Marsz żałobny w samonapędzającym się tempie ludowej pieśni żydowskiej mówiącej o narastającej radości
No cóż, rząd jaki jest i sytuacja jaka jest - każdy widzi jeszcze lepiej niż ksiądz Benedykt konia. Koń się rusza, pędzi, ucieka a sytuacja stoi i się odsłania, więc każdy o niezaciemnionym widzeniu widzi co jest grane. A grana jest III część sonaty b-moll Chopina. Ta, którą słyszymy na cmentarzach, chociaż wykonywana jest dziwnie - skocznie, z przytupem, w tempie narastającej ekstazy a la derwisz lub Hawa nagila (hebr. הבה נגילה – Radujmy się) – ludowej pieśni żydowskiej śpiewanej na święta, m.in. na Chanukę (może być w Filharmonii NARODOWEJ). Marsz żałobny w samonapędzającym się tempie ludowej pieśni żydowskiej mówiącej o narastającej radości, Hawa nagila - radzę zapamiętać tę mnemotechniczną scenę wyprodukowaną przez moją wyobraźnię. Minister Kościński pogrywa na trąbie jerychońskiej, Putin śpiewa na dwa głosy z Tokarczuk arię o imperializmie i militaryzmie polskim, prezydent Duda wprasza się tam, gdzie go nie potrzebują, bo zakłóciłby długo przygotowaną przez pokojowych filantropów orgię antypolską mającą być introdukcją do 447 zgodnie z napisaną dla Żydów przez Żydów ustawą o IPN i deklaracją Morawiecki-Netanjahu zasługującą wg niektórych na Nobla a która zaowocowała tym, że jadą po Polsce wszyscy jak po łysej kobyle. Jednym słowem nihil novi sub okrągłym stołem. Szykuje się siódmy rok walki o to, by świat uznał, że to Niemcy napadły na Polskę, a nie Polska na Europę ze szczególnym uwzględnieniem Żydów. Jeszcze 5 kadencji i może ekipa walecznych wywalczy prawdę, że Francję to nie my okupowaliśmy, ale to nic pewnego, bo nasze sądy i nasza Unia E. nie pozwalają.
No i jest jeszcze wejście z przytupem w Agendę Plandemiczną, który to czyn matriksowych patriotów spowodował ogromne straty nie tylko gospodarcze i pokoleniowe (pokolenie zdalnych dzieci) i ostatecznie pogrzebał mit genialności prezesa, ale wzbudził zapaść świadomości społecznej na skalę chyba po OS nie spotykaną. Wygaszają nie tylko polskość - wygaszają wszelką myśl.
Co dalej? Polska Fundacja Narodowa zasysa gotówkę zgodnie z planem. Prezes zapowiedział w 2017 odbudowanie zamków Kazimierza Wielkiego - niedługo potem obiegła Polskę wiadomość o pierwszym budowanym zamku w Stobnicy. Budowę zaczęto już sporo wcześniej, ale gdy prezes zrobił podkładkę przemówieniową - sprawę można było ujawnić. Dymitr Nowak - współwłaściciel budującej zamek firmy D.J.T. Powiedział, że chce “stworzyć przestrzeń, która odwołuje się do historycznych wzorców architektury polskich zamków i której charakter zdecydowanie różni się od nowoczesnego budownictwa”. No i co? Miały być polskie zamki - jest jeden, miały być Kazimierza W., są Dymitra N. Nie bądźmy drobiazgowi. Sze krenczy, zezwolenia są, ekologowie milczą, Prezes poświęca znakiem Piastów. Tak się załatwia sprawy. Lobby proniemieckie chciało zakazu hodowli zwierząt futerkowych, jakiś doradca szepnął Prezesowi o cierpieniach zwierząt no i już, już Niemcy by dopięli swego ręką Prezesa, tak jak zamkowa rodzina Nowaków dopięła budowy wewnątrz rezerwatu, ale coś przeszkodziło. Jednak nie będziemy Niemcom pluli w twarz i norek antygermanili, więc za parę dni wznowi działalność Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt i zajmie się zrobieniem dobrze merkelowej nacji.
I rok miniony i 3 wcześniejsze to w ogóle bardzo chrześcijańskie lata ZP - wszystkim lobbies i nacjom robione jest dobrze. Cieszmy się! Radujmy się! (hebr. Hawa nagila!) - mamy rząd chrześcijański, co to do rany każdemu przyłóż, do zamku, do norek, do przekładów Olgi, do ciężkiej pracy Engelking, Bilewicza, Grabowskiego, do praw mniejszości seksualnych do ekspansji, do obrony dewiacyjnych demonstracji i antykatolickich prowokacji, do finansowania lobby klimatycznego niszczącego konkurencyjność polskiej gospodarki, do tuczenia Morgana planem Pracowniczym Planem Kapitałowym. Hulaj dusza - gospodarza nie ma! POLSKA - jak hotel - NA GODZINY… Do wynajęcia przez każdego, byle był wystarczająco bezczelny i uzyskał podpis Prezesa. Zaprzyjaźnieni dziennikarze niemieccy ogłoszą, że jest to rząd narodowy, ba, nacjonalistyczny i tyle wystarczy, by Polacy się cieszyli, że mają swój rząd. Wszystko, co jest zapowiadane jest robione - ale… odwrotnie. Ludzie zalatani i nie zauważą, kto buduje zamek, kto za czyje pieniądze szkaluje Polskę, kto finansuje Olgę Thunberg. Nikt nie wnika w szczegóły - czy dają, czy kradną, czy samochody, czy rowery. Ważne by mieć gadane i nie znać granic w bezczelności. W połowiczne kłamstwa nikt by nie uwierzył. W kłamstwa totalne i bezczelne - prawie wszyscy uwierzą. Dobra robota, Mistrzu Morawiecki. Wielki Mistrzu Anestezjologii Narodowej Stosowanej.
No to zbierzmy na gromadę te efekty niedoreformowanych reform.
Sądy - guzik a nie reforma, bo - jak skwitował to RAZ - reformować ich nie dają… sędziowie. No i UE. A więc prawo jak było, tak i jest i będzie w Polsce… bajką (jak obrazowo ujął to niegdyś szef reformatorów).
Klimat, pakiet klimatyczny - kicha, czyli po prostu wygaszanie, schładzanie gospodarki polskiej.
Media publiczne - masakra, albo jak pisał ś.p. K.Leski wielokrotne prześcignięcie mediów gierkowskich i Urbana. Kiedyś - naiwnym bedąc (”będąc młodą lekarką…”) - wiązałem jakąś nadzieję z hasłem “repolonizacja mediów”. Teraz już nie wiążę. Nie tylko, iż ci ludzie nic z istotniejszych zapowiedzi nie są w stanie zrealizować, ale też z innego powodu. W okresach najsilniejszego okładania się aferami przez obie nogi okrągłostolowe (Neuman, Kuchciński, Piebiak, Chrzanowski, Banaś, Jaki etc.) - przyznaję, że często włączałem wraże stacje TV, bo tylko tam można było nie tylko poznać szczegóły, ale w ogóle o zaistnieniu niektórych faktów usłyszeć. Jak sobie wyobraziłem, że po ewentualnej repolonizacji mediów byłbym całodobowo skazany na walenie mnie młotkiem w głowę przy wmawianiu mi, że jest to masaż, to jest mi ta repolonizacja chyba obojętna. Jeśli po tej repolonizacji mediów na wszystkich możliwych kanałach wyskakiwałaby głowa p.Miłosza Манастэрскиэго, ups, Manasterskiego, z klasztoru pod wezwaniem przeora św. Sakiewicza, plotącego te swoje apoteozy cara, to ja dziękuję za taką polonizację.
Inwazja gender i LGBT - guzik z pętelką, gangrena przyspiesza a partia ustami przywódców powarkuje i zrzuca walkę z entropią kultury, obyczaju i moralności na barki… rodziców. Istna poruta ‘władzy”, czyli kasty bezwładnej, acz… wyszczekanej. Sprawę załatwiłoby wypowiedzeni konwencji stambulskiej, ale to nie ci ludzie, nie ta bajka…
Zresztą krach sądowy, klimatyczny i genderowy nie powinien być zaskoczeniem dla koterii władzy-bezwładnej. Wszak - jak 2 lata temu przypomniał niewygodną prawdę Marian Piłka - “Prezydent [Lech Kaczyński] zgodził się także na wprowadzenie do treści traktatu [lizbońskiego] tzw. konceptu antydyskryminacyjnego, który służy KE do wymuszania na naszym kraju polityki antydyskryminacyjnej, której istota polega na akceptacji propagandy homoseksualnej w edukacji młodego pokolenia”. Tak jak ideolo-LGBT, tak clima-ideolo i ogólnie parciana suwerenność (z powodu niemożności stworzenia mniejszości blokującej) zawarte są w ogłoszonych przez Jarosława jako niebywały sukces “negocjacjach” lizbońskich, które żadnymi negocjacjami nie były, tylko zwykłym… kupieniem cegły od podejrzanie wyglądającej grupy typów.
Dalej: polityka zagraniczna - zmówić trzy zdrowaśki za ofiary losu ją realizujące. Zdrowaśki na tępotę nie pomagają, niestety, ale pomogą przetrwać. Nam. Bo oni mają to w… oku cyklonu u pana majstra.
Kultura, oświata, edukacja - sześć zdrowasiek. I szykujcie kasę, by tuczyć plujących na nas strategicznych przyjaciół oraz świętą Olgę Thunberg. A żeby nie musieć na żądanie opinii publicznej odebrać strategicznym przyjacielom fruktów budżetowych puszczą wam w TV dobrego policjanta diaspory, Sz.Weissa.
Jeśli zaś chodzi o ekologię, to opcja rządząca aż się wprasza Unii, czyta jej w myślach. W TV wciąż wspomnienia o sukcesie szczytu klimatycznego w Katowicach, zaklęcia o czystym powietrzu, wyrywanie się z wzorowo odrobionym zadaniem domowym jak u klasowego kujona. Zero czujności wobec przebiegłego, żarłocznego lobby klimatycznego, zero obrony interesu narodowego wobec gangsterów klimatycznych. Pełna realizacja interesów lobby klimatycznego, ale udająca działanie dla interesu Polaków (identycznie jak z podatkiem od cukru wprowadzanym pod hasłem “dbałości o zdrowie Polaków”). Wszystko aż ocieka zakłamaniem. I realizacją pod przykryciem pełni interesów globalistycznych, jak to słusznie podkreśla dr Aldona Ciborowska.
Przykład z zamkiem Kazimierza Wielkiego, który okazał się zamkiem… Dymitra Małego, ujęty wcześniej trochę obszerniej, może być bardzo instruktywny dla uchwycenia modus operandi autokultowego kolektywu dobrej zmiany: 1. obiecać dokonanie czegoś wielkiego, potrzebnego, oczekiwanego przez szerokie warstwy (nie przez osoby znające się na rzeczy) 2. Zacząć coś robić w rzeczonej dziedzinie. W fazie trzeciej mamy dwa warianty: 3a) zapozorować działanie 3b) zacząć robić (świadomie lub nieświadomie) coś o 180 stopni przeciwnego do obietnic.
Faza 3a) - pozoracja - jest skuteczną budową mitu rządu reformatorskiego. Obniżyć np. podatek jakiś o 1% (bo o 0,5% wyglądałoby trochę głupio), zwolnić z jakichś danin na rzecz państwa jakąś niezwykle wąską wiekowo grupę i z jednego tylko typu stosunku pracy. Faza 3b) ma wiele przykładów. Każdy może sobie odnaleźć odpowiednie. Tak na szybko wystarczy wymienić takie przykłady ANTYREALIZACJI (antyrealizacja to szwindel wyższego rzędu, tym się różni od zwykłego kłamstwa, czym różni się logika talmudu od logiki Arystotelesa); ogłaszamy “0 migrantów” - potem ściągamy ich najwięcej w Europie, ogłaszamy “bronimy honoru Polski i prawdy historycznej” - potem futrujemy milionami tych, którzy honoru pozbawiają i produkują antyprawdę historyczną, ogłaszamy, że sądzimy, iż (udajemy, palimy głupa) O.Tokarczuk skandalicznie oczernia ojczyznę i wspiera wrogie ideologie - potem wręczamy je prawie milionik na owocne rozpowszechnianie jej antypolskich paranoi i całość przypieczętowujemy uchwałą Sejmu wyrażająca dla niej uznanie. Można by mniemać, że jest to coś w rodzaju schizofrenii. Hmm, dobrze by było, jeśli byłaby to tylko jakaś kolektywna schizofrenia. Jest jednak o wiele gorzej - to antypolskość stosowana w szacie propolskości, czyli programowa ściema i hipokryzja. Dwie twarze i uwodzenie oraz zwodzenie patriotycznego luda. I to z zimną krwią. TECHNOKRATYCZNIE.
W tej całej maskirowce i przebierance o co więc chodzi? Co jest skrytym celem owych dość złożonych, technokratycznych zabiegów, konstrukcji, operacji, kombinacji? Co daje ta monstrualna i zamierzona dwulicowość? Daje wizerunek, czyli PRZEDSTAWIENIE NIEISTNIEJĄCEGO (”przedstawienie” w takim sensie, w jakim użył go tłumacz Schopenhauera Jan Garewicz dla oddania w j.polskim niemieckiego rzeczownika Vorstellung). Ale - co oczywiste - sam wizerunek nie jest celem tych skomplikowanych zabiegów.
Celem maksymalnie atrakcyjnego wizerunku jest - identycznie jak w relacjach damsko-męskich - uwiedzenie i związek. Związek to wzrok na karcie do głosowania i odpowiedni ruch ręki z długopisem. Dzieci też są pożądane w tym związku. Trwały związek daje potomstwo, czyli kolejne kadencje. Podsumujmy: manipulacja daje wizerunek (wyobrażenie), wizerunek daje władzę. I wsio. Pojechali. Na wiek wieków i kadencję kadencji znacząc drogę swą łańcuchami szkaradnych pomników. Ego zapatrzone w swój pępek, czasem schodzące z wyżyn władzy "w lud" i podające dłonie do całowania.
Ważne są też niuanse technokracji wizerunkowej. Każda pseudoreforma (reforma szczątkowa) jest inscenizowana nie jednorazowo. Celem każdej inscenizacji jest NIESKOŃCZONA MEDIALNA REPRODUKCJA. Inscenizacja po to właśnie powstaje, by móc być w nieskończoność multiplikowana. Na przykładzie odbudowy lokalnych połączeń autobusowych świetnie pokazał Krzysztof Leski pozorację wielkiego przedsięwzięcia (https://leskipedia.xyz/bus-morawieckiego/). A przede wszystkim trafnie uwypuklił główny cel operacji “lokalny bus”, którym było uwiecznienie “wdzięcznościowego memu w pamięci Polaków”. O przeznaczonej na inscenizację busową kwocie 800 mln Leski pisał tak: “Nie twierdzę, że to nic, ale to nie jest żaden program, to jałmużna. Lub raczej polityczna inwestycja, bo to absolutnie wystarczy, by przez kilka miesięcy zapewnić w wybranych miejscach dopływ szczęśliwych twarzy dziękujących w “Wiadomościach” TVP za piątkę Kaczyńskiego.”
O to właśnie chodzi: polityczna inwestycja, szczęśliwe twarze i elewator memów. Celne jest też słowo “jałmużna”. Oddaje dokładnie to, o co chodzi. Wyfrakowany gość gestem panicza rzucający złotówkę potrzebującemu w świetle jupiterów i kamer, po to, by potem móc każdego dnia rozpowiadać o tym, ile osób uszczęśliwił.
W dawnych czasach stosowano w celach edukacji popularnej obrazy mnemotechniczne. Była to bardzo użyteczna i godna polecenia forma. Istotę zjawiska o nazwie “dobra zmiana” najlepiej by ująć mógł właśnie taki pamięciowy obraz. Ponieważ nie mam na usługi żadnego drzeworytnika przyjdzie mi opisać ów sumaryczny obraz. Wyobraźmy sobie barak, otwarte drzwi i parę metrów od niego kobietę na czworakach ubraną w porwaną, postrzępioną białoczerwoną suknię. Kobieta ma posiniaczoną twarz, zmierzwione włosy, widać ślady krwi. Ledwo się porusza na czworakach próbując bezskutecznie wstać, nie miała nawet sił zamknąć za sobą drzwi baraku. Na baraku widnieje efektowny szyld: “Gabinet Masażu i Makijażu “Dobra Zmiana”. Kim jest owa kobieta? “A to Polska właśnie”. Polska w połowie dobrej zmiany. Aż strach pomyśleć, jak będzie ta niewiasta wyglądać po… całej dobrej zmianie. Do baraku masażu i makijażu przylega trochę mniejszy barak z szyldem “Studio Wizerunku “Zasłona dymna”. Drzwi w drugim baraku są uchylone a zza nich wyglądają charakterystyczny, stylowy nos i oko znanego skądinąd dżentelmena o imieniu Jonny. Sądzę, że ten obraz to dobra ikona czterech lat dobrej zmiany.
Zarysowując wszystkie niemożności, impotencje i absurdy sytuacji Polski od kilkunastu lat dotknąć musimy rdzenia dobrej zmiany: członkostwa w UE i pozycji w niej Polski. Jest to temat tabu, gdyż stanowi część mitu. Mitu genialności i ponadludzkiej wielkości Lecha Kaczyńskiego a więc także epokowego znaczenia wszelkich jego decyzji. Ta mityczna otoczka uniemożliwia jakąkolwiek analizę bezdroża na jakim znajduje się Polska. A bez diagnozy nie będzie terapii. Więc będzie trwać Polska jak owa posiniaczona niewiasta z bilboardu “Bo zupa była za słona”. A dlaczego Polskę tłuką pod byle pretekstem? Bo mit jest za słodki. A może w ogóle zbędny. I blokuje ewentualność zapoczątkowania refleksji i wynikających z niej adekwatnych działań. Błędne koło oderwanych od realności i nie znających prawdziwych źródeł mocy - wsobnych kultów kolektywistycznego samozachwytu.
OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO W A W E L 2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ==========================
❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀
F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka