Nadchodząca Epoka Lodowcowa.
Materiał opublikowany 5 maja 1978 roku dotyczący tego, czy dramatyczne zmiany pogodowe w północnych stanach Ameryki oznaczają, że zbliża się nowa epoka lodowcowa.
– Nie ma wątpliwości, że kiedyś epoka lodowcowa wróci. Przynajmniej 8 razy w ciągu ostatniego miliona lat takowa pojawiała się z regularnością jak w zegarku. Jeśli nie będziemy przygotowani na jej kolejne nadejście, czekają nas głód i śmierć na skalę niespotykaną nigdy wcześniej w historii. Już dziś naukowcy tłumaczą, że zagrożenie kolejnej epoki lodowcowej nie jest tak nikle prawdopodobne, jak wcześniej sądzili. Za życia naszych wnuków arktyczny mróz i wieczny śnieg mogą zmienić dużą część naszej planety w śnieżne pustkowie.
N: W roku 1977 Stany Zjednoczone nawiedziła najcięższa zima stulecia. Arktyczny mróz przez kilka tygodni szalał na obszarze środkowo-zachodnim kraju. Wielkie zamiecie śnieżne paraliżowały miasta na północy i wschodzie. Pewnej nocy w Buffalo 8 osób zamarzło na śmierć w zasypanych samochodach. Pat Bushnell wspomina tamtą noc.
– Ruch uliczny kompletnie zamarł Bałam się, że utknę w samochodzie na noc, otoczona przez mróz i wiatr, bez paliwa. Co wtedy? Jeśli mielibyśmy kolejny raz przejść taką twardą zimę, jak ta poprzednia, to sądzę, że powinniśmy zacząć myśleć o przeprowadzce.
N: Ale przeprowadzce gdzie? Brutalna zima w Buffalo może stać się czymś powszechnym w całych Stanach Zjednoczonych. Eksperci od klimatu uważają, że kolejna epoka lodowcowa już się zbliża. Bazując na najnowszych dowodach można sądzić, że stanie się to wcześniej, niż przewidywano. Stacje pogodowe na dalekiej północy odnotowują trwałe spadki temperatur od 30 lat. Morza wcześniej wolne od kry lodowcowej, teraz przez cały rok są niedostępne dla żeglugi. Zdaniem niektórych klimatologów, być może jeszcze za naszego życia czeka nas kolejna epoka lodowcowa.
Z 9 planet Układu Słonecznego wyłącznie Ziemia oferuje warunki sprzyjające życiu ludzkiemu.
Nasza egzystencja warunkowana jest wrażliwą równowagą klimatu. Pomimo dostępu do współczesnej technologii, wciąż jesteśmy zakładnikami kaprysów środowiska i pogody. Pokrywające wielkie połacie powierzchni Ziemi, wielkie burze to jedne najpotężniejszych sił natury.
Niekontrolowalne nawałnice pokazują, jak delikatne jest nasze życie na ziemi. Tak znany cykl produkcyjny wiosennego sadzenia, letniego wzrostu i jesiennego zbioru plonów, w perspektywie długiego trwania jest czymś unikatowym. Dopiero w ostatnich 10 tys. lat mamy do czynienia ze stałym ocieplaniem się Ziemi. To jest przyczyna wzrostu naszej populacji do 5 mld. Jednakże przez ostatni 1 mln lat większość kontynentów była pokryta lodem.
18 tys. lat temu gruba na 1,5 km płachta lodu z bieguna północnego pokrywała tereny dzisiejszego Chicago, Seattle i Bostonu. Zatokę Nowojorską blokował lód. Zimy były mrożnie i śnieżne, i sięgały aż po Zatokę Meksykańską. Jedyne, co zostało po wielkich lodowcach niegdyś pokrywających Amerykę Płn. to wieczna zmarzlina na Archipelagu Arktycznym.
Jeśli lodowce wrócą nad Kanadę, to właśnie tu, na Ziemi Baffina w północnej Kanadzie, ów tajemniczy proces znajdzie swój początek.
To właśnie tutaj wypatrujemy sygnałów nadchodzącej epoki lodowcowej. Sąsiadująca z kołem podbiegunowym Ziemia Baffina to piękna i surowa połać dzikiej natury. Jest większa powierzchniowo od Kalifornii, lecz nie rośnie na niej ani jedno drzewo. Jedyną roślinnością są skarłowaciałe gatunki charakterystyczne dla tundry. Tereny te w większości zamieszkują Inuici, których przodkowie powędrowali na zachód z Grenlandii 1000 lat temu.
Dzisiaj na wyspie panują niemalże warunki epoki lodowcowej, kluczowy sygnał zbliżającego się klimatu Ziemi. Zdaniem geologów, ostatnia epoka zlodowacenia rozpoczęła się na Ziemi Baffina 115 tys. lat temu. Niestający śnieg zmierzał ku południu pokrywając wszystkie kontynenty.
Wieloletnie opady śniegu zamieniły się w lód. Lód nawarstwiał się aż pokrył całą Kanadę, północne Stany Zjednoczone oraz Europę warstwą grubą na 3 km.
Przez 100 tys. lat lód pokrywał znaczną część kontynentów. Później wycofał się w kierunku Arktyki. Przez ostatnie 10 tys. lat doświadczamy ciepłego okresu pomiędzy zlodowaceniami. Na naszej planecie jest tłoczno. Co nas czeka, gdy delikatna równowaga klimatu przechyli się z wyjątkowo ciepłego okresu i nastąpi kolejna epoka zlodowacenia?
– Często zadaje mi się pytanie, kiedy ten ciepły okres pośredni się zakończy? Najlepszą odpowiedzią jest, że prawdopodobnie że najpewniej już się skończył, i to zakończył się 3 tysięcy, lat temu tutaj, na Ziemi Baffina.
Dr Gifford Miller jest glacjologiem z Uniwersytetu w Kolorado. Przez ostatnie 6 lat badał klimat i lodowce na Ziemi Baffina.
– W ostatnich 3 tys. lat temperatury spadały, spadała także ilość opadów deszczu i śniegu, stąd klimat stał się suchszy i chłodniejszy. W tym samym czasie lodowce się poszerzały, a ostatnia tak ekspansja datowana gdzieś pomiędzy 3 tys. lat temu a początkiem tego stulecia lodowiec pokrył największy obszar w ostatnich 8 tys. lat. Lato 1972 roku było jednym z najgorętszych do tej pory, a lodowiec wtedy nic nie ustąpił. Kiedy wróciłem na wyspę, rozmawiałem z lokalnymi mieszkańcami, z Inuitami i powiedzieli mi, że historie o nietopniejących lodach znają wyłącznie z opowieści swoich ojców.
N: Ten niespotykany w lecie lód zaskoczył mieszkańców Arktyki. Ernie Seabor jest dyrektorem Parku Narodowego Ziemi Baffina i mieszka na obszarze arktycznym już ponad 20 lat.
– W 1973 r. mieliśmy całe wybrzeże było pokryte lodem. Na niektórych fiordach lodowiec nawet nie ustąpił. Wcześniej niemalże każdego roku lód z fjordów ustępował, a teraz wygląda na to, że klimat się zmienił na chłodniejszy.
N: Ponieważ nasza troska na pogodę jest silniejsza, pracownicy parku codziennie zbierają odczyt temperatury, wiatru oraz promieniowania słonecznego. Dane pogodowe ze stacji arktycznych są gromadzone i wprowadzane co centralnego komputera.
Codziennie wypuszczane są balony mierzące wiatr i temperaturę na dużych wysokościach. Dane wskazują, że średnie temp. na Arktyce w ostatnich 3 latach dramatycznie zmalały. A w większości regionów o ok. 2 st. C. Jeśli trend się utrzyma, to droga do temperatur okresu zlodowacenia to kwestia mniej niż 200 lat. Ale nie tylko Arktyka się ochładza. Cała północna półkula się stabilnie ochładza. Na Grenlandii, tysiące lat śniegów odłożyło się na największym lodowcu na półkuli płn.
Naukowcy niedawno odkryli dowody, nadchodzącej katastrofy klimatycznej. Wykonując odwierty na głębokość ponad 400 m, naukowcy pozyskali cenne próbki pierwotnych lodowców. Lodu będącego produktem śniegów sprzed nawet 100 tys. lat.
Próbki transportowane są na południe i przechowywane w temp. -35 st. C., gdzie wykorzystywane są do dalszych badań. W procesie oddzielania 2 typów cząstek tlenu w lodowcu, naukowcy są w stanie określić temperaturę powietrza tamtych opadów. W próbkach z dna lodowca wykazano ślady ochłodzenia na szeroką skalę o gwałtownym przebiegu.
Dr Chester Langway jest rektorem wydziału geologii Uniwersytetu Stanowego w Buffalo.
– Na podstawie badań nad lodowcami mamy dowody że w przybliżeniu 89 tys. lat temu klimat na świecie zmienił się z cieplejszego, jak ten dzisiejszy, na chłodniejszy skutkujący silnym zlodowaceniem. Istnieje możliwość że miał wtedy miejsce silny wybuch wulkaniczny, którego wyrzuty zablokowały promienie słoneczne, co ochłodziło Ziemię, co miałoby tłumaczyć postępujące zlodowacenie. Owa katastrofa skutkowałaby tym, że w okresie 100 lat lodowce były w stanie powrócić na powierzchnię planety. Istnieje możliwość, że doświadczmy takiego nagłego niemalże ochłodzenia w niedalekiej przyszłości.
N: Jeśli klimat nagle się ochłodzi, czy przetrwamy tę zmianę? 18 tys. lat temu Manhattan przykryty był warstwą lodu. W miejscu dzisiejszej rzeki Hudson znajdował się wielki lodowiec. Wybrzeża Long Island były pokryte lodem. Dopiero poznajemy cykliczną historię zlodowaceń, ale dowody wskazują, że zbliża się kolejna epoka lodowcowa.
Najbardziej przekonujące dowody pochodzą z głębin morskich. Statek badawczy Thema opływa oceany świata pobierając próbki z osadów sprzed setek lat. Grupa badaczy umieszcza długą cylindryczną rurę skierowaną ku dnu oceanu. Sonda ta pozwala pozyskać próbki dna morskiego w postaci długich bloków.
Fragmenty skamielin pozyskane z warstwowej próbki pozwalają określić temperaturę z przeszłości. Geologowie zdołali zebrać wystarczającą ilość takich próbek dna morskiego, by sporządzić szczegółową historię klimatu z ostatniego miliona lat.
Próbki analizowane są w laboratorium geologicznym Lamont-Doherty w Uniwersytecie Columbia. Badaniem kieruje dr James Hayes. Dane geologiczne z tych próbek dna morskiego mówią nam, że mieliśmy 8 zlodowaceń w ostatnich 700 tys. lat., a także kiedy dokładnie miały miejsce. Dane te pozwalają testować różne teorie dotyczące zlodowaceń. Obecnie teoria robocza mówi nam, że zmiany kształtu orbity ziemskiej wyznaczają w przybliżeniu następowanie po sobie epok zlodowaceń. Teoria ta pozwala dokładnie przewidywać przeszłe zlodowacenia w testowaniu jej na podstawie tych próbek i pozwala także przewidzieć zlodowacenia w przyszłości. W oparciu o tę teorię możemy śmiało powiedzieć, że zmierzamy ku kolejnej epoce lodowcowej.
N: Zimą przełomu 1976-77 r. kolejne zamiecie śnieżne pogrzebały północno-wschodnią część kraju pod rekordową warstwą śniegu. Miesiące brutalnej zimy zamieniły dużą część kraju w krajobrazy niemalże arktyczne. W Chicago temperatury utrzymywały się na poziomo -19 st. C., w Daytonie – 21 st. C., w Cincinnati -25 st. C. Spośród wszystkich najciężej dotkniętych miejsc lekcja z Nowego Jorku jest szczególnie wartościowa.
W tym niefortunnym mieście przez 44 dni bezustannie padał śnieg. Pierwsza nagła burza śnieżna sparaliżowała ruch drogowy. Tysiące osób zmuszone było pozostawić swoje samochody i szukać schronienia przed zamiecią. Niektórym się nie udało i zamarzli na śmierć.
Gdy zamiecie szalały, zasoby rządowe zostały nadwyrężone. Pługi śnieżne wymagały transportu samolotami sił powietrznych. Nawet Gwardia Narodowa nie mogła sobie poradzić z nieustępującym śniegiem. Jak długo jest w stanie wytrzymać współczesne miasto, kiedy całe regiony odcięte są od pożywienia i paliwa?
Kiedy pogoda obróci się przeciwko nam, jak cienka jest granica pomiędzy życiem i śmiercią? Kiedy opady śniegu w końcu ustały, centrum Buffalo było opustoszałe i spokojne. Działalność gospodarcza zamarła na wiele tygodni. Lotnisko nie nadawało się do użytku. Nie było możliwości dotarcia do miasta czy opuszczenia go. Poczta na funkcjonowała, zapasy jedzenia i środków leczniczych dramatycznie się wyczerpywały, karetki pogotowia nie były w stanie dotrzeć do pacjentów.
Dla osób starszych i pod opieką pielęgniarską był to czas nędzy i rozpaczy. Dostawcy gazu ziemnego zmuszeni byli ograniczyć dostawy, odcinając tysiące użytkowników. Dostawcy prądu wprowadzili czasowe przerwy w dostawach. Pojazdy strażackie zamarzały w temperaturach poniżej zera. Na przedmieściach silne wiatry unosiły śnieg na wysokość nawet 9 m.
Wielu mieszkańców zmuszonych było wchodzić do domu przez okna na piętrze. Nieważne ile śniegu odgarnięto, kolejne zamiecie przyniosły nową warstwę. Skutery śnieżne, jedyna skuteczna forma transportu, zostały zaprzęgnięte do służby alarmowej. Pat Bushnell pamięta moment, kiedy wybuchła zamieć.
– Coś strasznego. To była najgorsza zima za mojego życia. Kiedy skończyłam pracę, miałam świadomość, jak źle to wygląda i nadzieję, że zdążę do domu, przejechałam może z 5 km, kiedy okazało się, że droga jest zamknięta. Nie byłam w stanie utrzymać się na nogach, tak silny był wiatr od strony jeziora, w kierunku centrum Buffalo był tak silny, że nie dało się na nogach utrzymać. Więc postanowiłam przeczekać w samochodzie. Szybko dotarło do mnie, że to nic nie da. Myśl, że zamarznę na śmierć to było coś przerażającego. Ale najbardziej obawiałam się o dzieci, które były same w domu. To było moje największe zmartwienie. Przechodzić to co roku nie warte byłoby wysiłku, a to jest wysiłek, prawdziwy wysiłek.
N: Pół miliona pracowników straciło pracę z powodu niedoborów paliwa, a tysiące osób zmarło z powodu chorób spotęgowanych przez mrozy. Gdyby zamiecie trwały dłużej, miliony żyć ludzkich byłoby zagrożone z powodu braku pożywienia i paliwa.
Wydarzenia z 1977 r. pozwalają nam wyobrazić sobie, co może nas czekać w przyszłości. Na drodze ku epoce lodowcowej po jednej ciężkiej zimie następowałaby kolejna. Ostatecznie śniegi w Buffalo już nigdy by nie topniały. Wzrastające zapotrzebowanie na paliwo grzewcze wywołałoby kryzys energetyczny na niewyobrażalną skalę. Zimy w Dallas i Atlancie stałyby się chłodne i mroźne. Śniegi pokryłyby południe Kalifornii oraz północną Florydę. Mieszkańcy Mississippi i Alabamy musieliby się pogodzić z tradycyjnymi zimami na wzór tych w Nowej Anglii. Mroźne zamiecie nawiedziłyby pola zbożowe w Kansas. Zielone połacie Colorado zmieniłyby się w tundrę. W Kalifornii lodowiec przemieszczałby się od Sierra Nevada w kierunku żyznej doliny San Joaquin. Produkcja żywności by dramatycznie zmalała. Ceny poszybowałyby w niebo.
Każdej kolejnej zimy wieczny śnieg przemieszczałby się coraz dalej na południe. Jeśli katastrofa sprzed 89 tys. lat się powtórzy, lodowce powrócą w ciągu zaledwie 80-100 lat. Jeśli epoka lodowcowa zbliża się, co możemy zrobić, by ją powstrzymać? Możemy wykorzystać energię nuklearną, by uwolnić pokrywy lodu. Lód na morzach można pokryć szadzią, by zwiększyć absorpcję światła słonecznego Dr Stephen Schneider jest klimatologiem w Narodowym Centrum Badań Atmosfery.
– Czy tego typu działania są możliwe? Tak. Ale czy to coś polepszy? Tutaj mam wątpliwości. Nie jesteśmy w stanie z pewnością przewidzieć naszej klimatycznej przyszłości. Skąd zatem w całej naszej niewiedzy podstawy do takich ingerencji? Możemy stopić lodowce, ale jak to się odbije na miastach nabrzeżnych? Lekarstwo może się okazać gorsze od choroby. Czy efekt byłyby lepszy czy gorszy, niż kolejna epoka lodowcowa?
N: Gdyby lodowce całkowicie stopniały, poziom morza podniósłby się o około 50 metrów. Nowy Orlean, San Francisco, Nowy Jork znalazłyby się pod wodą. Jednym na najważniejszych problemów przyszłości będzie to jak przetrwać kolejną epokę lodowcową. Ziemia, woda, powietrza i lód tworzą wspólnie delikatny system, w którym wszystkie elementy powiązane są ze sobą.
– Najbardziej niepokoi mnie interakcja człowiek-klimat. W sytuacji, gdy ludzie zamknięci są w skupiskach wyznaczanych przez granice państwowe zmiany klimatu oznaczają zmiany w występowaniu opadów, sezonów sadzenia upraw. Moją największą obawą jest to, że zmiana klimatu spowoduje dramatyczną zmianę w którymś z państw, stanowiącą zagrożenie dla przetrwania jego ludności, co może zmusić je do rozpaczliwych kroków, co pociągnie i inne kraje ku katastrofie.
N: W przeszłości katastrofy naturalne budziły ducha wzajemnej troski. Kiedy nasz klimat dramatycznie się zmieni miejmy nadzieję, że podobne akty odwagi i współpracy pozwolą przezwyciężyć trudności.
Nadchodząca Epoka Lodowcowa [1978]
https://rumble.com/v5pausw-nadchodzca-epoka-lodowcowa.html
Źródło: https://wybudzeni.com/2024/11/14/nadchodzaca-epoka-lodowcowa/