Witold Gadowski Witold Gadowski
4187
BLOG

Marihuana głupcze!

Witold Gadowski Witold Gadowski Polityka Obserwuj notkę 43

 

W TVP właśnie sobie leci program „Kultura Głupcze”, na kulturalnej i odnowionej "dwójeczce" (jakby ktoś nie wiedział to aktualny wciąż jeszcze przytułek "Nergala") - kiedy zastanawiam się nad podobnymi tytułami to przyznam,  że frapuje mnie ta skłonność „towarzycha” do wiecznego, licealnego w swojej „głębi”, odreagowywania jakichś tam tajemnych kompleksów.

Ja im zwykle – nie podzielam pańskiego zdania.

A oni mi czieriezwyczajno – ciemniaku, głupcze, nieudaczniku, frustracie.!!!

Wystarczy nie przybasować i już można dostać w kły – metaforycznie oczywiście i zza węgła, bo w boju spotkaniowym 'tuzy” bledną jak tombak udajacy przez chwilę złoto w kieszeni cinkciarza.

Wrócmy jednak przed telewizor. Otóż jeśli nie wiedzieliście, to spieszę donieść, że sprawą rangi najwyższego diapazonu salonowej kultury jest … zalegalizowanie ćmienia jointów, zioła, marychy.

W tym celu w dziwacznie urządzonym studiu (czemu oni do diabła tak nie lubią klasycznej perspektywy i czystych form? - ciagnie ich w jakieś śmietnicze instalacje)  zebrało się zacne „towarzycho” skserowane jakby ze „Śniadania u Mellerego” lub czegoś podobnego z linii produkcyjnej szlifierza Karchana.

Bezstronnie dyskusję poprowadził mężczyzna raz zapuszczający wąsy, raz je golący, za to konsekwentnie mało śmieszny w przezabawnym programie nowosatyrowym „Szkło kontaktowe” (Andersen opisał to kiedyś jako „przypadek Kaja”), obok tego, nie pomnę nazwiska, prowadzącego, zasiadł apolityczny i modny jak „Idol” Robert Leszczyński (tym razem bez dredów, ale za to w kanarkowo nastroszonych blond pasemkach) , podpisany skromnie jako – "publicysta", Jan Wróbel – umieszczony tam w charakterze chłopca do bicia (bezpiecznego bo nie odda) – jakbyście nie wiedzieli – dyżurny obecnie w mainstreamie prawicowiec - człek bojowości (chyba, że to "bojowość" w kisielowym rozumieniu) równie wielkiej jak postury, pan Piątek – pisarz, znawca narkotyków, bo ponoć używał i pan Kamil Sipowicz (dawniej znany jako konkubent Kory, teraz nie wiem...), przedstawiony jako historyk filozofii i poeta. Pan Sipowicz w pieknym kapelusiku reklamował w programie swoją książkę sławiącą marihuanę jako boskie ziele.

Nudnawa i przewidywalna do bólu dyskusja i co tu kryć, namiętna - a co będziemy czas tracić na pozory -  agitacja na rzecz  legalizacji „ziela”. W sam raz, jak znalazł, dla publicznej telewizji, w sam raz do przedstawienia jako - „kultura głupcze”.

Zastanowiło mnie tylko czy pan Leszczyński po wygłupach na Krakowskim Przedmiesciu i aktywnym wysługiwaniu się palikotyzmom, z powodu faktu, że nie załapał się na posła, dostał nagrodę pocieszenia i  radośnie wrócił do zawodu niezależnego dziennikarza?

Serial zabawnych rzeczy w naszych mediach trwa i co więcej :"rozpuk"  rośnie z każdym dniem.

Kiedy napotykam znajomych, którzy od wyborów chodzą z nosami zwieszonymi na kwintę, klepię ich po wystajacych łopatkach i pocieszam, nadziwić się bowiem nie mogę, że oni tacy... zwieszeni.

Toć zabawa (jak mówię) dopiero się zaczyna.

Kiedy przyglądam się gombrowiczowskim scenom u Lisa, patrzę na szukającego w prompterze natchnienia fryzjerczyka Kuźniara, przyglądam się fizycznemu puchnięciu Gugały i do tego mam jeszcze sałatki z Kolend, Pochanke, Machałów i tym podobnych wyrobów – kabaret mam w domu za darmo, a sąsiedzi z podziwem mi się kłaniają.

Wesoły facet w tych czasach, to jak perełka w wieprzowinie.

I wcale palić nie muszę.

Wystarczy, że najaram się legalną żurnalistyką – koledzy błagam, nie dopuśćcie do penalizacji Lisowczyzno – Żakowszczyzny podlanej Olejnikiem z Paradowskiej podanej na rozmaitych półmiskach z pieczeniami od Pieczyńskiego. Jest genialnie.

I nie wyjeżdżajcie mi tu z Gogolem


 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka