Proszę wybaczyć krótki wstęp Słyszałem tą historię od trzech różnych facetów: wróciłem do domu i nagle przebiega obok mnie żona, z krzykiem że ją biję – i zapłakana pobiegła do sąsiadów krzycząc ratunku. Sąsiedzi szczerze przejęci dzwonią po policję, ta spisuje zeznania „pobitej” żony – są „świadkowie”, jest protokół policyjny, czasem nawet zadrapanie na ręce – można iść do sądu z pozwem rozwodowym. Skądinąd wiem że tylko w jednym z tych trzech przypadków była żona potem przyznała uczciwie: on mnie nigdy w życiu nie uderzył, dałam się otumanić adwokatowi który mi tak kazał zrobić. Cynizm, nieuczciwość, manipulacja? – ważne że skuteczne. W sądzie ci faceci byli bez szans.
.
W piątek. 17 grudnia, byliśmy świadkami dokładnie tych samych metod: w sejmie trwała „ustawka” – łobuzerka Platformy i Nowoczesnej które stopniowo podnosiły poziom chamstwa – krzykami, obelgami, głośnym wyciem i skandowaniem nie pozwalającym prowadzić obrad. Czekano na choćby jeden gest, jedno mocniejsze słowo żeby wybiec z krzykiem że opozycja jest krzywdzona. Spisał się Michał Szczerba – po raz kolejny sprawdziła się jego znana już wcześniej bezczelność – pierwsze puściły nerwy marszałka Kuchcińskiego, kiedy Szczerba publicznie sobie z niego po chamsku dworował. A pod budynkiem czekała już ekipa „poruszonych świadków” żeby „spontanicznie” wkroczyć do akcji natychmiast po sygnale że „przekroczone zostały granice”.
I znów: cynizm? Nieuczciwość? Hipokryzja? Owszem – ale jakie to ma znaczenie? – mamy tysiące ludzi na ulicach i tylko to się dziś liczy.
.
W mediach zaś brylują ludzie pokroju Gasiuk – Pichowicz, Kierwińskiego czy Kijowskiego – będą kłamać bez mrugnięcia powieką, narzekać że nie pozwolono im zadawać merytorycznych pytań, że „zamach na demokrację”, że „wolność wypowiedzi”, że ustawa budżetowa itd. itd.
Nikt przecież nie spyta w TVN, TOK FM czy Polsacie, dlaczego, skoro ustawa budżetowa jest tak ważna to dlaczego zagłuszono ją protestem przeciwko zmianom w ... regulaminie dotyczącym kuluarów sejmu? I to na dodatek zmianom które „wiszą” już od dobrych kilku tygodni. I cóż takiego się stało że po owych kilku tygodniach, od których znamy ten regulamin, opozycja nagle poczuła w sobie zew do rozwalenia posiedzenia sejmu na temat budżetu?
Odpowiedź jest oczywiście bardzo prosta: ustawa budżetowa nie miała tu kompletnie żadnego znaczenia , natomiast KOD pozyskał w ostatnich tygodniach bardzo aktywnego i przydatnego sojusznika w walce z PiS-em: byłych funkcjonariuszy służb PRL. Czy KOD-owi, PO albo Nowoczesnej zależy na obronie esbeckich emerytur? Nie sądzę – natomiast prężne i zdeterminowane środowisko PRL-owskich służb to duże wsparcie w organizacji ulicznych demonstracji i wyprowadzeniu ludzi na barykady. Dlatego całkowitym przypadkiem „spontaniczne” ( zgłoszone cztery dni wcześniej ) demonstracje KOD-u, PO, Nowoczesnej i środowisk dawnych służb mundurowych zaplanowano na dzień w którym sejm miał „klepnąć” ustawę o odebraniu milicjantom i pracownikom SB uprzywilejowanych stawek emerytur. Czysty deal – nic osobistego. Szło wyłącznie o wsparcie w zorganizowaniu demonstracji, a KOD wykorzystał jedynie że ustawa o emeryturach była głosowana tego samego dnia co budżet.
.
Kolo zamachowe ruszyło – zupełnie osobna kwestią jest natomiast dlaczego akcja spotkała się z taką aktywnością tysięcy ludzi którzy się poczuli jak bohaterowie walki na Majdanie – represjonowani, odważni i walczący o demokratyczny ład cywilizacyjny.
Ja do tych ludzi nie mam pretensji. To tak, jakby mieć żal do zakładników że zostali skołowani syndromem sztokholmskim. Jasne, można mieć do nich żal, dlaczego zmiany w regulaminie sejmu tak ich poruszyły że wyszli na ulicę – natomiast przez osiem lat odwracali głowę na aresztowania Wojciecha Sumlińskiego, rewizje w redakcji Wprost, wyczyszczenie z nielojalnych redakcji Rzeczpospolitej, czystki w 2012 roku we wszystkich pasmach informacyjnych TVP czy nawet zablokowanie relacji w przesłuchania Bronisława Komorowskiego w sprawie afery marszałkowej. Tylko że ten żal niczego dziś nie zmieni.
I nie ma dziś najmniejszego sensu przekonywać tych ludzi pokazując im fakty – oni nie wyszli na ulice bo im się nie podoba regulamin sejmu, bo żal im posła Szczerby czy gryzie ich debata budżetowa – wyszli na ulicę bo nienawidzą PiS-u, nienawidzą Kaczyńskiego, Macierewicza, pisiorów.
Nienawidzą bo od lat im tłuczono do głowy fałszywki, np. że Kaczyński powiedział że tylko „prawdziwi Polacy” chodzą na miesięcznice smoleńskie albo że „gorszy sort” głosuje na PO. To były lata ciężkiej konsekwentnej pracy Lisa, Kim, Wielowieyskiej, Kublik, Kraśki. Dziesiątek tych herosów wolności słowa piszących od lat że Lech Kaczyński wycedził do pilota w Tibilisi „jeszcze się policzymy”, że prezydent Duda chce oddać Oscara za Idę, że Mateusz Morawiecki chce przyspieszenia TTIP, że „eksperci ostrzegają że Kaczyński planuje ...” i tu wstawiano do szablonu dowolną nikczemność z wyprowadzeniem Polski z Unii Europejskiej na czele, ze reforma edukacji skazała na bezrobocie tysiące nauczycieli gimnazjów, że Wojciech Mann usłyszał że ma „braki warsztatowe” i „za długo już pracuje w radiu”. To nie było jedno kłamstwo powtarzane tysiąc razy – to były tysiące kłamstw powtarzanych czasem przez tydzień, czasem dwa – do czasu kiedy wychodziło na jaw że to zmyślony hejt. Ale po latach się utrwaliło – jak „54 nielegalne podsłuchy” czy „laptop niszczony młotkiem w latach 2005 – 2007. Ci ludzie wychodzą na ulicę bo szczerze i bez cynizmu nienawidzą wszystkiego co im się kojarzy literami P I S – i spieranie się o Szczerbę, regulamin sejmu czy akredytacje dziennikarskie to jałowa strata czasu. To była wyłącznie potrzeba ideologicznej podkładki.
Trzeba mieć absolutnie stalowe nerwy żeby sprostać debacie z ludźmi, nie tylko pozbawionymi wszelkich zasad uczciwości – ale, co gorsza, naprawdę szczerze przekonanymi ze każdy ich fałsz i kłamstwo jest przejawem wysokich walorów retorycznych. Ale innego wyjścia nie ma - jedyną radą jest tłumaczenie i argumentowanie – nawet jeśli to trafi w próżnię. Każdy wariant siłowy pogłębi ten kryzys – komu pierwszemu puszczą nerwy ten przegra. Zostaje tylko wiara w rozsądek tych którzy jeszcze potrafią analizować fakty.
Inne tematy w dziale Polityka