Zbigniew Lengren rysował kiedyś przygody bardzo sympatycznego acz ekscentrycznego profesora Filutka, okazuje się jednak, żę istnieje ktoś kto chciałby się wcielić w tamtą postać, istnieje (co prawda, jak twierdzi, na kontynencie do góry nogami) geniusz intelektu, który na lewo i prawo rozdziela swoje intelektualne fawory nie bawiąc się zbytnio w ich logiczne powiązanie. Tenże Filut, Sadurski Wojciech, nie był dotąd przesadnie znany ani z odwagi, ani z blaskomiotnych (użyteczny Łysiakizm) przymiotów intelektu. Zwykle nie zajmuje się jego mętnymi wywodzikami, ale skoro raczył mi poświęcić kilka swoich krystalicznie inteligentnych uwag, spojrzałem na zdjęcie - tyle samo walorów co i w umyśle, zatem pełna koherencja uroczego geniusza.
Kiedyś takie postaci określano uroczym słówkiem - Samomniemaniec.
A co to ma wspólnego z uroczym profesorem Filutkiem? - na szczęście nic.
Inne tematy w dziale Polityka