„Buntujcie młodych przeciwko starym”
Sun Tzy „Sztuka wojny”
Mija już kilka dobrych lat odkąd zastanawiam się: o co im chodzi?
Radio „Tok FM” obwieściło wczoraj, że prawdziwym problemem świata jest „rozwarstwienie społeczne”, prowadzący, wspomagani przez analityków” z „Krytyki Politycznej”, tryumfalnie przytoczyli badania, z których wynikało, że ludzie w USA czują się podobnie niekomfortowo jak... na Kubie. Powód – zbyt duże różnice w poziomie życia. Antidotum: dążenie do niwelowania różnic w statusie materialnym.
Początkowo zaśmiałem się w kułak, ale za chwilę zrozumiałem, że nasi „inżynierowie społeczeństwa w budowie” powoli zaczynają ogłaszać swój ideowy manifest.
Mmm a więc „wielki projekt” zawiera w sobie kościec z odkurzonego marzenia o (deklaratywnej) równości, (warunkowym) braterstwie i (relatywnej) wolności.
Idea deklaratywnej równości tym różni się od szlachetnych rojeń choćby nieszczęsnego Abramowskiego, że w praktyce dopuszcza fakt, że drogowskaz wcale nie idzie w kierunku, który wskazuje. Kawiorowa lewica w stylu Bernarda Tapie, Daniela Cohn Bendita, Joshki Fischera, Aleksandra Kwaśniewskiego, Riccardo Kalisza czy jurnego pana Strauss Kahna jest jak najbardziej „trendy”, a „trendy” jest w tym wypadku ważniejsze niż niemodna ideowa pryncypialność.
Warunkowe braterstwo zakłada ideową solidarność jedynie z tymi, którzy wyznają podobne poglądy, całą resztę należy potraktować jak mierzwę – o czym jeszcze za moment.
Relatywna wolność jest dojrzalszą formą udzielania, tej wiecznie reglamentowanej społecznie, wartości. Kawiorowcy nie przewidują bowiem wolności dla myślących inaczej.
W naszym przypadku nie ma wolności np. dla ludzi dystansujących się od „idei” gejowskich, dla kibiców protestujących przeciwko panu premierowi, dla ...tradycyjnych (wstecznych, nie uznających doktora Spocka) ojców, matek i dzieci.
Od 1989 roku systematycznie przyglądam się wyszydzaniu w mediach starości.
Efekt: pani doktor Zofia Zaorska z UMCS poprosiła studentów, aby wypisali znane im określenia osób starszych. Okazało się, że 70 procent wypisanych haseł miało pejoratywny bądź negatywny wydźwięk, powtarzały się więc określenia typu: „wapno”, „pryk”, „ramol”, „dziadyga”, „lamus”, „staroć”, 'sarkofag”, „pierdziel”, „prukwa”. Dodajmy do tego jeszcze: „moher”, „bigot”, „dewot”, „stary pisior” i tym podobne rozkoszne eufemizmy.
Kiedy w mediach nagłośniono akcję „zabierz babci dowód” bawiliśmy się przecież szampańsko.
W dzisiejszej Polsce ludzie starsi konsekwentnie spychani są poza ramki słodkiego landszaftu jaki wyłania się z przeróżnych badań.
Spójrzcie choćby na ratingowe (pachnace grubą kaską) badania mediów, skupiają się na tzw „złotym segmencie” czyli grupie odbiorców w przedziale wiekowym od 16 do 49 lat. Reszta, z punktu widzenia mediamacherów, jest milczeniem.
Na nowych osiedlach rzadko mijają się w windzie młodzi, wyszktałceni, z uzdą dożywotniego kredytu w ustach z ludźmi starszymi... no chyba że babcia przyjechała zająć się wnukami ( w tym wypadku babcia, jak starsza pani Talarowa z serialu „Dom”, musi natychmiast pozbyć się obciachowego, wypchanego jastrzębia – nie latać na majówki, nie odmawiać publicznie różańca w tramwaju, nie opowiadać dzieciom o Panu Jezusie, bo na to maja jeszcze czas, gdy dorosną na tyle aby wybrać światopogląd).
Ludzie starsi zawadzają, śmierdzą, zajmują kolejki w przychodniach zdrowia, leżą na korytarzach w szpitalach. Ludzie starsi mendzą i kto miałby czas słuchać co tam gderają.
Ludzie starsi są ubodzy i skurczeni od pierwszego do pierwszego, a jak wiadomo w naszym kapitalizmie synonimem powodzenia jest furka, skórka, balkonik i grill.
Ludzie starsi budzą uśmiech pobłażania.
Dlaczego trendsettowe media tak nie lubią starszych ludzi?
Odpowiedź jest prosta: nie są tworzywem i maja utwardzone doświadczeniem karki
Starszyzna nie musi być „trendy”, starszyzna ma swój rozum i doświadczenie, starszyzna przeżyła już różne czasy. Starszyzna potrafi skomentować stendapującego (nie mylić ze stepującym) kogucika z telewizora. Starszyzna ma swoje zdanie.
W każdym zdrowym społeczeństwie ludzie starsi mają swoje naturalne miejsce – może nie są już tak energetyczni jak młodzi, ale potrafią doradzić, ocenić, przewidzieć.
Te właśnie cechy skazują ich na śmietnik współczesnej Polski.
Bezwstydna dzieciarnia z TVN (pod pejczykiem pana Pieczyńskiego), wspomagana odmładzającymi się na gwałt siostrami, dyktuje swoje płaskie, pajdokratyczne”mądrości”.
Lampka zapalona – szczekać, lampka zgaszona – buzia w ciup!
Wygodne toto w obsłudze, niedrogie i jakie przydatne. Wytrze każdą plamę, nie spoci się, nie zbuntuje, skopane odreaguje na słabszym.
Młode pokolenie medialistów wychowaliśmy sobie takie, że tylko pogratulować.
Wystarczy spojrzeć na jego pleksiglasowy Panteon.
Seneka: Wojewódzki (odmłodzony po liftingu z „Harry Pottera” i lewatywie z „Piotrusia Pana”), Arystoteles – Kuźniar, Sokrates: Miecugow, Safona: Środa.....brrr, mam ciągnąć dalej?
Zamiast rady starszych, mamy dziś radę wyżelowanych pustaków (ostatnio na ekranie telewizora widziałem nawet jakiegoś księdza dyrektora z krakowskiej kurii, który przed ekranem wypomadowany był jak początkujący Banderas z kokieteryjnym, kilkudniowym zarostem).
Niepotrzebna nam historia, ani uczona, ani żywa – przemykająca jeszcze ulicami.
Niepotrzebna nam ortografia, niekonieczna matematyka – wystarczy algebra.
Chcecie wiedzieć jak to się nazywa?
Sun Tzy precyzyjnie wam odpowie... tylko że hellou!, to zgred totalny, narobił obciachu dwa i pół tysiąca lat temu i na dodatek nie miał nawet ajpoda, nie mówiąc o koncie na fejsie.
Inne tematy w dziale Polityka