Narodowy Dzień Pamięci Polaków Ratujących Żydów to rozwiązanie połowiczne. Narażające obie strony na nieprzewidziane konsekwencje. Jest to inicjatywa ze wszech miar słuszna, lecz zatrzymująca się w pół drogi. Zacznijmy więc od początku.
Żydzi, których ratowali Polacy byli przecież... Polakami, obywatelami Polski. Dlaczego święto eksponuje ich żydowskie pochodzenie? Może w tym jest jakiś głębszy sens, jakiś zamiar Pana Prezydenta i jego doradców oraz otoczenia? Może Pan Prezydent chce z czymś skończyć i coś nowego rozpocząć?
Dzisiaj żyjący w Polsce Żydzi, gdy do nich zwrócic się: Żydzie, albo „pan, jako Żyd” od razu uciekają albo krzyczą albo dzwonią pod telefon alarmowy 112. To wprowadza zamieszanie. Na szczęście przeprowadzona, jak się zdaje, w połowie inicjatywa Prezydenta Dudy zmierza do wyjaśnienia sytuacji. Najwyższy był na to czas. Nam już się w głowie kręciło, w oczach mieniło – raz Żyd, raz Polak – żadnej konsekwencji w tym, żadnej reguły, zwariować było można. Dlatego pamięć o Prezydencie Dudzie przetrwa wieki. Dzięki jego świętu nie bojącemu się nazwać Żyda Żydem – wreszcie sprawy mamy postawione jasno. W Polsce są Żydzi i Polacy. Polacy ratują Żydów. I wszystko jasne. Bardzo ważna jest praktyczna funkcja jasnego określenia granic etnicznych.
Do czasu inicjatywy naszego Prezydenta kręciliśmy się jak pies za własnym ogonem w kręgu zamieniających się pojęć: Żyd polski, Żyd polskiego pochodzenia, Polak żydowskiego pochodzenia, obywatel polski żydowskiego pochodzenia, Polak żydowski, Żyd polski z obywatelstwem żydowskim, ups, polskim – i trzeba było dopiero Aleksandra Wielkiego czyli Prezydenta Dudy, by przeciąć ten irracjonalny węzeł wielosłowia i niezdecydowania. Nazwa święta rozwiązuje wszystkie dylematy – mamy w Polsce Polaków i Żydów i kropka, jest to tak genialne jak – nie przymierzając – odkrycie prawa ciążenia przez Izaaka Newtona. Na Newtona spadło jabłko, na Prezydenta i na Polskę spadła nazwa „Żyd” – i od tej chwili już nic nie będzie takie samo.
W razie – gdyby nie daj Boże – jakaś szajka podobna do hitlerowskiej znowu chciała zaatakować Żydów – będziemy przygotowani na ten moment. Nic nas nie zaskoczy. Od razu będziemy wiedzieli kogo ratować. W razie wybuchu konfliktu wojennego sytuacja jest już zbyt nerwowa, napięta – na naukę jest za późno. Dlatego, by ew. czynność ratowania była jak najbardziej efektywna, by nie było pomyłek, że ratujemy zamiast Żyda – jakiegoś Polaka z wydatnym nosem lub Ukraińca o sefardyjskich oczach – trzeba podjąć odpowiednie kroki. Potrzeba tu znowu proroczego umysłu A.Dudy i jego inicjatywy ustawodawczej. Tak trudny problem przygotowania narodu polskiego do ratowania narodu żydowskiego rozstrzygnąć mogą tylko rozwiązania systemowe. Prezydent Duda musi wprowadzić drugie święto – dopełniające logicznie Narodowy Dzień Pamięci o Polakach Ratujących Żydów. Niezbędne jest państwowe święto o nazwie: Narodowy Dzień Rozpoznawania Żydów. Powinien być ów dzień wprowadzony do kalendarza świat państwowych przed dniem pamięci. Niezbędna będzie oczywiście pomoc Muzeum Polin. Zresztą w ogóle dziwne jest że w sprawie tak kluczowej dla Żydów w Polsce ta placówka do tej pory milczy. Już dawno powinna prowadzić takie kursy. Strzeżonego Pan Bóg strzeże. Tylko profilaktyka zdolności rozpoznawania i propedeutyka ratowania Żydów mogą spowodować że i Polacy i Żydzi będą przygotowani. Zapobiegnie to strasznie obraźliwym dla narodowej godności Żydów – pomyłkom w ratowaniu, uratowaniu przedstawiciela innego narodu, innej rasy. Nie będą mogły się pojawiać aż w takim natężeniu skargi Żydów i uczonych żydowskich na to, że tak mało ich uratowaliśmy. Odpowiednio profesjonalne i odpowiednio wcześnie wprowadzone obowiązkowe kursy państwowe rozpoznawania Żydów zakończone państwowym egzaminem i wydaniem licencji na ratowanie powinny rozwiązać problem.
Musimy sami też się do tego przygotowywać, rozmawiać między sobą o tym, kogo trzeba będzie ratować spośród aktorów, reżyserów, muzyków, piosenkarzy, polityków, naukowców, posłów, literatów, prawników, lekarzy, przedsiębiorców etc. Ci, którzy osiągną najlepsze wyniki w zakresie szybkości i trafności rozpoznawania otrzymają dyplomy z paskiem uprawniające do wyboru kategorii ratowanego Żyda. Będą mogli wybrać sobie np. lekarza, lub literata. Inni będą musieli brać jak leci, niestety. Nauka i pilność zawsze muszą być odpowiednio gratyfikowane.
Z powodu braku owych kursów, braku państwowej kurateli nad propedeutyką ratowania Żydów, czyli wykształcaniem w obywatelach nieomylnej zdolności ich identyfikowania powstaje w narodzie zamieszanie. Jeden chce ratować Żyda adwokata, piosenkarzy Żydow nie chce, bo potem by mi wciąż śpiewali na strychu – mówi ten obywatel może trochę egoistycznie, trochę mały wykazując zmysł obywatelski - i bym nie mógł zasnąć. A ktoś inny znowu chciałby bardzo uratować ministra Gowina, a nie wie czy on jest Żydem, czy tylko udaje, chcąc na wszelki wypadek zapewnić sobie gwarancje uratowania. Niektórzy z zainteresowanych przedmiotowo, np. p.A.Romaszewska mówią, że nie chcą być uratowani. Czasem syn mówi: jestem Żydem, bo chce być uratowany, a jego ojciec (Kornel Morawiecki) mówi: siedź cicho, może Putin albo Iran nie napadną.
Tak więc dylematów jest w społeczeństwie co nie miara po ogłoszeniu Narodowego Dnia Pamięci o Polakach Ratujących Żydów. Sprawy idą w najlepszym kierunku, ale jakby zatrzymały się w połowie drogi. Duze zamieszanie panuje. Dzieki panu Prezydentowi już wiemy jak ten chaos ukrócić i uporządkować.
Konflikt na skalę międzynarodową – gdy się żyje w państwie położonym w tak kluczowym geopolitycznie punkcie na mapie praktycznie wisi w powietrzu. Nieodpowiedzialność Rosji od czasów choćby udaremnienia przez płk. Kuklińskiego planów rosyjskiego ataku atomowego na Europę i nieodpowiedzialność Korei Płn., wzrost antysemityzmu w Niemczech i Francji oraz w krajach arabskich, Ukrainie, Rosji – wszystko to przestrzega nas przed niepełnym podchodzeniem do kwestii ratowania Żydów, kwestii tak ważnej w naszym kraju, że nie ma prawie dnia w roku, by nie była ona roztrząsana w mediach. Mamy już trochę schronów przeciwatomowych w Polsce, lecz do podjęcia wojennych akcji ratowania Żydów jesteśmy kompletnie nieprzygotowani. Ba, zachowanie niektórych Żydów potęguje zakłócenia poznawcze blokujące w razie stanu "W" podjęcie skutecznych prób ratowniczych. Gdy mamy stan pokoju, owi dziwni osobnicy przeistaczają się nagle w Polaków. Na powiedzenie, iż są Żydami – reagują agresywnie. A gdy nastaje wojna – nagle zrzucają uciskającą szatę polskości i chcą być ratowani.
Nie tędy droga, panowie. Trzeba było o tym myśleć w czas pokoju. Uczyć Polaków, by was błyskawicznie rozpoznawali i nieomylnie kwalifikowali do ratowania. A nie potem mieć pretensje, że my tylko się przypatrywaliśmy jak ich łapano. Może Polacy się nie przypatrywali, tylko długo patrzyli, gdyż nieobeznani byli z trudną sztuką rozpoznawania prawdziwego Żyda. Wyglądało to jakby się przypatrywali zagładzie, a to było po prostu zmieszanie i niepewność oraz brak wiedzy i wykształcenia pewnych nawykowych umiejętności. Niestety, lat zaniedbań w sztuce rozpoznawania nie daje się na gorąco, w boju uzupełniać. O czasie zagrożeń trzeba myśleć w czas pokoju.
Gdyby przed wojną były takie kursy, to nie byłoby waszego jęczenia, że za mało was uratowaliśmy. Gdyby kursy byly wcześniejsze, to może i nawet uratowalibyśmy was więcej, niż was było. Musimy w czas pokoju ciągle ćwiczyć. Koniec z nieproduktywnym chodzeniem po ulicach miast i miasteczek. Idąc do Biedronki skupmy się i starajmy się choć kilku Żydów rozpoznać. Co to za marnotrawstwo czasu, dłubiesz w zębach, kroczysz jak młody Bóg, a tu obowiązki czekają, nauka leży odłogiem. Wprowadźmy turnieje międzyosiedlowe, które osiedle w ciągu tygodnia rozpozna większą liczbę Żydów, nie byle jakich, tylko takich, których uzna Yad Vashem. Możemy wprowadzić też wymianę doświadczeń między osiedlami w kwestii tego jakie rysy są najbardziej wskazujące na bycie Żydem. Prezydent Duda postawił nas w trudnej sytuacji, lecz rozwojowej. Chcąc nie chcąc musimy potraktować to poważnie, wymaga tego szacunek dla urzędu prezydenckiego.
Narodowy Dzień Rozpoznawania Żyda (do Uratowania) winien być niedługo przed Narodowym Dniem Pamięci Polaków Ratujących Żydów, najlepiej też w marcu. Jesteśmy tu w szczęśliwym położeniu, gdyż w tym miesiącu mamy do zagospodarowania pewien dzień po pewnym, zdezaktualizowanym święcie. Chodzi o 8 marca. Ponieważ komunizm jest zakazany – zakazane też jest obchodzenie komunistycznego Dnia Kobiet. Jednak ów zbożny nawyk obdarowywania bliźnich bukietami kwiatów w ten dzień warto zachować. Tu nasz apel, apel narodu do Prezydenta Dudy: jeśli już ma być to święto, Narodowy Dzień Rozpoznawania Żyda, niech zastąpi ono Dzień Kobiet dnia 8 marca.
Jeśli kogoś dziwi zestawienie Żyda z kobietą, niech przeczyta obszerny rozdział głównego dzieła żydowskiego filozofa Weiningera w którym ukazane jest podobieństwo kobiety i Żyda. Jest jeszcze inny powód dla wyboru właśnie tej daty. Otóż pierwsze święto kobiet było obchodzone celowo w dzień ważnego święta żydowskiego, święta Purim, które tamtego akurat roku, jako święto ruchome wypadało... 8 marca. Wykoncypowany przez żydowskich komunistów Dzień Kobiet miał świadomie nawiązywać do mitu kobiety bohatera, czyli Estery i święta Purim. Zwróćmy więc to święto Żydom, tyle że pod inną nazwą. niech się zmieni w Narodowy Dzień Rozpoznawania Żyda. Wystąpienie Prezydenta Dudy, o którym piszę pod koniec tekstu - nieprzypadkowo odbyło się... w wigilię święta Purim i na tle plakatów temu świętu poświęconych.
Każdy Polak będzie mógł 8 marca wręczyć kwiaty rozpoznanym Żydom, jednemu lub kilku. Wszyscy będą zadowoleni, Polacy, gdyż przywykli w tym dniu obdarowywać, Żydzi, gdyż dostaną gwarancję uratowania. Oczywiście, kwiaty można będzie wręczać rozpoznanemu Żydowi także każdego innego dnia w roku. Nigdy mało kwiatów dla kobiety i nigdy mało kwiatów dla Żyda, dla przedstawicieli narodu tak wrażliwego na punkcie swojego pochodzenia, narodu, o którym Gombrowicz pisał, że nie ma nic bardziej żałosnego, niż Żyd skrywający swoje pochodzenie. Dodam: to tak, jakby kobieta skrywała swe piękno. Pamiętajmy więc: 8 marca podchodzimy z kwiatami do każdego rozpoznanego Żyda, wręczamy mu kwiaty mówiąc np. tak: Poznałem cię, Żydzie, już wiem, kogo będę ratował.
Gdy Sejm uchwalił to bezprecedensowe święto, pierwsze na świecie to wydawało mi się dziwne, że w nazwie święta nie ma w ogóle odwołania do bycia obywatelem Polski. Obywatelstwo – w genialnym ujęciu Prezydenta Dudy znika, ukazuje swoją bezsensowność, roztapia się w kategorii etniczności, by nie powiedzieć rasowości. Tak, Prezydencie, tak ma być. Od dawna wielu z nas wydawało się, że pojęcie „obywatel polski”, to sztuczny, biurokratyczny twór, jakiś dziwoląg potrzebny tylko w kilku urzędach do wypełnienia formularza i mnożenia ton makulatury. W języku codziennym i w codziennym użyciu nic nie zastąpi uwarunkowanych tradycja i historią precyzyjnych nazw, starych, niezawodnych nazw, dokładnego nazywania rzeczy po imieniu: Rosjanin, Ukrainiec, Żyd, Hindus. Ten czyn Prezydenta Dudy spowoduje taką wdzięczność, że należy oczekiwać szalonego wzrostu sondaży poparcia dla tak genialnie wychodzącego naprzeciw społecznym oczekiwaniom i potrzebie chwili – męża stanu.
Minęło to święto i nikt nie zauważył, że Prezydent nas wyzwolił nie tylko od irracjonalnego strachu przed używaniem słowa Żyd (od tego głównie wyzwolił nas bezczelny, styczniowy atak Izraela), lecz głównie od bojaźni przed zastanawianiem się nad tym, kto jest Żydem, a kto nim nie jest. Nastała nowa era. Teraz możemy już na głos zastanawiać się, ilu jest do uratowania np.w rządzie. Wydaje się, że w rządzie zrekonstruowanym (tzw. rządzie Drugiego PIS-u) jest sporo osób do uratowania. Zapewne jeszcze więcej osób do uratowania niż ministrów, jest procentowo w administracji rządowej, w obsadzie departamentów poszczególnych ministerstw (dyrektorzy departamentów, naczelnicy wydziałów etc.). Prawie cała partia Nowoczesna, ponad połowa PO jest prawdopodobnie do uratowania i tak można by długo wymieniać reprezentantów stowarzyszeń i organizacji sędziów, stowarzyszeń i organizacji prokuratorów, polityków, urzędników, celebrytów, partie, posłów, senatorów, "działaczy społecznych" etc.
W ogóle to obowiązuje u nas zasada: im wyżej w strukturze państwa, tym dla nas Polaków więcej osób do ratowania. Ilość b.duża osób do uratowania na wierzchołku świata prawniczego i medialnego oraz świata NGO jest oczywistym powodem tymczasowego (miejmy nadzieję) zablokowania strukturalnej i głębinowej reformy tych ekstraterytorialnych "enklaw starego porządku". Gwarantem głębinowej nietykalności tych enklaw jest, oczywiście, Prezydent. Z drugiej zaś strony Era Rozpoznawania Żydów, którą zapoczątkował Pan Prezydent wprowadzeniem tego nowego święta - działa wbrew funkcji strażniczej Prezydenta. Jednym słowem: nie wie lewica, co czyni prawica. ważne, że ojczyzna zyska w tej nowej erze, erze jawności wstydliwych do tej pory enklaw.
Do tej pory pytanie publiczne o to, kto jest Żydem, lub zastanawianie się ilu jest Żydow w rządzie, w sejmie, w senacie, w TV, w redakcjach czasopism, sądach, świecie rozrywki – kojarzone było niesłusznie z antysemityzmem, mową nienawiści. Jednak od czasu epokowego czynu Prezydenta Dudy, czyli ustanowienia państwowego święta, Narodowego Dnia Pamięci Polaków Ratujących Żydów – nikt już nie nazwie takich zachowań antysemityzmem i mową nienawiści, lecz m o w ą s p r a w i e d l i w o ś c i, gdyż otwierają takie zachowania drogę do stania się „sprawiedliwym wśród narodów świata”. Prezydentowi należy się hołd, dziękujmy prezydentowi na Twitterze i Facebooku.
Od 24 marca, drodzy Żydzi, zgodnie z intencją głowy państwa i dla waszego dobra zwracamy się do was „Żydzi”, abstrahujac od waszego obywatelstwa polskiego. Tym samym w razie Wojny wejdziemy jakby z marszu w fazę ratowania. Nie będzie pomyłek, albo będą tak rzadkie, że statystycznie nieistotne.
Czekamy na doprowadzenie spraw do końca przez Prezydenta. A w międzyczasie dyskutujmy o tym, kto jest do uratowania wśród polskich elit i zwykłych obywateli. Nie dajmy się zaskoczyć. Myśląc o przyszłości każdy musi się określić jasno – Polak czy Żyd. Wzywała do tego – w cichym chyba porozumieniu z Prezydentem – Anne Applebaum. Jednak musimy być przygotowani na niespodzianki takie, iż okazać się może, iż Żydów zachęconych perspektywą zakwalifikowania do bycia uratowanym nagle ujawni się w Polsce nie marne kilkanascie tysięcy, lecz kilka milionów. Zresztą, pomału Polaków przygotowuje już Prezydent do tego szoku poznawczego, mówiąc podczas swego przemówienia w krakowskim przedszkolu, że żaden z Polaków nie wie, czy nie jest Żydem. Odrzućmy szerzące zamieszanie pojęcie „obywatelskości”! Musimy połączyć siły nauczeni doświadczeniem. Nie popełniajmy tego samego błędu drugi raz. Wy, Żydzi, ujawniajcie się (jak wam radzą A.Applebaum i A.Duda), odrzućcie wstyd (jak radzi A.Applebaum) a my Polacy rozpoznawajmy Żydów. Tylko na tej drodze i dzięki wspólnemu wysiłkowi – ratowanie będzie liczebniejsze i skuteczniejsze. Śmiało do przodu ku wyzwaniom nowego czasu!
====================================
1. ANNE APPLEBAUM: "Jest bardzo dużo ludzi w Polsce, którzy mają domieszkę żydowskiej krwi. Mimo to nie wszyscy chcą o tym rozmawiać. Mam wrażenie, że ludzie się nadal wstydzą, mają z tym jakiś problem."
Applebaum: Żydów w Polsce jest o wiele więcej, niż się wydaje, tylko się wstydzą ujawniać!
2. PREZYDENT ANDRZEJ DUDA, 27.02.2018: Nikt w Polsce nie wie, czy nie jest Żydem. (ergo: Liczba osób żydowskiego pochodzenia w Polsce jest bardzo duża)
3. Bardzo cieszę się, że A.Applebaum i p.A.Duda potwierdzają moje pracochłonne ustalenia z zeszłego roku. Wreszcie społeczeństwo dorosło do tej prawdy, do zaakceptowania tego, iż żyje pośród nas kilka milionów osób żydowskiego pochodzenia. Może i te osoby dorosną, by przestać o tym milczeć...
Oto link do tekstu, do którego domyślnie odnoszą się słowa A.Applebaum i A.Dudy:
https://www.salon24.pl/u/wawel/810058,zycie-uciete-czy-ukryte-czy-w-polsce-jest-ponad-4-mln-osob-pochodzenia-zydowskiego
oraz lekko zmieniona wersja:
https://www.salon24.pl/u/wawel/809815,zydzi-w-polsce-wczoraj-i-dzis-populacja-i-demografia
Kilku publicystów i badaczy z kręgu polonii amerykańskiej w ostatnich 20 latach także mierzyło się z zagadnieniem ukrytej diaspory polskiej (liczby osób żydowskiego pochodzenia w dzisiejszej Polsce). Te różne ustalenia plus wypowiedź Szymona Szurmieja oraz dyskusja w sieci, która odbywała się na innych portalach pod powyższymi moimi notkami - wszystkie dają podobne wyniki - ok. 4 mln (niektórzy obliczają na bliżej 5 mln.). Cieszy, że refleksja A.Applebaum oraz A.Dudy odważyły się ów temat tabu wprowadzić do publicznej dysputy. Oczywistym jest, że Prezydent wprowadził to święto nie dla kilkutysięcznej, niepozornej grupki ortodoksów, lecz dla kilkumilionowej skrytej, sprawiającej wrażenie asymilowanej - diaspory polskiej. Jak jest z asymilacją osób żydowskiego pochodzenia wiemy z analogii z asymilacją migrantów arabskich w Europie Zachodniej. Obie te bliskowschodnie grupy narodowościowe są w podobny sposób wyjątkowe odporne na "asymilowanie się", mimo chwilowych pozorów.
Jest interesująca praca na temat ukrytej diaspory żydowskiej w dzisiejszej Polsce: Susan A Glenn, Naomi B Sokoloff, Boundaries of Jewish Identity, University of Washington Press, Washington 2010. Możemy się z tej pozycji dowiedzieć np. o tym samym, o czym mówi A.Applebaum - znająca z pewnością to i inne opracowania tematu - czyli np. o tym, że owi "ukryci Żydzi" są katolikami w większości (ich katolicyzm jest często po prostu "kupieniem biletu wstępu", jak niegdyś szczerze nazwał swój pozorny chrzest H.Heine), trzymają się razem, starają się zatrudniać też osoby (mówiąc językiem A.Applebaum) z "krwią żydowską", nie przyznają się Polakom do swej "krwi" i swoją "tajemną", znaną niewielu tylko krewnym i przyjaciołom jak to nazywają "żydowskość" kultywują i uważają za... najważniejszą rzecz w swoim życiu i dla swojej duszy. Często (aczkolwiek nie zawsze) łączą ich też podobne sympatie i wybory polityczne). Jest to znany w literaturze przedmiotu, klasyczny przykład podwójnej lojalności (dual loyalty) oraz przykład konfliktu dwóch tożsamości, tożsamości ukrytej i tożsamości deklarowanej. Miejmy nadzieję, że temat ten wyjdzie wreszcie na światło dzienne, gdyż rzetelne jego opracowanie, przez socjologów na początek, mogłoby wyjaśnić wiele anomalii i osobliwości polskiej polityki (np. takich jak niewystępujące w UE poza Polską i niepojęte atakowanie... swojej ojczyzny przez część partii, polityków i część społeczeństwa, żadanie od obcych obłożenia "swego kraju" sankcjami. Nie jest to zresztą żadne novum, identycznie antypolsko zachowywały się i myślały w latach 1905-1920 "polskie" i żydowskie partie socjaldemokratyczne, komunistyczne i często także socjalistyczne oraz tysiące i miliony ich zwolenników i wyborców. Po 100 latach - sytuacja w Polsce się powtórzyła).
Prezydent Lech Kaczyński był człowiekiem zbyt dobrodusznym, by przeniknąć wzrokiem możliwą obstrukcję środowisk i osób pochodzenia żydowskiego. Wtedy zresztą sprawiali wrażenie słabych, nie mieli jeszcze w Polsce loży B`nai Brith, AJC, Muzeum Polin, (ŻIH nie miał jeszcze statusu państwowej instytucji kultury) oraz rosnącego z czasem wsparcia diaspory i Izraela no i... pięknie mówili. Byli mniej ekspansywni a w swych funkcjach kastowych byli mniej widoczni, gdyż nikt nie zagłębiał się w meandry ich pochodzenia etnicznego, które budowało i buduje ich kastową solidarność. Identycznie jak z mniejszością arabską, "mniejszość ludzi żydowskiego pochodzenia" póki nie przekracza pewnej liczby i swoistego rozbudzenia - jest w większości propaństwowa. Gdy urośnie w siłę - tworzy getta (Arabowie) i kasty (ludzie żydowskiego pochodzenia) zakłócające funkcje państwa w więcej niż znacznym stopniu. Aż dziwi, że Prezes Kaczyński nie widzi tej analogii ponad szyldami partyjnymi, i nie wie, że nazwa "dzieci resortowe" wypacza lokalizację przeciwnika; inkryminowane, antypolskie, antypaństwowe środowiska winny zwać się "diasporowe i ideowe dzieci". Błędna lokalizacja głównego politycznego przeciwnika powoduje to, że ścieżki zaczynają się... zwijać pod nogami, powoduje... "kręte ścieżki" zamieniające chirurgię reform - w populistyczną kosmetykę. Jednak wprowadzenie przez Prezydenta Dudę nauki rozpoznawania Żydów jako propedeutyki ich ratowania może ruszy buksujący w szlamie krążownik oczekiwanych, głębinowych i strukturalnych reform.
W środowiskach tchórzliwych i wstydliwych panuje strach przed ujawnieniem tej, wedle słów A.Applebaum "żydowskiej krwi". Stosują wtedy sprawdzoną metodę dezinformacji totalnej kwantyfikatorowej ("wszyscy albo nikt") polegającą na skokowym przeskakiwaniu od twierdzenia, że prawie wcale nie ma Żydów w Polsce, do twierdzenia, że "wszyscy jesteśmy Żydami". Ostatnio z taką planszą fotografowali się Grossowie, Kijowski i inni. Jest to najzwyklejsza hucpa podobna do innych KOD-owskich akcji: "Wszyscy jesteśmy agentami", "Wszyscy jesteśmy TW", "Jestem TW Bolek". Jest to sprowadzanie do absurdu każdego tematu poważnie zagrażającego obowiązującym hagadom (mitom cementującym gnieżdżące się w środku państwa różne hermetyczne, antypaństwowe grupy i narzucanym... całemu państwu). Tymczasem ci do uratowania w Polsce to ani nie "nikt", ani nie "wszyscy", lecz ok. 10% społeczeństwa, czyli w przybliżeniu tyle samo, ile za czasów Piłsudskiego, choć dzisiaj są "zasymilowani" i polskojęzyczni. Reprezentujące ich partie polityczne jak przed 100 laty, tak i dziś chętnie współpracują z naszymi byłymi zaborcami (Rosja, Niemcy) i z każdym, kto deklaruje osłabić Polskę. To ich namawia A.Applebaum do tego, by przestali wstydzić się swojego pochodzenia a Prezydent Duda swoimi wetami lipcowymi (i lutowym przesłaniem do TK) oraz ustanowieniem swięta 24 marca pomaga im przestać się wstydzić.
Nieprzypadkowo święto to ustanowiono w okolicach Świąt Wielkiejnocy. Tu nie chodzi o datę śmierci rodziny Ulmów... Ideologia pseudoreligijna "świętego holokaustu monoetnicznego" będącego osią dziejów świata, nawet w kalendarzu - podchodzi pod mury chrystianizmu. Odbicie w krzywym zwierciadle podchodzi do swego pierwowzoru. Jako perwersja i odwrócenie pewnego ideału, jako byt wtórny ("przedrzeźnianie, parodia, karykatura"), jak każde zło - robi wszystko by być jak najbliżej tego, co "przenicowuje" i by te pozytywne wartości z którymi walczy - podmieniać, zastępować. Nam pozostaje rozpoznawać tych, co to robią. Aby ich ratować. Bo prawda wyzwala.
[polecam także tekst "Pierwszy Antysemita, Pierwszy TW i Pierwszy Pogrom, czyli Estera, Purim i ich polskie, wygnańcze życie" ]
Pisane w Wielki Wtorek i Wielką Środę.
Wielki Wtorek – w liturgii chrześcijańskiej trzeci dzień Wielkiego Tygodnia, w którym chrześcijanie słyszą zapowiedź zdrady Judasza i zaparcia się św. Piotra.
Wielka Środa – w liturgii chrześcijańskiej czwarty dzień Wielkiego Tygodnia, w którym w ewangelii wspomniany jest moment zdrady Judasza.
27/28 marca 2018 r.
==================================
OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO W A W E L 2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo