Dymisja dzisiejsza wiceministra rozwoju Pawła Chorążego dowodzi siły presji społecznej. I tylko to. Trudno się oprzeć wrażeniu, że polityk ten nie został ukarany za przekłamania, tylko za falstart, za wygadanie tego, co miało być ogłoszone po drugiej turze wyborów.
Ale załóżmy na chwilę, że powody dymisji podane przez premiera odpowiadają prawdzie (założenie tyleż naiwne, co ryzykowne i sprzeczne z psychologiczną analizą premiera, który raz przeciwstawia się planom 500+, drugim razem już – gdy zobaczył, że jako tako to wyszło – przedstawia to jako swoje osiągnięcie). Jeśli założymy, że premier mówi prawdę, to jest to przykre dla wielu dziennikarzy i blogerów. Paru blogerów, w tym także inteligentnych pospieszyło z podkładkami pod wypowiedzi Chorążego. I teraz zostali jak Himilsbach z angielskim. Okazali się bardziej papiescy od papieża. Wyrwali się przed szereg. Nie zazdroszczę im. A to pewnie nie koniec. Zaraz pewnie Jan Mak nadleci lotem czarterowym i przedstawi swoje logiczno-matematyczne wyliczenia, że za 43 lata i 37 setnych wymrze ostatnie ¾ Polaka. No, chyba że sięgnie Polska pod ostatnią deskę ratunku, jaką według kilku blogerów jest rządowe zapładnianie polskich kobiet przez bengalskich, hinduskich i pakistańskich rowerzystów od Hubera. Zawsze mnie zadziwiało, skąd u niektórych ów gen uzasadniania każdego posunięcia rządu. Tajemnica. A potem, po 15 latach krzycz, płacz i lament: „Oszukali nas!”. Sami się oszukaliście. Oszukała was spolegliwość waszego mózgu (słowa „spolegliwość" uzywam świadomie w sensie niekotarbińskim). Teraz musicie odwoływać to, co pisaliście kilka dni temu. A po wyborach będziecie zmuszeni odwoływać to, do czego mówienia zmusił was dzisiaj premier. Ciężki jest los spolegliwych - giętcy muszą być chłopcy jak chińskie gimnastyczki.
Podobna była sytuacja po „rekonstrukcji” rządu. Co gorliwsi z dziennikarzy i blogerów mających silny gen spolegliwości mózgu pospieszyła z tłumaczeniami, że rekonstrukcja to był mądry zabieg, że było to świadome przesunięcie się partii do centrum. Mieli pecha ze swoimi deklaracjami miłości, bo wyszedł Prezes i powiedział, że niektórzy dziennikarze wypisują brednie. Identycznie dzisiaj. Właśnie zaczęła się genetyczna, proimigracyjna choroba mózgu rozprzestrzeniać po blogach, a tu wychodzi premier i mówi: To bzdury panowie, nie ma takich planów. Oj, namnożyło się Himilsbachów, co teraz będą się tłoczyć w kolejkach do skupu makulatury ze swoimi podręcznikami angielskiego. Niełatwy los spolegliwych...
Oczywiście każdy rozsądny wie, że prawdziwą politykę migracyjną rządu poznamy dopiero po drugiej turze wyborów.
W ostrożnych komentarzach na temat migracji w TV nie usłyszymy ani razu słowa Marrakesz. Na pytania o Marrakesz członkowie PIS-u i dziennikarze garnuszkowi reagują identycznie jak o pytanie o Danielsa - banują lub zastygają zmrożeni. Jeśli jest to na wizji, jak wczoraj w "W tyle wizji", to widok jest poruszający. Strach nad nimi wiszący jest aż namacalny. Wczoraj z aktem strzelistym na temat Danielsa pospieszył na twitterze Michał Karnowski.
Marrakesz i fraza "kim jest Daniels" to słowa zakazane w telewizji Kurskiego. Chociaż twitter huczy od analiz tej tajemnej deklaracji polskiego rządu. 11 grudnia ma być ostateczne głosowanie ustaleń tego dokumentu niewygodnego dla ministerstwa miłości i rozwoju. Rząd się boi, że naród pozna jego zamiary. Dziennikarze boją się rządu. A wszyscy razem boją się Danielsa i informacji o Marrakeszu. Dziwne państwo. Budowane na różnych strachach. Dziwadło. Divadlo. Národní divadlo. Czyli zamiast czeski film, możemy powiedzieć : mamy tu niezłe narodowe divadlo połozone przy przy Ovocném targu.
PS
Właśnie w programie "W tyle wizji" zaskoczył Ziemkiewicz, mówiąc, że na niektórych osiedlach w Warszawie już jest trudno znaleźć etnicznego Polaka. I że nie są to tylko młodzi mężczyźni, którzy zarabiają, wysyłają kasę a potem wrócą do siebie, tylko są to już całe rodziny z dziećmi. I - dodał RAZ - jesli koniunktura gospodarcza trochę się pogorszy, to ci przyjezdni się wkurzą, że mniej zarabiają, że tracą pracę, a już będą tu osiedleni. Więc zaczną się łączyć w niezadowolone grupy - dokładnie na wzór szwedzki i niemiecki.
Węgry odrzucają, Polska podpisuje skrajnie proimigrancką Deklarację z Marrakeszu i ukrywa
Kim jest Jonathan Daniels i 12 pytań do rządu oraz do reprezentantów narodu
OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO W A W E L 2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka