"Jestem pewnie jednym z najbardziej proizraelskich polityków nie tylko w Polsce, ale i w Europie” – napisał na Twitterze w trakcie polsko-izraelskiego zamieszania Jarosław Gowin. Przyznam, że osłupiałem. To już na tym poziomie jawności jesteśmy? Gramy już w otwarte karty? Oczywiście, premier Gowin zawsze wykręcić się może żartem. Jednak taka deklaracja wicepremiera powinna zaniepokoić. To, że takie słowa nie niepokoją, że weszły w uszy rodaków jak miły dźwięk, jak Mendelssohn albo jak Despacito – to też jest nienaturalne. Bo cóż p.Gowin łaskawie nam oznajmił – nic innego jak to, że jest lobbystą izraelskim. Lobbystą obcego państwa. I do tego państwa b.kontrowersyjnego w odbiorze międzynarodowym.
Mnie to naprawdę i każdego innego wyborcę nie interesuje, co dany polityk kocha, uwielbia, na widok czego błyszczą mu oczy i otwiera się portfel. Póki to jest jego portfel – to wolnoć Tomku. Ale na urzędach, gdzie ma się w mocy czyjeś portfele normą winno być wstydliwe skrywanie swych słabości, swych fobii i filii. Zwłaszcza, że większość fobii i filii najzwyklej w świecie k o s z t u j e. Nie po to ich wybieramy, żeby realizowali swoje uzależnienia. Takie eksponowanie swoich słabości pachnie sytuacją w jakichś kadłubowych państewkach, gdzie fakt, iż dyktator lubi papużki w czarno-żółtą kratkę powoduje, że cały naród nagle zaczyna kochać to kłopotliwe ptactwo, w każdym domu całe stoły i podłogi są... ubogacone przez wydzieliny tychże stworzeń, a państwowa policja chodzi po domach sprawdzać, kto głodzi papużki i mundurowi wszystkich sortów szukają antypapużkowców. Czym się różni jakowaś czyjaś miłość, czyjeś hiper-hobby, jakaś archnofilia, filopapugizm, perufilia od dowolnego uzależnienia? Niczym. Uzależnienia są od krok od hazardu i mogą być drogą do autodegradacji. Kiedy wicepremier ogłasza, że jest niezmiernie uzależniony (przyjmijmy, że emocjonalnie) od obcego państwa, to w czym taka sytuacja różni się od takiej, gdy w rządzie byłby heroinowiec? Butnie chwali się nałogiem i nikt go nie upomina. Czy Polska jest niepodległym krajem, czy tylko wizją surrealistyczno-narkotyczną autora w typie Alfreda Jarry?
Wybierany na urząd wręcz zobowiązany jest zapomnieć o tym, że kocha Peruwiańczyków, organizacje pozarządowe, Żydów, Niemców czy Polinezyjczyków, gdyż może być tak, że miłość do przykładowych Peruwiańczyków, organizacji pozarządowych, Żydów, Niemców czy Polinezyjczyków – jest sprzeczna z interesem ojczyzny. A jeśli nie może zrezygnować – nie powinien być dopuszczany do pełnienia stanowisk rządowych. Chce oddawać się miłości – niech nie wchodzi w politykę, a robi to wieczorami w szczelnie zamkniętym pokoju a nie publicznie i za publiczne pieniądze. Dla polityka winna być tylko jedna miłość – Polska, spośród innych krajów może on wybierać – sytuacyjnie, nigdy dozgonnie – pożyteczne narzędzia do realizacji celów swojego kraju. Mieszanie przyjaźni do polityki to niezwykle groźna aberracja. Mieliśmy już przykład tej patologii pomieszania porządków – czas przyjaźni i sojuszu 1944-1989. PO próbowała szerzyć koncept „strategicznego sojuszu z Niemcami”. Zrekonstruowany rząd zastąpił Niemcy Izraelem. Obydwie przyjaźnie są zbędne, tak się składa, że traci na nich więcej Polska, niż owi przyszywani przyjaciele, ba, oni zyskują. Wizerunkowo i ekonomicznie (Izrael) lub geopolitycznie (USA). Nie ma potrzeby obściskiwać się, ślinić i ocieplać – wystarczy kalkulator w ręku. Interes to nie przyjaźń ani miłość, lecz konkretne umowy. Przyjaźń jest groźna dla polityki państwa. Dlaczego? Bo miłość wszystko wybacza, a prawem robienia interesów jest liczenie się jak Żydzi i patrzenie drugiemu na ręce, nawet jak śpi a nie opowiadanie bezustanne o „rzeczypospolitej przyjaciół”.
W państwie zdrowym taka deklaracja wysokiego przedstawiciela narodu od razu postawiłaby na nogi służby. W naszym państwie wystarczy, że jakaś koteria ogłosi, iż jakiś kraj jest „strategicznym sojusznikiem” – a już służby idą spać. W zdrowym państwie taka nieopatrzna wypowiedź zakończyłaby się dymisją i objęciem „obserwacją operacyjną” całego otoczenia inkryminowanego „uzależnionego” od miłości od obcego podmiotu państwowego. Uważam tę wypowiedź J.Gowina za skandal. A to, że ten skandal pozostał niepotępiony – to jest skandal do kwadratu!
Raczej my kupujemy od Izraela niż odwrotnie, w wielu miejscach Izrael robi w Polsce interesy – odwrotnie raczej nie znam. Wypowiedź W.Gadowskiego uzupełnię danymi oficjalnymi: „Wiele izraelskich firm inwestuje w Polsce, oprócz tego Izrael eksportuje do Polski sprzęt elektroniczny, maszyny materiały chemiczne oraz towary medyczny. Łączna wysokość eksportu wyniosła w 2015 roku 329 mln USD. Z drugiej strony Polska sprzedaje w Izraelu towary o wartości 466 mln USD (w 2015 roku), głównie żywność, maszyny oraz produkty oparte na surowcach naturalnych.” Plus wymiana turystyczna (napisałem „wymiana”, choć udział strony izraelskiej w „wyprawach do ziemi przodków” jest ok.2-3 razy większy niż podróże Polaków.
Szału nie ma. Takich „strategicznych” to możemy znaleźć za każdym rogiem i na każdym zakręcie geopolitycznym. Jest to strategiczny z rodzaju tych, którym jak się da palec, to biorą „strategicznie” całą rękę (np. ekspansja famaceutyczna).
Tamar Zandberg z Meretz, która walczy o przywództwo partii, powiedziała: Niebezpieczne tango Likudu z pariasami wśród antysemitów hańbiło cały Izrael. To żenujące, że Izrael jest gotów cierpieć klasyczny i jawny antysemityzm tylko dlatego, że oni również wspierają okupację i nienawidzą muzułmanów. To jest plama na żydowskim państwie i szkodzi interesom Izraela na całym świecie." Piękne. Nie ma co. Jesteśmy jednymi z gorszych antysemitów. Naszą jedyną zaletą jest, że WSPIERAMY OKUPACJĘ (izraelską Palestyny), jedynym naszym wspólnym mianownikiem z Izraelczykami jest to, że nienawidzimy muzułmanów. Tak nas widzi "strategiczny sojusznik. Zero sentymentów. Zero krakowsko-warszawskich bajeczek o 1000 latach wspólnego życia, o wkładzie niezmierzonym, potężnym, ogromnym i wiekopomnym w polską kulturę.
Primo - czy nienawidzimy muzułmanów? Rzecz sporna. My ich po prostu nie chcemy u siebie. Izrael niepotrzebnie projektuje swoje uczucia na nas, swoją nienawiść. Secundo - czy wspieramy okupację? Może... kilka osób z rządu. A reszta? Hmm. Nic łatwiejszego niż zrobić coś w rodzaju referendum (bo sondaż to za mało), by przekonać się o stosunku Polaków do okupacji izraelskiej. Wyniki mogą zaszokować lobby proizraelskie w PIS-ie i pozbawić je mandatu wypowiadania się w tej kwestii w imieniu Polaków.
Budowa i utrzymanie Muzeum Polin. Zapowiedź budowy kolejnych muzeów finansowanych z budżetu. Oraz wymachiwanie toporem zwrotu mienia bezspadkowego do kieszeni... jakichś innych, dowolnych członków plemienia i organizacji plemiennych zgodnie z prewem plemiennym, bo przecież nie rzymskim. Extra sojusz... Hiperstrategiczny. Plemienny. Filantropia państwowa jednokierunkowa.
związku. Przpuszczam, że pan Gowin wyduka coś w tym stylu : wsparcie dla Polski i jej inicjatyw na arenie międzyanrodowej oraz zakup nowoczesnej broni. Otóż, to wsparcie nie jest bezdyskusyjne i nie dotyczy wszystkich inicjatyw i problemów, choćby z tego powodu, że Izrael nie jest w UE, mimo stałego i oficjalnego rezydowania tam swojego lobby. Ale, aż wstyd przypominać to politykom rangi J.Gowina, lobby izraelskie w UE nie jest tam po to, by lobbować za Polską. Podobnie lobby żydowskie w USA, które niby ma nam w wielu rzeczach pomóc – nie jest w USA po to, by realizować interesy innych państw, tylko interesy diaspory i Izraela. Niczego, czego rząd amerykański nie będzie chciał postanowić względem Polski – nie postanowi, choćby WJC i AJC go prosiły i stawały na głowie (ale nigdy nie poproszą, bo nie mają w tym interesu). Przydatność lobby żydowskiego (izraelskiego) w dostępie i wpływie na rząd USA to mit. Jeśli coś jest ważne dla interesów USA – załatwią oni to bezpośrednio i zakomunikują bezpośrednio, dokładnie tak, jak uczynił to Trump w Warszawie.
Cała proizraelskość Gowina i części (na szczęście) jego partii to lobbing na rzecz obych interesów. Jeśli doszliśmy do wniosku, że Izrael względem Polski legenduje się jako niezwykły, strategiczny sojusznk a jest banalnym strategicznym szantażystą – to identycznie jest z panem Gowinem. Przedstawiając się jako strategiczny sojusznik Dobrej Zmiany i PIS-u jest to ugrupowanie zwykłym strategicznym szantażystą. Błyskawiczność reakcji Gowina na weta Dudy, popierająca je i szantażująca ew. nową partią prezydencką oraz wielkość zapłaty jako Gowin wyszantażował – wskazuje że mamy tu do czynienia z analogią. PIS tyle zyskuje na sojuszu z Gowinem, co Polska na sojuszu z Izraelem. Karton pomarańczy. Pusty. I ciągłe rachunki do uregulowania przysyłane na Nowogrodzką, tzn. do budżetu, tzn. do nas. Wielka szkoda, że PIS podpisał już sojusz ze »strategicznym szantażystą », czyli p.Gowinem i jego partią na wybory samorządowe. Dalsze zadomowianie się PIS-u na izraelskim Titanicu spowoduje, że wszyscy pójdziemy na dno. Jeśli PIS zacznie podtrzymywać antynarodową retorykę (suflowaną przez izraelskiego akwizytora – Jonathana Danielsa) jeśli Prezes nie odsunie od siebie te kręgi dworaków z ich podejrzanymi pomysłami, mrzonkami i romansami politycznymi (Danielsa « odkopali « , przywieźli i « dostarczyli do Prezesa oraz do środowiska Radia Maryja – Bielan i Dziedziczak), to los Costy Concordii czeka opcję « patriotyczną » szybciej niż... prędko, mimo oślepiających 50 %.
(dedykowane doradcom J.Kaczyńskiego stręczącym mu deal z mistrzem PR-u mającym uczynić Polskę w try miga jak malowaną w zamian za wkroczenie Polski na absurdalny front walki z BDS - Boycott, Divestment and Sanctions Movement)
Kruk i lis z Ezopa, czyli PIS i Danielis (Jonny) [w niektórych kodeksach mamy: PIS i ISRAELIS]
Bywa często zwiedzionym,
Kto lubi być chwalonym.
Kruk miał w pysku ser ogromny;
Lis, niby skromny,
Przyszedł do niego i rzekł: „Miły bracie,
Nie mogę się nacieszyć, kiedy patrzę na cię!
Cóż to za oczy!
Ich blask aż mroczy!
Czyż można dostać
Takową postać?
A pióra jakie!
Szklniące, jednakie.
A jeśli nie jestem w błędzie,
Pewnie i głos śliczny będzie”.
Więc kruk w kantaty; skoro pysk rozdziawił,
Ser wypadł, lis go porwał i kruka zostawił.
===============================
OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO W A W E L 2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka