Po „Zielonym Ładzie” Bruksela chce „Niebieskiego Ładu”. Grzegorz Braun alarmuje: kolejny kij, bicz, kaganiec, który chcą nam założyć
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
– Błękitny Ład to jest polityka kontroli zużycia wody, służąca kontroli naszego życia. Chodzi o kolejny kij, bicz, smycz, kaganiec, który można nam założyć. No bo jeżeli urzędnik ma wiedzieć, kto tam i jak długo się pluska w wodzie, to znaczy, że w perspektywie urzędnik będzie się zgadzał lub nie zgadzał na to, żebyśmy brali, dajmy na to, trzecią kąpiel w miesiącu – mówił w piątek podczas specjalnej konferencji prasowej w Sejmie europoseł Grzegorz Braun.
Podczas Konferencji Marta Czech z Konfederacji Korony Polskiej wyjaśniła szczegóły nowego zamordystycznego pomysłu Unii Europejskiej. Chodzi o Europejski Niebieski Ład, tzw. Blue Deal. – Najogólniej rzecz ujmując jest to swego rodzaju odpowiednik tak zwanego Europejskiego Zielonego Ładu. Niebieski został zatwierdzony, a w zasadzie jego założenia zostały zatwierdzone przez Komisję Europejską 26 października ubiegłego roku. Dla przypomnienia dodam, że zatwierdzenie założeń Europejskiego Zielonego Ładu to jest 2019 rok. I czym one się od siebie różnią? Otóż w Zielonym Ładzie chodzi o kontrolę emisji dwutlenku węgla poprzez ustalanie odgórnych jego limitów wydzielania, a także mierzenie tak zwanego śladu węglowego. W Europejskim Niebieskim Ładzie chodzi o kontrolę zużycia wody i mierzenie tak zwanego, uwaga, śladu wodnego – tłumaczyła.
Czech przytoczyła hasła jakie towarzyszą nowej inicjatywie UE. Są to m. in.: „walka z ubóstwem wodnym”, „zrównoważony rozwój infrastruktury wodnej”, „oszczędzanie wody w kontekście kryzysu klimatycznego, suszy, globalnego ocieplenia” itd.
– A jakie wytyczne zawiera Europejski Niebieski Ład? To są m.in. „monitorowanie dostępu do wody”, „wprowadzanie etykiety zużycia wody na rynki”, „audyty wodne” i „powierzenie odpowiedzialności za kwestię wody specjalnemu komisarzowi unijnemu” – dodała.
Według przedstawicielki stronnictwa Grzegorza Brauna Europejski Niebieski Ład będzie dotyczył nas wszystkich, „bo każdy z nas korzysta z wody, ale przede wszystkim dotknie to przedsiębiorców, przemysł i rolnictwo”. – Jakie będą konsekwencje wprowadzenia w życie tych nieszczęsnych założeń? To oczywiście wyższe ceny wody; reglamentacja wody; większa, bardziej rozbudowana biurokracja, która będzie się wiązała m.in. z raportowaniem na razie dla przedsiębiorców o tzw. śladzie wodnym, o którym już wspomniałam. I tutaj rozróżniamy według tego, co nam podaje Unia Europejska w swoich założeniach, trzy rodzaje śladu wodnego, zielony, niebieski i szary – zaznaczyła, po czym podkreśliła, że „zielony ślad wodny” jest to informacja wysyłana do urzędu, ile wody pochodzącej z opadów zużywamy.
„Niebieski ślad wodny” to informacja wysłana urzędnikom o tym, ile wody podziemnej i wody powierzchniowej zużywamy. Z kolei „szary ślad wodny” to informacja wysyłana do urzędu, ile wody odprowadzamy do ścieków w wyniku naszej działalności, produkcji etc.
Następnie głos zabrał europoseł Grzegorz Braun. – Kiedy euro-kołchoz sięga po władzę nad naszym życiem w kolejnych obszarach, ci wszyscy, którzy łudzili się, że ten handel emisjami wprawdzie niszczący nasz przemysł, nie dotknie naszego domowego życia, nie wkroczy w nasze domowe pielesze. I oto, Szanowni Państwo, już nie tylko wielcy fabrykanci, ale także prywatni posiadacze domowego kominka mają legitymować się i rozliczać wielkiemu bratu z tego, ile tam drewek do ognia dołożyli – rozpoczął polityk.
– Przez analogię ten błękitny ład, to jest rzeczywiście polityka kontroli zużycia wody, służąca kontroli naszego życia. Chodzi o kolejny kij, bicz, smycz, kaganiec, który można nam założyć. No bo jeżeli urzędnik ma wiedzieć, kto tam i jak długo się pluska w wodzie, to znaczy, że w perspektywie urzędnik będzie się zgadzał lub nie zgadzał na to, żebyśmy brali, dajmy na to, trzecią kąpiel w miesiącu – mówił dalej Braun.
Europoseł zażartował, że cały program Blue Deal najlepiej proroczo streścił Jan Brzechwa w wierszyku o żabie, która przyszła do doktora i usłyszała zalecenie, że ma być sucha i unikać jakiejkolwiek wody. – No i wiadomo, że puenta tego wierszyka jest taka, że po troszku została z niej kubka proszku. My nie chcemy się w proch obracać inaczej niż w trybie przewidzianym przez Boga Stwórcę. Nie chcemy, żeby w proch, w pył starte zostały nasze dokonania, nasze tradycje, nasze osiągnięcia także w wymiarze materialnym. I dlatego do diabła, tam skąd przyszli, odsyłamy wszystkich autorów zielonego, niebieskiego dealu – podsumował europoseł Konfederacji.
Źródło: https://www.dakowski.pl/po-zielonym-ladzie-bruksela-chce-niebieskiego-ladu-grzegorz-braun-alarmuje/