Witold Gadowski Witold Gadowski
5824
BLOG

Wróblewski albo wszystkie rybki śpią w jeziorze...

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 29

 


 


 

Kto dziś kojarzy aferę „Biofermu”? Prawie nikt. Ja jednak mam ją w szczególnej pamięci, pisałem o niej przez wiele tygodni, wraz z moim ówczesnym współpracownikiem z redakcji „Czasu Krakowskiego”...Wojciechem Czuchnowskim. Tropiliśmy międzynarodową grupę przestępców i w rezultacie... stanęliśmy przed sądem oskarżeni w kuriozalnym procesie o naruszenie dóbr osobistych jednego z aferzystów.

W 1993 roku upadła krakowska firma „Bioferm,”, typowa piramida finansowa. Jej właściciel Tomasz Wróblewski uciekł za granicę. Zostawił za sobą ponad dwadzieścia tysięcy oszukanych klientów, a w kieszeniach uniósł prawie osiem i pół miliona dolarów.

Za Tomaszem Wróblewskim, zięciem, znanego z afery FOZZ, dealera Opla Krzysztofa Komornickiego, rozesłano międzynarodowy list gończy. Ścigała go policja a nawet... Krzysztof Rutkowski, właściwie bez skutku .

Jako ciekawostkę można podać fakt, że z Tomaszem Wróblewskim, na początku lat dziewięćdziesiątych, przyjaźnili się prominentni politycy Unii Demokratycznej, urzędnicy państwowi, a w „Biofermie” pracowała m.in. żona jednego wysokich oficerów policji, który zakończył swoja karierę na jednym z najwyższych stanowisk w Komendzie Głównej Policji.

O Wróblewskim zrobiło się na moment głośno, gdy w 2009 roku „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że został ujęty w Chile i tam także próbował rozwinąć kolejna finansową piramidę. Potem okazało się, że Wróblewski wcale nie został zatrzymany i znów przepadł bez wieści.

Pewnie nie zawracałbym Państwu głowy takimi ramotami, bo i co to za afera w porównaniu z tymi, których wierzchołki ukazały się w latach późniejszych, gdyby nie pewna, groteskowa, w swojej wymowie, drobnostka.

Okazuje się bowiem, ze piłkarska euforia, która towarzyszyła nam w okresie Euro 2012, udzieliła się także ...Tomaszowi Wróblewskiemu.

Wróblewski spokojnie oglądał sobie jeden z turniejowych meczów na stadionie we Wrocławiu. Jak donoszą mi złośliwe jaskółki, był tam także widziany w towarzystwie jednego z najbardziej znanych polskich samorządowców.

Sportowa pasja pana Tomasza specjalnie by mnie nie dziwiła, gdyby nie fakt, że co najmniej do roku 2013 Tomasz Wróblewski poszukiwany jest listem gończym! (po tej dacie zarzuty wobec byłego szefa „Biofermu” ulegną przedawnieniu).

Rozumiem, że cała polska policja zajęta była w tym czasie poważniejszymi sprawami, ale czcigodni Panowie, list gończy, to jednak nie chetka pętelka i nie godzi się, aby o kolejnym (jestem w tym procederze niestety recydywistą) wytropieniu poszukiwanego przestępcy Centralne Biuro Śledcze, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ministra Cichockiego i Bóg wie kogo jeszcze, informował do szpiku kości niesłuszny Witold Gadowski.

Spokojnego snu dżentelmeni.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka