Niedawno zrozumiałem dlaczego tak jest. Tak jest z Polską i w ogóle z polskością. Spacerowałem po jesiennym parku, lało mi się za kołnierz i zrozumiałem. Być może właśnie na tym polega przewaga ludów północnych, że natura ich nie rozpieszcza, że co rusz stawia przed nimi filozoficzne pytania w formie całkiem fizycznych dolegliwości.
Tam gdzie świat stawia większe wymagania, tam też rodzi się więcej prawdziwych słów.
Polska, wiem mamy skłonności do mistycznego traktowania naszej Ojczyzny, jest krajem listopadowym, a więc trudnym i na krótką metę mało wdzięcznym.
Polska ma jednak wielką zdolność rzucania przed nas mocnych słów, mocnych, choć nie brzmiących jak medialne zaklęcia.
Słowo ma wtedy swoją moc kiedy przemienia rzeczywistość. I Polska je wypowiada, ale cicho, z widocznym namysłem, może nawet zadumą.
Nie słyszałem zbyt wielu słów w expose premiera, być może nie słyszałem, bo powoli głuchnę, głuchnę na akcje werbunkowe, medialne zaklęcia, słowa, którym odjęto realne znaczenia i zaprzęgnięto je do propagandowej roboty. Złośliwi powiedzą: - idź sobie do Kaczora, tam posłuchasz pisowskiej ewangelii.
Głupio mi bo ostatnio nic nie słyszę także ze strony PiS i jego klonów. Młócka codzienna, słowa jak oderwane od pnia paździerze.
Widzę Kaczyńskiego i nie bardzo rozumiem o co chodzi z tą karą śmierci, zaraz potem oglądam kardynała Nycza i znów niczego nie słyszę. Szef PiS i kardynał – polityk, którego znam jeszcze z jego krakowskich czasów, nic nie mówią, oni odprawiają rytuały.
Zróbcie sami takie doświadczenie – zacznijcie słuchać słów, które nie są medialnym towarem ani politycznym cyrkiem, takich które nie pełnią roli wycieraczek w nieprzerwanym konsumpcyjnym rzygu....
Czasem zaskakuje mnie, gdy nagle i w niespodziewanych okolicznościach i miejscach dobiegają mych uszu słowa, czuję ich moc, świadectwo, prawdę – takie słowa mają siłę przemieniania.
Jeśli już nerwowo wiercicie się przed ekranem, to zanim skasujecie mnie ze swojej świadomości, pomyślcie jeno o tym, że rozpoczyna się Adwent.
To okres czekania na potwierdzenie Słowa, ucieleśnienie Słowa.
Niepozorny ksiądz, w małej parafii, zabił mi ostatnio klina, pytając czy czuwam, czy jestem w każdej chwili gotów wyruszyć?
Słowo tak łatwo można przegapić, zaplątać i zbrudzić.
Inne tematy w dziale Polityka