Jak wynaleziono naukę
„Twierdzę nie tylko, że nie istnieje inherentny konflikt pomiędzy religią a nauką, ale również, że teologia chrześcijańska miała fundamentalne znaczenie dla narodzin nauki. Aby wykazać słuszność tego twierdzenia, powołam się w pierwszej kolejności na liczne współczesne prace historyczne – dowodzące, że religia nie była bynajmniej przyczyną tzw. wieków ciemnych, (…) a przekonanie, że po «upadku» Rzymu cała Europa pogrążyła się w długiej nocy ignorancji i przesądu, jest równie błędne, jak fikcyjna jest historia o jajku Kolumba. W rzeczywistości była to epoka gruntownego i gwałtownego rozwoju techniki, pod koniec której Europa prześcignęła całą resztę świata. Co więcej, tzw. rewolucja naukowa XVI wieku była naturalnym skutkiem rozwoju zapoczątkowanego przez uczonych scholastyków w wieku XI. Tak więc moja uwaga skupia się na tym, dlaczego scholastycy w ogóle interesowali się nauką. Dlaczego prawdziwa nauka rozwinęła się w Europie właśnie wówczas? Dlaczego nie rozwinęła się nigdzie indziej? A odpowiedzi na te pytania znajduję w unikatowych cechach teologii chrześcijańskiej”.
Nie są to słowa katolika, a nawet słowa apologety religii w ogólności. Wyszły one z ust socjologa oraz historyka Rodneya Starka i pojawiają się w książce napisanej przez niego dla Princeton University Press1. Co więcej, pisze on, iż „to chrześcijaństwo, a nie protestantyzm, podtrzymywało rozwój nauki” oraz że „niektóre z moich kluczowych tez stały się już wśród historyków nauki poglądami powszechnie akceptowanymi”.
W niniejszym artykule bronić będziemy twierdzeń Starka, wyjaśniając: po pierwsze – co było konieczne dla narodzin nauki, po drugie – dlaczego nie narodziła się ona przed średniowieczem, po trzecie zaś – dlaczego teologia katolicka ostatecznie dała początek nauce.
Warunki niezbędne do narodzin i rozwoju nauki
Nauka, jaką znamy obecnie, charakteryzuje się konkretną metodą badania rzeczywistości, która obejmuje: przeprowadzanie eksperymentów, dokonywanie pomiarów, analizowanie ich oraz formułowanie opartych na tych pomiarach teorii dotyczących praw natury. Powodem, dla którego możemy mówić o „narodzinach” nauki, jest fakt, iż metoda ta nie istniała przez większą część historii świata. Przez długi czas nikt nie widział potrzeby dokładnego badania materii i nie dostrzegał, jak pomocne mogą być pomiary i matematyka w zrozumieniu struktury Wszechświata. Odkąd metoda naukowa wynaleziona została przez katolickich uczonych epoki średniowiecza, z których większość stanowili duchowni, wykorzystywano ją z powodzeniem dla dalszego postępu ludzkiej wiedzy.
Wpływ światopoglądu
Zanim jednak przejdziemy do sukcesu, zastanowić się musimy nad przyczynami wcześniejszych niepowodzeń. Dlaczego potrzeba było tak wielu wieków, aby ludzie zaczęli w uporządkowany sposób kwantyfikować właściwości oraz ruchy ciał fizycznych? Krótka odpowiedź brzmi: nie posiadali oni właściwej idei dotyczącej rzeczywistości, właściwego „światopoglądu”.
Jeśli intelekt ludzki określa się często jako „oko umysłu”, światopogląd danej osoby uznać by można za okular jego umysłu. Jest on filtrem, poprzez który postrzega się rzeczywistość. I podobnie jak okular może wypaczyć wizję, sprawiając, iż przedmioty wydają się zbyt duże lub zbyt małe, zbyt ciemne lub posiadające wszystkie ten sam kolor, tak też światopogląd człowieka może zniekształcić to, co widzi on w rzeczywistości, a nawet uniemożliwić mu w ogóle dostrzeżenie pewnych rzeczy.
W swej książce Science and Creation o. Stanley L. Jaki drobiazgowo analizuje światopoglądy wielu cywilizacji, które okazały się niezdolne do stworzenia nauki empirycznej:Hindusów, Chińczyków, Majów, Inków, Greków, Egipcjan, Babilończyków oraz muzułmanów. I dochodzi do wniosku, że pewne elementy wspólne ich światopoglądów uniemożliwiały im po prostu wiarę w istnienie praw natury lub też przekonanie, iż powinni badać ilościowe właściwości ciał, aby prawa te odkryć. Dwie najbardziej destrukcyjne pod tym względem idee dotyczyły wiary w wieczność świata oraz w to, że odradza się on cyklicznie.
Wszystkie wielkie kultury, w których nauka utknęła w martwym punkcie, nie potrafiły sformułować idei prawa fizycznego czy też prawa natury. (…) Ich kosmologia odzwierciedlała panteistyczny i animistyczny pogląd na naturę skazaną na proces wiecznych, nieubłaganych powrotów2.
Nie mamy tu miejsca, aby wyjaśnić szczegółowo, dlaczego owe dwie idee dławią naukę – wystarczy powiedzieć, że sprawiają, iż rzeczywistość wydaje się cechować irracjonalną nieuchronnością zamiast rozumną celowością.
Ratunek ze strony teologii
Dlaczego katolickie średniowiecze odniosło sukces tam, gdzie wiele innych cywilizacji poniosło porażkę? Również z powodu światopoglądu, tym razem światopoglądu przenikającego do społeczeństwa dzięki posłudze świętej Matki, Kościoła. Dwie zwłaszcza idee wywarły wielki wpływ na narodziny nauki: stworzenie oraz Wcielenie.
Stworzenie
Przede wszystkim dla rozwoju nauki ważne było, aby kultura wierzyła, iż za tym, co dzieje się na świecie, stoi Intelekt, znajdujący się poza światem i mający moc wiązania go spójnymi, rozumnymi prawami. To właśnie tego uczeni są o Bogu katolicy. Są też pouczani, że Bóg stworzył ich na swój własny obraz, a konkretnie poprzez obdarzenie naszych nieśmiertelnych dusz władzami rozumu.
Tak więc kiedy katolik patrzy na rzeczywistość, wierzy, że istnieje w niej rozumny porządek, pochodzący z umysłu Boga; wierzy także, że ten sam Bóg jest stwórcą jego własnego umysłu. Ten pogląd na świat rodzi wielką ufność, że jesteśmy w stanie odkryć rządzące nim prawa.
Co więcej, scholastycy dojrzałego średniowiecza utrzymywali, w przeciwieństwie do scholastyków z okresu schyłkowego, który rozpoczął się w XIV wieku, że obraz Boży w człowieku widoczny jest nawet w hierarchii ludzkich władz. U ludzi pierwsze miejsce zajmuje intelekt, następnie zaś wola, tak więc musi to być prawdą również w wypadku Boga: Jego wola podążać musi za Jego intelektem. A ponieważ intelekt Boga jest najmądrzejszy, wola Jego nie może wybierać niczego w sposób arbitralny. We wszystkim, co czyni, kieruje się On rozumną mądrością.
To dalsze udoskonalenie koncepcji Boga nie jest bynajmniej bez znaczenia. Także muzułmanie wierzą w stworzenie i transcendentnego Boga, nie wierzą jednak w Boga uporządkowanego. Wola Allaha jest dla nich nadrzędna wobec Jego intelektu. W konsekwencji Allah postępuje arbitralnie, a to, co arbitralne, niemożliwe jest do zgłębienia rozumem. Dlatego właśnie światopogląd muzułmański nie doprowadził do narodzin nauki.
Wcielenie
Muzułmanie nie wierzyli także we Wcielenie, które również okazało się doktryną kluczową dla narodzin nauki. Jak już wspomnieliśmy, aby uprawiać naukę, konieczne jest eksperymentowanie z rzeczami materialnymi. Jednak w przeszłości rzeczy materialne nie wzbudzały zbytniego zaufania badaczy. Było tak, ponieważ podlegają one nieustannym zmianom. Jako takie zdawały się stanowić przeciwieństwo spójności i trwałości – przeciwieństwo prawa. Dlatego właśnie wiele ludów niekatolickich z okresu poprzedzającego Christianitas nie zastanawiało się zbytnio nad możliwością wykorzystania eksperymentów do zrozumienia rzeczywistości.
Katolicy natomiast musieli traktować materię poważnie. Nie tylko stworzył ją rozumny Bóg, ale też ten sam Bóg przybrał materialne ciało, poniósł śmierć, a następnie powstał z martwych w tym materialnym ciele, obecnie zaś w tym samym ciele króluje w niebie.
Wiara katolika w doktrynę o Wcieleniu sprawia, że postrzega on zarówno materię, jak i władze zmysłowe, dzięki którym ją poznajemy, w odmiennym świetle. Skłania nas to do większego szacunku dla faktów empirycznych, niż to miało miejsce kiedykolwiek w świecie starożytnym.
Jednym z faktów empirycznych, który pobudzać nas powinien do tego szacunku, jest to, że światopogląd katolicki doprowadził do sformułowania metody naukowej. Weźmy jako przykład pewnego średniowiecznego uczonego.
Prawdziwy naukowiec
Jedną z postaci, która uosabiała nowe, średniowieczne podejście do rozumienia natury, był biskup Lincoln w Anglii, Robert Grosseteste (1168–1253). Traktował on eksperymenty jako integralną część swych badań, podkreślając, że bez matematyki zdobycie dokładnej wiedzy na temat natury jest niemożliwe oraz że zadaniem naukowca jest formułowanie hipotezy dotyczącej przyczyny badanego zjawiska. Dopiero po wyeliminowaniu, na podstawie swych obserwacji, wszystkich innych możliwych wyjaśnień – wnioskować można, czy postawiona hipoteza była słuszna.
Owa metoda bp. Grosseteste’a jest praktycznie identyczna ze znaną nam współcześnie metodą naukową.
Podsumowanie
Metoda naukowa nie istniała przez większość historii świata, jako że nikt nie eksperymentował z obiektami materialnymi i nie kwantyfikował ich, aby odkryć prawa natury. Potrzeba było konkretnego światopoglądu teologicznego – światopoglądu katolickiego uosabianego przez średniowieczną Christianitas – aby natchnąć ludzi ufnością, że dokładne badanie ciał materialnych pozwoli prawa te odkryć. Ożywiani tą ufnością, naukowcy średniowiecza wprowadzili rodzaj ludzki na nowe terytorium badań, które od tego czasu ujawniły zdumiewające tajemnice dotyczące naszego cudownego Wszechświata, stworzonego przez najdoskonalszego Boga.
Ilekroć wobec Kościoła wysuwa się trywialne oskarżenia o rzekome hamowanie postępu nauki, przypominać należy zwłaszcza jeden fakt historyczny – to sama Matka Kościół dała początek współczesnej nauce.
Autor: Paul Robinson
Źródło: „The Angelus”, wrzesień 2019, tłumaczył Tomasz Maszczyk3.
Przypisy
- ↑For the Glory of God, Princeton 2003, s. 123. Te same wnioski napotkać można w wielu innych współczesnych pracach, zob. E. Grant, The Foundations of Modern Science in the Middle Ages; J. Hannam, The Genesis of Science.
- ↑o. S.L. Jaki OSB, Science and Creation, Edinburgh 1974, s. 8. Piszę o tym w rozdz. IV mojej książki The Realist Guide to Religion and Science.
- ↑tinyurl.com/P-Robinson [dostęp 15.03.2024].