PiS wytypował do TK dwoje swoich frontowych polityków. Przy okazji też prawników - trudno zaprzeczyć. Może nawet dobrych prawników - nie kwestionuję. Ale od lat frontowych polityków - umocowanych w hierarchii partyjnej, zaangażowanych w polityczny - a nawet czysto partyjny spór. Trybunał powoli przestaje być trybunałem a zaczyna być komisją - to jednak zasadnicza zmiana.
Dość podobną zagrywkę stosowała dwie kadencje temu Platforma desygnując Niesiołowskiego do pierwszych rzędów w ławach poselskich. Oczywiście powodem było to że Niesiołowski to profesor - naukowiec znaczy, wybitny znawca owadów. Skutkiem to że obrady stały się żenujące.
Sprawa jest prosta: trzeba się zdecydować czy się jest politykiem czy sędzią. Pawłowicz i Piotrowicz zdecydowali. Pytanie tylko czy ci politycy PiS-u będą sędziami TK mimo to - czy właśnie dlatego ? Po przegranych wyborach przyjdzie pora na Gasiuk - Pichowicz, Budkę i Myrchę - w końcu też prawnicy.
Niestety: to jest niszczenie państwa i degradowanie autorytetu Trybunału Konstytucyjnego - i nikt nie ma już chyba wątpliwości że świadome. Pytanie tylko: po co ?
Inne tematy w dziale Polityka