Witold Gadowski Witold Gadowski
2937
BLOG

Donald Tusk też zacznie głodówkę

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 28

 


 


 

Czy jest metoda, aby rząd Donalda Tuska skłonić do ustępstw? Zdaniem oficjalnych mediów – nie!

Media pokazują nam rząd twardy, zdecydowany, opromieniony sukcesami. Premier wie co robi, a minister Rostowski jest bezalternatywny. Sukces rządu spływa także na panie Hall i Szumilas – tylko one dzierżą w dłoniach skondensowaną wiedzę i fachowość na temat tego jak należy kształcić młodych Polaków. Tak jest i kropka, a kto sądzi inaczej kiep jest i szybko odetnie mu się prąd w mikrofonie. Są jakieś protesty? - nie widzimy i nie słyszymy.

Kilku ludzi zaczyna w Krakowie głodówkę w obronie, jak to określili, nauczania historii w szkołach. Do gabinetu pani minister wślizguje się znudzony urzędnik i z uśmiechem politowania donosi, że oszołomy w Krakowie krytykują jej światłą politykę.

Pani minister na chwilę ściąga groźnie brwi, po czym wydaje z siebie głośne: phi !

Na wszelki wypadek dzwoni jednak do rządowego centrum kierowania lotami kosmicznymi i koordynowania geostrategicznymi posunięciami pani Merkel i pana Putina i od niechcenia rzuca:

  -  Machnijcie mi jakieś przemówionko, na wszelki wypadek!

  -  Robi się – słyszy po drugiej stronie słuchawki.

Uspokojona ostatecznie wraca więc do uzdrawiania polskiej, zaściankowej świadomości i prania jej z pozostałości tradycji i patriotycznych zabobonów.

Mijają dni, ministerstwo nurza się w samozadowolonej zupce pismaczych pochlebstw, pani minister wodzi palcem po mapie szuka odpowiedniego miejsca, gdzie mogłaby wypocząć na dobrze zasłużonym urlopie. Od czasu do czasu zerka na TVN 24, kontrolnie, aby sprawdzić czy czegoś tam nie podadzą o durnej głodówce. W TVN 24 nic, spokojnie, czyściutko.

Co prawda w kościele św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach co jakiś czas pojawiają się ekipy wypłoszonych tefauenowców, jednak na ekranie nie ma po tym śladu. Ot, mrówcza praca archiwizowania, a nuż któryś z głodujących palnie coś głupiego, albo uda się podpatrzeć jak podżerają. Służby archiwizacyjne muszą być na bieżąco.

Po jakimś czasie ktoś z głodujących dzwoni do prominentnego urzędnika TVN i pyta o przyczynę sfinksowego milczenia jego stacji. Inny głodujący cierpko konstatuje, że pewnie w TVN rozpoczęli głodówkę przeciwko dębnickiej głodówce. Urzędnik TVN popisuje się jednak bardziej wytrawnym poczuciem humoru:

  -  No wiesz – przekomarza się z głodującym.

  -  Gdyby głodowało dwóch gejów, to co innego hi hi..

Pani minister spokojnie więc przysypia na sofie ukojona tefauenowskim milczeniem. Jeśli bowiem w tvn czegoś nie ma, to znaczy że nie ma i szlus. Cała prawda, cała dobę doskonale czuwa nad spokojem utrudzonej czynowniczki.

Aż tu nagle bach. Media jednak coś pokazują, najpierw popiskująco, w sposób zdystansowany, ale jednak....

Głodujących odwiedzają poważni naukowcy, kilkanaście środowisk twórczych i naukowych pisze poważne listy z poparciem ich żądań. Internet huczy – młodzi blogerzy puszczają w świat coraz ciekawsze wieści z krakowskiej głodówki.

Za głodującymi ujmuje się cały NSZZ „Solidarność”, a jego przewodniczący Piotr Duda odwiedza głodujących i popiera ich postulaty.

Głodujący uruchamiają Wszechnicę Historyczną Głodujących – jak w czasach pierwszej Solidarności młodzież, tłumnie i z własnej woli wali na wykłady naukowców, znanych historyków, dowiadują się rzeczy, o których nie uczono ich w szkołach. Przychodzą studenci, przynoszą listy poparcia z setkami zgromadzonych tam podpisów. W końcu i TVN 24 cos tam zaczyna pkazywać.

W pani minister budzi się lekki niepokój, nawet rozdrażnienie.

  -  Do luftu (a) takie media – dąsa się,

  -  Nawet nie potrafią dobrze zamilczeć jakiejś tam głodówki kilku oszołomów, gdybyż to jeszcze było w Warszawie, to bym zrozumiała, ale tam...w Krakówku. No to się nie mieści w głowie. Trzeba będzie porozmawiać z Donaldem, aby ustawił te publikatory, bo się rozlazłe robią – gdera odkurzając przysłane, na wszelki wypadek, przemówienie.

  -  Że też sama wszystkiego muszę dopilnować – sarka.

Tymczasem hałas wokół krakowskiej głodówki narasta, młodzi blogerzy potrafili obejść rządowe zasieki i informacje z protestu zaczynają docierać do coraz większej rzeczy Polaków.

Okazuje się, że protest jest dobrze przygotowany, że protestujących otacza całe grono szanowanych ekspertów do spraw edukacji przy których rządowi eksperci wypadają blado.

Głodującym udało się przebić, dotrzeć ze swoimi argumentami do ludzi. Rzesza popierających codziennie rośnie w postępie geometrycznym

Pani minister musi już stwierdzić, że „coś tam słyszała o głodówce i zaprasza głodujących do Warszawy”. Działacze antykomunistycznego podziemia mają już jednak za sobą dziewięć dni ostrej głodówki, wyjazd do Warszawy nie wydaje im się najlepszym projektem.

W końcu dochodzi do sprowokowanej przez głodujących debaty w sejmie. Na wszelki wypadek nie jest pokazywana. Jednak Telewizja Trwam transmituje obrady, teraz już wiemy dlaczego nie wpuści się ją na cyfrowy multipleks.

Pani poseł Hall i pani minister Szumilas odczytują swoje, doskonale skrojone przez rządowych piarowców, przemówienia i...nic. Opozycja nie pada rażona jak muszki posła Niesiołowskiego.

Co będzie dalej?

Powiem wam – ministerstwo jeszcze pokugluje, a gdy protest przybierze większe rozmiary (a przybierze) pan premier groźnie zmarszczy brwi i już nie mruknie: phi.

Pojedzie do głodujących i uściśnie im dłonie. Zapewni, że przejął się mądrością protestujących, publicznie zgromi minister Szumilas i przyłączając się do głodówki, zapewni, że przez ostatnie miesiące nie myślał o niczym innym jak tylko o ratowaniu historii w polskich szkołach, a tylko niedobra ministra mu na to nie pozwalała.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (28)

Inne tematy w dziale Polityka