Jadąc pociągiem po ziemi chińskiej duże wrażenie robi mijany plac budowy wiaduktu oraz drogi na podporach, ciągnący się na długości kilkunastu kilometrów, a przypominający stawianie konstrukcji z klocków Lego w wymiarze XXXL.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że drogowcom udostępnia się teren o powierzchni wielu kilometrów kwadratowych, z których wysiedlani są właściciele nawet od pradziada rodzinnej działki. Zgodnie z literą prawa i wyższą koniecznością, osoby te są zmuszone do rozpoczynania egzystencji od nowa, w odmiennych warunkach, gdzie starsze pokolenie się na pewno nie przystosuje. Oczywiście w pewnych sytuacjach musi tak być i bez sensu byłoby dyskutowanie o tym, bo taka niestety jest kolej rzeczy. Postęp czy zmiana funkcjonalności nie mają alternatywy, i nie ma od tego odwrotu. Ale czy można wpłynąć na technologię realizacji, aby zminimalizować koszty natury i ludzkie? Może jednak warto trochę głębiej się zastanowić nad wieloma aspektami, chociażby zastosowaną logistyką, organizacją i skorzystaniem z technologicznych dobrodziejstw myśli ludzkiej.
U nas teren inwestycji drogowej wygląda niczym po kataklizmie lub przypomina powierzchnię obcej planety, a wszelka zwierzyna musi uciekać, dopóki nie straci życia. Gdy w glorii wykonawcy wreszcie odejdą a kierowcy cieszą się ułatwieniem, przyroda leczy rany przez wiele lat.
A jak to wygląda w Chinach? – oczywiście z punktu widzenia turysty, nie mającego wglądu do dokumentacji i kosztów. Tam przy tego typu prowadzonych inwestycjach życie wokół placu budowy toczy się nadal wg własnego rytmu, a więc prawdopodobnie niewielu jest wysiedlanych. Ludzie jak co dzień tamtędy chodzą, jeżdżą, uprawiają swoje poletka, jakby nic się nie działo.
Pomijam wielkie przedsięwzięcia regionalne, typu zapory, gdzie dyskusja o minusach i plusach nic nie wniesie nowego, i nie o tym notka.
Poniższy film wytłumaczył, dlaczego kiedyś zrobione zdjęcia podczas jazdy pociągiem przez prowincję Gansu północnych Chin, tak bardzo zaskoczyły, oddając stan rzeczy co najmniej do zastanowienia, a wręcz nieprawdopodobny do realizacji. Nieznana machina spokojnie pracowała, właściwie z dala wyglądała na stojącą... i wokół kręcących się kilkunastu pracowników. Nie wyjaśniało to technologii, bo szczegóły stały się niezauważalne. Było potrzebnych kilku lat, aby przypadkowo obejrzany filmik wyjaśnił tamtejszą zagadkę, tj. sposób stawiania traktów wiaduktowych w Chinach.
Pewnie zakup takiej maszynerii to zawrotna kwota, nie do przełknięcia dla jednego wykonawcy, jednak może warto się skrzyknąć w kilka firm? UE dopłaca do wielu przedsięwzięć, nie zawsze do końca logicznych, czy koniecznie potrzebnych… tu jest zysk ludzki i przyrody, a efekt nie do pogardzenia… może jednak ktoś tę technologię zauważy. Natura zyska, nie będziemy ludzi wysiedlać przymusowo… Greenpeace i mieszkańcy nie będą blokować inwestycji… i zapewne jeszcze jakieś inne korzyści by się znalazły. Choć bez wątpienia minusy również. Nieokaleczona przyroda będzie wdzięczna, bo to co dotąd żeśmy szczęśliwie uszanowali i nie zniszczyli, nie poszłoby na marne.
Chiny u Europejczyka, który stara się poznać odrębność obyczajowości, bogactwo kultury i historii wywołują całkowity zawrót głowy.
POLECAM aplikację na Android "Odkryj Chiny" – poza Polską "Ancient China". Oprócz możliwości poznania pięknych okolic w Chinach, ściągnięcia na pulpit zdjęć w rozdzielczości HD, w formie gry sprawdzimy naszą wiedzę o tych miejscach.
Nagroda za rok 2014 „Poetry&Paratheatre” w kategorii: Popularyzacja Sztuki - Motywy przyrodnicze w poezji chińskiej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie