Tak słodkie tego roku są maliny.
Ich liście – patrzcie – nieco szorstkie, ale
takie przyjemne w dotyku jak pióra
rajskiego ptaka lub królicza łapka.
Wieszajmy, żeby nie wisieć samemu.
Wieszają tylko ci, co twardo stoją
na ziemi, zatem to jest nasza rola,
będziemy tymi, których stopy depczą,
tymi będziemy, których ręce niszczą,
nasze milczenie będzie czyjąś zgubą.
Ja także lubię tutaj wschody słońca!
Tak słodkie tego roku są maliny…
I ta muzyka! Skąd tu wiolonczela,
która nas wznosi nad igły topoli,
i która czyni z nas zwiniętą kulkę
sierści i puchu, skąd ta wiolonczela?
Gdy skosztujemy wszystkiego i wszystko
będzie udziałem naszym, zażądamy
sami wyroku i wydamy wyrok.
Wszystko zależy od naszego chcenia,
jedno skinienie czyni prawdę z fałszu,
drugie odwraca kierunek zamiany.
Ach, myśli pani, że śpiewak ton zmylił?
Maliny słodkie… (Skąd ta wiolonczela?).
Wierzyć się nie chce, że tak umiem zadbać
o szczegół stroju – wszak nigdy nie byłem
zbytnim pedantem. Jednak moje palce
biec mogą płótnem jak stopy doliną,
malować pomruk burzy i płacz matki,
losy herosów przedstawiać i jeszcze
ciszę, co rośnie. Mamy w dłoniach wszystkie
sznury i nogi ruch wytrenowany.
Łańcuchem są zaś nikczemność z głupotą:
kto raz się zakuł, pełzał będzie zawsze
wzdłuż ogniw kutych we wstydzie i lęku.
Nikt się nie przyzna, że zbłądził, a choćby,
wielu przystąpić chce tu do wieczerzy.
Jestem od zawsze przyjacielem wszystkich.
Gdy psa na ręce biorę, szczeniak ufnie
wtula się we mnie, a potem zasypia.
Idę jak pasterz z owcą na ramionach,
gdy wraca wieczór z kolczastych gór; stado
radośnie wita i zgubę, i pana.
Wieszajmy, żeby samemu nie wisieć,
poszczujmy psami i zaszczujmy krzykiem.
Żywych wytraćmy, a na wszystkich świętych
tęgi wytnijmy osinowy kołek.
Ta noc miłości trwać ma nieprzerwanie.
Proszę serdeczne przyjąć gratulacje.
Ach, jakie słodkie tutaj są maliny!
Rad jestem, że to pana niszczyć mogłem
Jestem od zawsze przyjacielem wszystkich.
mową, uczynkiem, myślą, zaniedbaniem.
Trochę tu smutno. Lato bywa cierpkie.
Nie ma pan żalu? Zechce więc skosztować
Dziś na dziedzińcu ma być przedstawienie!
malin. Są słodkie. Jak słowa. Krew. Życie.
Czemu tak nagle cichnie wiolonczela?
Dziś na dziedzińcu… Smutno… Cierpkie lato…
Wiatr drzwi otwiera na przestrzał w milczeniu.
https://www.salon24.pl/u/strof/398937,wypisy-z-ksiag-istot-lajdackich
Opublikowano: 12 marca 2012, 21:00
================================================
KOMENTARZE