waw75 waw75
4376
BLOG

Śmierć czeka na Orlej Perci

waw75 waw75 Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

 Dziś, podczas zejścia ze szczytu Świnicy zginęła 29-letnia turystka ze Śląska. Spadła pomimo że w miejscu tragedii do poprawy bezpieczeństwa był zamocowany łańcuch.

Na Orlej Perci, co roku, kilka osób traci życie. Różne są tego przyczyny, ale jedno niewątpliwie jest poza dyskusją: łańcuchy zamocowane do przytrzymania się rękami nie zapewniają wystarczającego bezpieczeństwa. 

Różne są też propozycje aby zmniejszyć ryzyko wypadków. Jedną z nich miało być wprowadzenie ruchu jednokierunkowego na odcinku Zawrat – Kozi Wierch. Problem jednak w tym że z analizy wszystkich wypadków tatrzańskich wynika, że tylko raz zdarzyło się aby do tragedii doszło w wyniku „mijanki” na szlaku, i nie miało to miejsca na tym odcinku Orlej Perci a na Niebieskiej Turni. Pomysł wprowadzenia ruchu jednokierunkowego  można jednak zaakceptować – bo niewątpliwie, nawet teoretycznie może się on przyczynić do poprawy bezpieczeństwa.

Najpoważniejszą propozycją – a co za tym idzie – także powodującą największe reperkusje, jest postulat aby Orla Perć została ubezpieczona sztywnymi, napiętymi linkami stalowymi przymocowanymi kotwami do skały. Taki sposób ubezpieczenia, noszący nazwę „via ferrata” (żelazna droga), jest od lat stosowany na bardzo wymagających szlakach Alp i Dolomitów, czy na pionowych perciach doliny Holental. Pewnym problemem jest jednak to że napięta „stalówka” daje pełne bezpieczeństwo tylko pod warunkiem że turysta ma założoną uprząż wspinaczkową i jest wpięty w stalową linę dwoma karabinkami zakręcanymi połączonymi z uprzężą liną wyposażoną w absorber niwelujący siłę szarpnięcia. No i obowiązkowo na głowie powinien mieć założony kask chroniący przed uderzeniem kamieniem. A to powoduje pewne komplikacje. 

Postulat aby właśnie w tego typu zabezpieczenia wyposażyć Orla Perć wysuwają od lat ludzie którzy na co dzień są odpowiedzialni z bezpieczeństwo tatrzańskich turystów. Jedną z największych orędowniczek tego rozwiązania jest choćby Irena Rubinowska – licencjonowana i renomowana Przewodniczka Tatrzańska. Duże zaangażowanie od wielu lat prezentuje też reżyser Piotr Mikucki czy ratownik TOPR Marcin Strączek - Helios. 

Wśród ostrych krytyków takiej koncepcji ubezpieczenia Orlej Perci jest jednak także nie byle kto – bo chodząca ikona tatrzańskiego ratownictwa, znakomity i doświadczony czynny wspinacz Władysław Cywiński. Według niego zastosowanie systemu „via ferrata” na Orlej Perci to nieporozumienie, choćby z uwagi na to ze szlak ten nie jest poprowadzony w pionowej formacji i system się po prostu nie sprawdzi.

Sprawa ubezpieczenia najbardziej „honornego” tatrzańskiego szlaku nabrała rozpędu po śmierci młodej 20-letniej studentki II roku Filologii Polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie – Kasi Mazurek, która zginęła w pobliżu Koziej Przełęczy 15 października 2006 roku. Mimo wielu aroganckich komentarzy jakie pojawiły się, choćby w sieci internetowej po tym wypadku, fakty były takie że dziewczyna była dobrze wyposażona, miała dobre buty, i doświadczenie w tatrzańskiej turystyce. Byłem na miejscu wypadku i mogę z całą pewnością powiedzieć że Kasia (której  wcześniej nie znalem) była dobrze wyekspediowana. Najprawdopodobniej przyczyną jej śmierci było uderzenie kamieniem strąconym z góry przez turystów idących na szczyt Kozich Czubów, zachwianie się lub utrata przytomności i upadek w przepaść. W miejscu z którego prawdopodobnie spadła Kasia bardzo często takie kamienne „pociski” fruną z furkotem w dół bo szlak na Kozie Czuby trawersuje ścianę dokładnie nad przebiegiem szlaku na Kozią Przełęcz. Choć uczciwie trzeba przyznać że w tym miejscu akurat łańcucha nie ma bo ścieżka ma około 3 metrów szerokości.

Pomijając jednak wszelkie wygody i niewygody „via ferraty” gdyby Kasia była wpięta w stalową linkę to wypadek skończył by się szyciem rany a nie śmiercią młodej dziewczyny – czy to nie jest poważny argument?

Owszem sprawa nie jest jednoznaczna. Po pierwsze napięta stalowa linka utrudni znacznie poruszanie się turystom nie wyposażonym w lonżę i uprząż. Łańcuch łatwiej jest utrzymać w dłoni – szczególnie gdy pada deszcz lub metal jest oblodzony. Montaż „via ferraty” musiała by skutkować zakazem wstępu na szlak dla turystów nie posiadających tego specjalistycznego sprzętu. Być może jakimś kompromisem może być wymóg posiadania uprzęży i lonży aby stworzyć pętle obejmujące łańcuch. 

Zdecydowanie jednak – według mnie wstęp na Orlą Perć powinien być dozwolony jedynie w kasku chroniącym przed spadającymi kamieniami.

 

Zostałem przekonany - za co jestem bardzo wdzięczny Moim Gościom, uważam że:

Zdecydowanie jednak - według mnie, powinno się intensywnie propagować na Orlej Perci zwyczaj noszenia kasku chroniącego przed spadającymi kamieniami. 

 

 

 

 

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019401,title,Tragedia-w-Tatrach-Turystka-nie-zyje,wid,15901151,wiadomosc.html?ticaid=111219

 

http://www.orlaperc.info.pl/tekst2.html

 

http://www.gazetakrakowska.pl/artykul/903627,slowackie-tatry-jak-wloskie-dolomity,id,t.html?cookie=1

 

http://www.orlaperc.info.pl/kasia.html

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Rozmaitości