Sędzia na telefon, „Pruszków” na wolności – coraz lepiej, czy politycy Pańskiej partii nadal będą powtarzać: nic się nie stało, wyborcy nic się nie stało?

Kto zatem ma zabezpieczyć polskie państwo? Służby państwowe – powiadają  pańscy akolici. Zgoda.

Co jednak w sytuacji gdy służby nie są w stanie zabezpieczyć same siebie?

  -  Złośliwe i tendencyjne pytanie – odpowiadają chórem Tomasz Lis, Monika Olejnik i ich medialna progenitura – dziennikarze, szczególnej jednak maści – tej rządowej, tej po stronie siły.

Opowiem więc Panu, Panie Premierze pewną historie, być może dotyczy ona jednej ze służb, na których, wzorem pana Putina, poczyna Pan opierać swoje rządy. W kontekście tej historii mocno bym się, na Pana miejscu, zastanowił nad swoją przyszłością.

Oto w sierpniu tego roku nieżyczliwe racjonalnej władzy media poinformowały o aferze w Agencji Wywiadu – zginęło ponad dwa miliony złotych, ot wyparowało i w kasie, zamiast pieniędzy, zostały jedynie pocięte gazety ( „Wyborcze”?). Do kierowanej przez pana generała Hunię AW wkroczyła stołeczna policja, aresztowano kasjera. Po kłopocie...Czyżby?

A jeśli były to pieniądze przywiezione przez Amerykanów i nie wchodzące nawet do puli „funduszu O”, pieniądze przeznaczone na tzw „operacje specjalne”, a jeśli do tego tych pieniędzy było trochę więcej?

No, to jeszcze nie wnosi nic nowego do sprawy.

Zgoda, pytajmy więc dalej.

A jeśli zawiadujący tymi pieniędzmi funkcjonariusz o pseudonimie „Carrington” zmuszony został do wydania tych pieniędzy innym oficerom?

No i co z tego, może chodziło o jakąś nadzwyczajną operację?.

Dobra, ale jeśli pieniądze te zostały w coś zainwestowane, krótkoterminowo – tak by mogły przynieść zyski i spokojnie wrócić do kasy, zyskami podzieliliby się wtedy inicjatorzy pomysłu. No jeśli tak się zdarzyło to co?

Hmm.... a jeżeli nie zdarzyło się to po raz pierwszy?

Jeśli, tym razem, wpadka nastąpiła przypadkowo, bo „Carrington” poszedł na urlop i zastępowała go gorliwa, ale nie wtajemniczona, funkcjonariuszka?

Wreszcie, jeśli te pieniądze zostały zainwestowane w znaną Panu, Panie Premierze – z publikacji prasowych – firmę Amber Gold?

Ja nic nie sugeruje, Panie Premierze, ja tylko delikatnie podpytuje, dla Pana dobra, Panie Premierze.

Bo może, Panie Premierze, to nie byli policjanci, tylko jacyś przebierańcy.

Ja tylko pytam, to Pan dobrze wie jak jest, a przynajmniej powinien Pan wiedzieć.

Z wyrazami szacunku

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (70)

Inne tematy w dziale Polityka