MOTTO
„Błogosławiony, kto zawsze drży przed Bogiem, ale kto zatwardza serce, wpada w kłopoty”. ( Przysłów 28:14 )
„Błogosławiony jest ten, który zawsze drży przed Covid19, ale kto nie założy maski na twarz, wpada w kłopoty”. ( CDC 2020 )
[G.Atzmon]
Każdy kto nieuprzedzonym, niestrachliwym i bystrym spojrzeniem ogarnie zjawisko wiary kowidowej, musi dostrzec uderzające podobieństwo do takiej formy ekspresji ludzkich potrzeb, jakimi są pierwotne religie a zwłaszcza jedna ze zbioru religii świata. Nie trzeba do tego wcale Gilada Atzmona, wytrawnego intelektualisty ze 100% koszernym certyfikatem (o koszerności wspominam, by ostrzec potencjalnych krytykantów przed posądzeniem o antysemityzm). Trzeba mu jednak oddać, że jako jeden z pierwszych, w tekście Apocalypse Now! dostrzegł przenikliwym wzrokiem uderzające koincydencje religii Covid 19 z.... Z czym, to powiemy o tym trochę później.
Atzmon całkiem słusznie rozpatruje religię Covid 19 jako zbudowaną na apokaliptycznej histerii. Widzi ją w ciągu podobnych apokaliptycznych histerii: od 11 września i histerii antyislamizmu, poprzez histerię globalnego kryzysu finansowego 2008, globalnego ocieplenia, katastrofalnych scenariuszy ISIS aż do Covid 19.
Ciekawy jest opis stolicy apostolskiej, najwyższego trybunału i zarazem sztabu autorów owych „apokaliptycznych wizji zsyłanych z wysokości” dla spętania posłusznego ludu globalnego:
„Wielokrotne globalne, powszechne i zbiorowe przerażenie „nieuchronną katastrofą apokaliptyczną” jest nowym zjawiskiem. Jest nieodłącznie powiązane z rozwojem światowej gospodarki, światowych rynków i globalnych korporacji. Może to oznaczać, że już podlegamy rządom nieuchwytnej globalnej potęgi, której cechy i sposób działania nie zostały jeszcze ujawnione [...]. Może się nawet zdarzyć, że prawdziwa natura tej globalnej potęgi jest tajemnicza nawet dla niej samej. Ale praktyczne znaczenie takiego „nowego porządku” i jego wpływ na świat są widoczne dla wszystkich”.
W tym dłuższym cytacie z Atzmona trzeba uważać, by nie przeoczyć perły retoryki, zdania, że prawdziwa natura owej nieuchwytnej globalnej potęgi jest tajemnicza nawet dla niej samej. Wystarczająco wyjaśnia maestrię słowa fakt, iż każdy wariat jest też przecież „tajemnicą dla siebie samego” :)
Powoli Atzmon zbliża się do clou swego wywodu. Porównuje lęk przed globalnym ociepleniem oraz Covidem do lęku przed „globalnym pogromem” czy „powszechnym holokaustem”, który ma nas łączyć ponad wszystkimi granicami. Mamy stać się więc – eksplikuję jego słowa - jako ten Żyd, wyobcowani, wyalienowani, podejrzewający najgorsze, wywołujący przysłowiowego wilka z lasu z paranoicznym umysłem, drżącym przed wirusem Covid 19, wszechobecnym, niezwyciężonym, mnożącym się jak niechęć gojów do mizantropicznej, etnocentrycznej mentalności Żydów. Jak Żydzi mamy się wszyscy stać, z umysłem wykorzenionym, drżącym jak liść na wietrze – tym mamy się powoli stawać. A czuwają nad tym – jak ich nazywa Atzmon – potężni apokaliptyczni duchowni.
Analogii z inną jerozolimską religią, religią holokaustianizmu nie sposób nie dostrzec. Sięga ta analogia już nawet tożsamej terminologii herezjologicznej, gdyż niewierzący w apokaliptyczną moc wirusa określani są tym samym mianem, co negujący holokaust: negacjoniści.
Religia holokaustianizmu jest w pewnym sensie religią wzorcową dla religii apokaliptycznych. Jednak holokaustianizm przynosi coraz mniejsze zyski, bo ilość ocalałych z holokaustu zbliża się do zera, więc orientalnym i orientującym się dobrze w sprawach świata tego członkom kleru apokaliptycznego, potrzebna jest nowa wiara zdatna do przyciągania i wyciągania zasobów gotówkowych. Już od wielu lat przysposabiano się do włączenia przycisku pandemia. Gdy pakiet klimatyczny włączono, restytucja mienia zaczęła wchodzić w okres ostatnich żyjących „ocalałych” – postanowiono włączyć bakcylofobię, pandemiczną nową normalność obiecującą zyski stokroć większe niż klimat i restytucje razem wzięte a ponadto mającą przetransformować zachodni świat chrystianizmu na precywilizacyjny świat strachu, dekretów i semickich kamienowań.
Lęk przed Covidem, grożący nam jak miecz Damoklesa, ma nam pokazać – jak pisze Atzmon: „że nie mamy szansy walczyć lub wygrywać samotnie, jako jednostki, jako plemiona, jako klasy, jako naród czy jako kontynent. Jeśli chcemy przetrwać zarówno indywidualnie, jak i jako rasa ludzka, mówi się nam, że musimy działać jednocześnie i jako jeden lud oraz przestrzegać określonego zestawu zasad.” Przypomina to bredzące profecje niektórych syjonistów sprzed wieku, którzy to twierdzili, że wszyscy na świecie muszą się stać... Żydami.
Nie ma też, zauważa Atzmon - z perspektywy globalizmu - żadnej różnicy między marksistowskim proroctwem globalnym a obecną globalistyczną „rzeczywistością” apokaliptyczną Covid 19. „Zagrożenie globalną apokalipsą Covid ma podważyć: państwo narodowe, lokalne rynki, lokalną produkcję, stare elity, stare tradycje i wszelkie inne uznane hegemoniczne ustawienia.”
Mimo iż apokaliptyczni duchowni są potężni, w różnych znaczeniach tego słowa, to w jednej z jerozolimskich religii, religii globalnego ocieplenia widzimy, że kilku światowych przywódców nie jest przekonanych, że na planecie robi się cieplej . Podobnie z religią Covid 19 – wciąż dochodzą słuchy do olimpijskiego sanhedrynu, że niektórzy przywódcy nie są zbyt skorzy do uczynienia apokaliptycznej religii strachu, religii Covid 19 – wyznaniem państwowym. Trosce i wysiłkowi najwyższych, apokaliptycznych rabinów nigdy nie będzie końca...
Strach i lęk przed swoim bóstwem są sednem egzystencji judaistycznej – pisze Atzmon.
Od każdego z nas – identycznie jak od każdego ortodoksyjnego Żyda, który nieustannie boi się i bać się ma własnego Boga - oczekuje się permanentnej mobilizacji poprzez różne narracje o kolosalnych, powszechnych katastrofach, czy to będzie „islamizm”, globalne ocieplenie, czy też Covid19.
„Nasz status w społeczeństwie (Księga Przysłów, werset 28:14), jest określony przez stopień lęku, jaki jesteśmy gotowi okazać. Maseczka stała się naszą powszechną „jarmułką”. Jest to symboliczna identyfikacja naszego przywiązania do aktualnej polityki „zagrożenia koronawirusem”. Ortodoksyjni Bakcylofobowie przykrywają swoje ciała najnowszym sprzętem do walki chemicznej, co dwie minuty myją ręce alkożelem najnowszej generacji [...]. Zwykli wierzący są nieco bardziej zrelaksowani. Zakrywają twarze lekkimi papierowymi maskami. Ateiści, Ateńczycy, Agnostycy i Poganie również noszą maski na twarz, jak nakazuje im prawo, ale często wystawiają nosy albo w akcie protestu, albo po prostu, aby cieszyć się rzadkim uczuciem świeżego powietrza.”
Od kilkudziesięciu lat trwa budowa światowego „nowego porządku jerozolimskiego”. Równolegle tworzy się porządek wyklętych i przeklętych: „Zauważamy, że ci, którzy wyrażają jakiekolwiek wątpliwości co do oficjalnej narracji z 11 września, histerii związanej z globalnym ociepleniem lub co do siły Covid 19, są szybko określani przez media jako „ prawicowi”, „naziści”, teoretycy spisku, antysemici . I powinniśmy wiedzieć dlaczego są tak nazywani. Dzieje się tak dlatego, że ci, którzy kwestionują obecne religie apokaliptyczne, ingerują w „nowy monoteistyczny porządek jerozolimski” - myślą samodzielnie. Są Ateńczykami lub nawet „gorzej”, są bandą pogan.”
Na naszych oczach tworzy się świat ludzi zastraszonych, posłusznych i bezmyślnych. Świat, w którym myśl samodzielna ma wymiar... pogromu. Chce się z nas stworzyć pokorną masę zarządzaną strachem przez nadludzi nadwładzy.
Judaizm wg np. Leibowitza to wszechogarniająca teokracja, wszechogarniający system prawny. Jak streszcza to Atzmon: „Judaizm jest zasadniczo aparatem prawnym”. Definicja Leibowitza – pisze Atzmon - mówi nam wszystko, co powinniśmy wiedzieć o Covid 19 i innych apokaliptycznych wierzeniach jerozolimskich, które próbuje się nam narzucać. Kwestionowanie globalnego ocieplenia, [...] odmawianie postrzegania islamu jako globalnego zagrożenia i wątpienie w to, co mówią nam o Covid19, sprawi, że zostaniesz oznaczony jako „prawicowiec”, „neonazista” i „antysemita”, ponieważ te dyskursy są strukturalnie ustawione jako aparaty jerozolimskie. [...]: „Wyzwolenie z niewoli Covid 19 może być dokonane tylko przez religię Lockdownu i Wypłaszczania”
Mamy do czynienia z percepcją – kontynuuje Atzmon - która podtrzymuje ścisłe przestrzeganie, wypełnianie nakazów, a nie poszukiwanie logosu, sensu i poznania. Wymaga realizacji ślepych „przekonań”, które są podtrzymywane przez praktykę i definiowane przez sprzeciw wobec rozumu i ciekawości. W tych nowych, globalnych, apokaliptycznych religiach jerozolimskich, algorytmy policyjne ustalane przez firmy medialne ściśle odpowiadają tradycyjnej, ortodoksyjnej rabinicznej weryfikacji tego, o czym wolno nam mówić, a czego nie mamy nawet prawa sobie pomyśleć.
Taaak. Media jako... ortodoksyjni rabini weryfikujący każdą naszą myśl i słowo oraz wskazujący to, o czym nie mamy nawet prawa sobie pomyśleć – to kolejna perełka pióra Atzmona.
Przejdźmy teraz wraz z Atzmonem do sfery symboliki.
Żydowscy mężczyźni muszą zakrywać głowy. Talmud mówi: „zakryj głowę, aby strach przed niebem spadł na ciebie”. Nakrycie głowy działa jak symboliczny identyfikator, który pokazuje, że osoba nosząca ją nosi, wierzy w żydowskiego Boga. W ten sposób żydowski mężczyzna poznaje i potwierdza pojęcie „czczenia (żydowskiego) Boga”.
Niektórzy rabini określili sens jarmułki w ten sposób, że jarmułka ma odróżniać Żydów od reszty ludzkości. Naczelny rabin Izraela, sefardyjski, Ovadia Yosef, w pewnym momencie orzekł, że należy nosić jarmułki, aby okazać przynależność do religijnej społeczności. Jarmułka jako taka ma niewiele wspólnego z Bogiem, działa jako żydowski symboliczny identyfikator; odróżnia Żyda od Gojów. Działa jak maska na twarzy w religii Covid 19. Chociaż naukowcy mogą się zgadzać lub nie zgadzać, czy maska jest przydatna w zapobieganiu rozprzestrzenianiu się Covid 19, noszenie maski potwierdza, że praktykujesz religię Covid19, niezależnie od tego, czy się z tym zgadzasz, czy nie. Noszenie maski na twarzy jasno pokazuje, że „błogosławiony jesteś drżący przed Coroną” – kończy Atzmon wątek dotyczący symboliki. Dlatego – podsumowałbym i dopełnił myśl Atzmona - obowiązek noszenia maski będzie niechętnie uchylany, o ile w ogóle. Bo jest ona magicznym znakiem wiary i podległości rządzącemu sanhedrynowi porywającemu się na realizację rządów „oświeconej dyktatury”.
„Rabiniczni Żydzi – kontynuuje Atzmon - nie traktują Covid19 zbyt poważnie. Żydzi drżą przed swoim Bogiem od 3000 lat. To zadziałało dobrze, nie ma powodu, aby wskakiwać w nowe apokaliptyczne reżimy, które niezdarnie próbują sklonować ich własne. Niech religia Covid19 będzie działać przez kilka tysiącleci, niech dr Fauci i Bill Gates zbiorą swoje zwoje Korony, jak zebrano „Torę i Micvoth”, zanim ortodoksyjni Żydzi uznają to za poważną konkurencję w walce o bóstwo. Na razie religia Covid jest niezdarnym klonem dawnej religii strachu, klonem judaizmu.
W ostatnich kilkudziesięciu latach – jak to trafnie nazywa Atzmon - mamy do czynienia z „tsunami prymitywnych religii apokaliptycznych”. Moc wyzwolenia nas z owej cofającej ludzkość w rozwoju zawieruchy, która dzisiaj przybrała postać apokaliptycznej religii strachu Covid 19, ma tylko i wyłącznie samodzielne myślenie oraz odwaga, podobne tym, jakie mieli Jezus i Spinoza wobec „Jerozolimczyków i rabinów, którzy próbowali ich uciszyć”.
2.
W intuicjach Atzmona zawiera się głęboki sens. Postaram się go jeszcze bardziej szczegółowo wyłuszczyć.
Zarówno religia klimatyczna, jak i religia Covid 19 jawią się jako niezdarne i niechlujne inkarnacje starożytnego judaizmu z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy to analogiczna struktura oparta na terrorze, strachu i apokaliptycznym zagrożeniu oraz histerii.. Drugi powód to mentalność judaistyczna obecna pokoleniowo, mimo upływu wieków w środowiskach produkujących obydwie religie, religie klimatu i Covid 19.
Badacze analizujący niepokojące ciągoty totalitarystyczne Karla Poppera podkreślają analogie opisywanej przez niego oświeconej dyktatury do struktury żydowskiego kahału. I to jest dobry trop także w przypadku rządów owej „nieuchwytnej globalnej potęgi” o której, za Atzmonem, pisałem na początku.
Panowie ogłaszania „urbi et orbi” przeróżnych pandemii są jak rabini, świat jest jak wielki kahał.
Każdy z nas jawi się jak trzęsący się ze strachu Żyd, nieledwie jak hałaciarz będący w całkowitej dyspozycji finansowej i duchowej rabinów. Oto niewidoczny od razu – choć przyświecający naszym globalnym pasterzom – cel.
Ale idźmy dalej za tą analogią. Rozwijając ją dochodzimy do kolejnych, bardzo zastanawiających zbieżności.
W ostatnich dwóch dekadach widzimy zadziwiającą współpracę postmarksizmu z globalizmem. Marksizm kulturowy rozbija nas – jak pisze Atzmon - na „biologicznie napędzane fragmenty tożsamości, a globalny kapitalizm i „potentaci” jednoczą te atomy za pomocą globalnego strachu” – rzekłbym, kontynuując myśl Atzmona – jednoczą w akceleratorze postępu i reaktorze jądrowym zapoczątkowującym reakcję łańcuchową depopulacji.
Potrzebny był nowy Marks i nowy Jahwe. Nowego Marksa stworzyła szkoła frankfurcka, rozpoczęła proces zmieniania nas w atomy. Nowego Jahwe zaprojektowały globalne, apokaliptyczne religie strachu wykreowane przez potentatów, by nas – wyalienowujące się atomy – zebrać „do kupy”, zjednoczyć jak hordę i wznieść sztandar depersonalizacji, strachu, rozpaczy i... wypłaszczania się przed pandemicznymi reżyserami Wielkiego Resetu.
W apokaliptycznej religii strachu Covid 19 widzimy nie tylko treść judaizmu, lecz w ogóle atmosferę semicką, „ducha” dwóch pokrewnych religii semickich. Jak wiadomo pierwsza poważniejsza religia beduińska, „Islam, wersja alfa” była klasycznym judaizmem, imię pra-Allacha brzmiało Ya'uq i pochodziło od imienia Jahwe (por. https://www.salon24.pl/u/wawel/797749,islam-kontra-zachod-wojna-cywilizacji).
Gdy parę dni temu oglądałem TVP Info i prawie pół ekranu zajmował rzekomy wizerunek koronawirusa, ogromna czarna kula (z czerwonymi wypustkami) majestatycznie kręcąca się, kula jakby z czarnej, zastygłej lawy, wcale nie przypominająca wizerunków wirusów – najpierw się zdziwiłem, a potem sobie coś przypomniałem
Obydwie religie semickie praktykowały mocno zakorzeniony kult kamieni, głazów. Dzisiaj czarny kamień to sakralne centrum Mekki, pierwotnie Beduini czcili właśnie kawałki lawy wulkanicznej. Zadziwiające bywają zbieżności przypadkowe, dużo pisał o tym C.G.Jung w pracach o zasadzie synchronistyczności...
Abstrahując już od powyższej zbieżności, ten obłęd "zawalania" nas pseudo-wizerunkami koronawirusa jest patologiczny – i jestem pewien – nieprzypadkowy. Są wszędzie te ikony strachu, na mieście, w sklepach, w kioskach z prasą, na maseczkach, w telewizji i internecie. Dosłownie zasypują nas. To gwałt na psychice dokonywany przez oczy. Wizualizacja to ważny element sugestii hipnotycznej... Uciekajmy od tej paranoi wizualnej zaprogramowanej we władzach globalnego kahału.
Koronawirus ma ekspansywność podobną do Imperium Osmańskiego. Imperium i religia Gatesa, Rockefellera i Sorosa oraz imperium i religia Osmanów to szybki podbój wielu krajów.
Godne uwagi jest, że charakterystyczna cecha drugiej z religii semickich, islamu – inwigilacja i przyuczanie do donosicielstwa – są rzucającym się w oczy pokrewieństwem z religią Covid 19. Obowiązkiem każdego muzułmanina jest czujne obserwowanie swych braci w wierze pod kątem ich kontaktów z niewiernymi (chrześcijanami) oraz z ich naukami i księgami. Jest to zmontowanie społeczności opartej na bezustannej, wzajemnej inwigilacji – będącej kopią wszechdonosicielstwa bolszewickiego. Donos skutkuje często śmiercią lub torturami. „Muzułmanin powinien uczynić wszystko, co leży w jego mocy, aby skłonić swojego brata do opamiętania, a w ostateczności – donieść na odszczepieńca władzom! W każdym razie widać wyraźnie, że uciekanie się do przemocy i zastraszania jest w islamie „normą”. Jest to metoda mająca zniechęcić muzułmanów do ewentualnej zmiany wyznania.” [Jean Alcader] Los odstępców od wiary (po bolszewicku: renegatów partyjnych, wrogów ludu, zdrajców interesów klasy robotniczej) opisuje np. Koran: „Jeśli wyprą się swojej wiary, pochwyćcie ich i zabijcie, gdziekolwiek ich dopadniecie.” (S. 4,89). Terror maseczkowy i dystansowy skutecznie przyucza bezmyślne i słabe charaktery do orwellowskiego i koranicznego świata inwigilacji, do donosicielstwa kowidowego. Uciekajmy ze świata KORANowirusa...
Szczególnie dewastujące naszą cywilizację może być oswajanie dzieci z donosicielstwem, zaraźliwy pawkizm morozowizm...
Niewiara w pandemię staje się niebezpieczna, gdy pandemia staje się religią państwową i globalną.
Nowy Jahwe to produkowane kryzysy.
Każdy obywatel świata ma jak ongiś szeregowy Żyd – trząść się przed JaHWE, czy też raczej JaWHO. To w skali globalnej. W religii Kahał-19.
A w skali kraju, w życiowej praktyce wiary w JaWHO głównymi aktami religijnymi stają się: komunikowanie się z Bogiem JaWHO i selekcja ludu wybranego. Lud wybrany to oczywiście wszyscy pozytywni, ci z pozytywnym wynikiem testu PCR (Płacz Ciągle Rabie), neofici in statu nascendi. Choroby innych nic nie znaczą, wobec chorób tych, co są pozytywni. Wczoraj TV pokazała jak na Słowacji po chorego kowidowego przyleciał helikopter. Chorzy niekowidowi, niewybrani umierać mają na schodach szpitali i w domach lub obwożeni po niechcących ich przyjąć szpitalach jak po kręgach piekieł. Jeszcze nie ludzie, zwykli Goje... Dopóki nie zmądrzeją i nie zgodzą się stać pozytywnymi (są relacje, że np. pacjentów chirurgicznych zmuszano przed przyjęciem do szpitala do wypełniania formularzy „dla osób podejrzanych o koronawirusa” – gdy odmawiali podpisu mówiąc, że nie są podejrzani o koronawirusa – nie przyjmowano ich i odsyłano).
Test to wyrocznia Boga, wyrocznia Jahwe. Przypominam, że co groźniejsze zapowiedzi starotestamentalne kończą się zwrotem „wyrocznia Jahwe”.
Kwarantanna to nowicjat przed przyjęciem do religii Covid-19. Czas samotnej refleksji nad tym, dlaczego, niewierny, odmawiałem do tej pory posłuchu swoim globalnym dobroczyńcom i odrzucałem, lekceważyłem strach, Lockdown, Wypłaszczanie i Płaszczenie się.
Religia Covid 19jednoczy wszystkie władze – polityczną, ekonomiczną i religijną. Religia Covid 19 wypowiada wojnę wszystkim dotychczasowym zasadom polityki, ekonomii i religii. Dlatego prof. dr hab. Sucharit Bhakdi, jeden z wyklętych uczonych powiedział na Uniwersytecie w Kilonii: „Niszczy się w nas człowieczeństwo. To jest wojna religijna".