Witold Gadowski Witold Gadowski
5404
BLOG

Wywiad, który zdążyłem przeprowadzić.

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 46

 


 


 

Jakiś czas temu, raczej dawniej niż ostatnio, wymyśliłem serial dokumentalny „Premierzy”. Miał składać się z tylu odcinków ilu mieliśmy premierów, i jak łatwo można wywnioskować każdy odcinek poświęcony był jednej postaci, a raczej jednemu okresowi premierowania – w przypadku Waldemara Pawlaka opowieść obejmowałaby dwa okresy szefowania rządowemu gabinetowi.

Pomysł spodobał się kierownictwu telewizji i ówczesnej szefowej TVP 1 Iwonie Schymalli.

Właściwie bez przeszkód powstały dwa pierwsze odcinki – poświęcone Tadeuszowi Mazowieckiemu (niedawno został wyemitowany, po kilkumiesięcznym pobycie w telewizyjnej lodówce, pewnie z okazji urodzin byłego premiera) oraz Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu.

Przystąpiłem do realizacji filmu o Janie Olszewskim, nie myślałem, że w TVP będzie ktoś na tyle bezczelny, aby chcieć cenzurować film o postaci tak znaczącej w najnowszej historii Polski, a jednak! Okazało się, że nagle pojawiła się cała galeria wybrzydzaczy: a to scenariusz niedobry (poprzednie były bene), a to ujęcie problemu nie teges. Celował w tym oczywiście klasyk i mistrz telewizyjnego dokumentu towarzysz Jacek Snopkiewicz, pewnie teraz zaprzeczy i do niczego się nie przyzna jak ma w zwyczaju.

Krótko mówiąc projekt filmu o Janie Olszewskim nie trafił nawet do telewizyjnej lodówki, trafił w najciemniejszy kąt zamrażalnika. Kiedy jednak pytałem kolejnych przedstawicieli władzy na ulicy Woronicza – co z filmem o Janie Olszewskim?, odpowiadali: ależ naturalnie, oczywiście, są tylko przejściowe trudności, brak środków. Odnosiłem z tego wrażenie, ze najlepiej byłoby wygumkować Jana Olszewskiego z polskiej historii, zapomnieć, że istniała taka postać.

Zdążyłem jednak zrealizować wiele znaczących i niebanalnych rozmów, które miały wejść do tego filmu. Przez wiele godzin rozmawiałem z żoną Jana Józefa Lipskiego i jego synem, ludźmi o niespotykanej kulturze i formacji intelektualnej, ze Zdzisławem Najderem, z Janem Parysem, nagrałem też długie wypowiedzi krytyków premiera Olszewskiego – Leszka Moczulskiego i Leszka Millera, nie w tym jednak rzecz aby to teraz wspominać, zmierzam ku zupełnie innej puencie - wśród najciekawszych wywiadów, jakie wówczas nagrałem, znalazła się dwugodzinna rozmowa ze starszym panem mieszkającym w skromniuteńkim mieszkaniu w zwykłym, poskomunistycznym bloku.  Starszy Pan tonął w powodzi książek i przedwojennych bibelotów, które po brzegi wypełniały jego mikroskopijne mieszkanko.

Mówił rzeczy arcyciekawe, mówił je językiem, którego chciałoby się wszędzie słuchać, ale którego już nie ma. Wspominał młodość, więzienie, zmarłych kolegów i okres kiedy był marszałkiem sejmu RP.

Z sympatią i wielką klasą opowiadał o swojej wieloletniej znajomości z Janem Olszewskim.

Był to chyba ostatni duży wywiad telewizyjny jakiego udzielił Wiesław Chrzanowski.

Być może władze TVP niewiele obeszła śmierć starszego, niezwykłego człowieka, ale ja z dumą chowam nagranie z tamtego wywiadu i wiem, że jeszcze kiedyś przyjdzie czas, gdy słowa ludzi, którzy tak niespodziewanie odchodzą, będą komuś potrzebne.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka