Beata Lubecka przebiła front spreparowanych narracji na temat mentalności i metod działania aktywistów LGBT. Trudno się więc dziwić że pierwszym który natychmiast podniósł alarm w tej sprawie był dziennikarz Gazety Wyborczej – gazety która systemowo, od trzydziestu lat indoktrynuje swoich czytelników w zamkniętej bańce światopoglądowej – wpajając im jednocześnie że każda informacja która wykracza poza obowiązkowy przekaz środowiska to podłe kłamstwo. Trudno się też dziwić że oburzenie publicznie wyraził Bart Staszewski który swoją działalność z doniesieniami o powstawaniu „stref wolnych od LGBT” zbudował na preparowaniu dowodów, rzekomej działalności samorządów które miały wieszać tablice przy wjazdach do miejscowości.
Lubecka pokazała cynizm i głębokie patologie których mieliśmy nie widzieć – na temat których mieliśmy sobie wyrabiać zdanie wyłącznie na podstawie zwartego szeregu propagandy.
Wywiad z Michałem Szutowiczem był po prostu nokautem. I absolutnie nie piszę tu o osobowości Margot -a? - ty? To że ktoś nie czuje się w roli mężczyzny, ani nie czuje się w roli kobiety, i że nie do końca jest też w stanie zdefiniować w jakiej właściwie roli się czuje to nie mój problem. Ale przecież tu nie o to chodzi ! Margot po prostu bez obciachu wysypał cały fałsz lewicowej propagandy – cynicznego stosowania przemocy, agresji, hejtu czy zwykłego wyłudzania pieniędzy pod kamuflażem szlachetnych haseł.
Trochę nawet żal człowieka – bo cyniczną i wyrachowaną ikonkę jaką dla swoich celów zrobili z niego dziennikarze i aktywiści lewicowo – liberalni, błędnie odebrał jako swoją wirtuozerię retoryczną. Uważał że wszystkich zrobił z balona i im więcej absurdów z siebie wykreuje tym bardziej będzie sobie ludźmi kręcił wokół palca. A przecież nie o to chodziło ! Margot miał być społecznym „słupem” z precyzyjnie dorysowaną definicją. Miał rozrabiać, wygłupiać się, prowokować ale – do licha ciężkiego ! - za żadne skarby się nie odzywać ! To mieli za niego robić spece od marketingu społecznego. Z Gazety Wyborczej, z Onetu, z NaTemat, Krytyki Politycznej, Newsweeka. Miał być chronionym kordonem propagandy, taranem w dyskusji publicznej – narzędziem w odbieraniu racji konserwatystom. Pierwszy poważny wywiad i facet wysypał wszystko !
.
Agresja ? Pobicie ? Przemoc ? To wszystko przecież robią mężczyźni – więc jeśli agresor się określi jako niemężczyzna to agresja i przemoc przestają być agresją i przemocą. Beata Lubecka kilka razy spytała Szutowicza czy przemoc i agresja są usprawiedliwione jeśli sprzyjają czyimś interesom – i jeśli te interesy ocenimy jako wyższe cele. Odpowiedź – z pełnym przekonaniem – za każdym razem była twierdząca.
Czy Szutowicz nie wysypał wszystkich tych protestów agresywnych aktywistów jakie widzimy w ostatnich miesiącach ? Ideologów – sorry – ideolożek, które bluzgają, klną jak żulernia pod peerelowską budką z piwem, wylewają pogardę, nienawiść, chamstwo, agresję. Wciągają w to dzieci i młodzież. Ten wywiad zrobił wyłom w wieloletniej propagandzie i naprawdę mógł niebezpiecznie otworzyć ludziom oczy. A przede wszystkim obnażył zasadę którą liberalna lewica stosuje od 30 lat – wszystko jest dozwolone, trzeba tylko znaleźć na to odpowiedni eufemizm. Odpowiednio to zakłamać.
Pobicie człowieka ? - bzdura – po prostu walka o tolerancję
Wielość partnerów seksualnych ? - bzdura ! - po prostu poliamoryczność.
Biseksualizm ? - bzdura – po prostu niebinarność
.
Jeśli ktoś słuchał tego wywiadu i wytrzymał więcej niż kwadrans tego krętactwa, cynizmu, manipulacji słowami, pojęciami i wartościami to pewnie dojechał do wątku kwest organizowanych przez Szutowicza i jego partnerkę Zuzannę na portalu zrzutka.pl. No – to teraz sobie pomyślcie w jakiej sytuacji jest dziś ten portal. W jakim świetle Szutowicz postawił portal który prowadzi kwesty na rzecz potrzebujących , często ciężko chorych lub niepełnosprawnych ludzi. Ludzie wpłacają „hajs” i nietaktem jest pytać na co te pieniądze zostają wydane – kolektyw poliamorycznych, niebinarnych i heteronienormatywnych anarchiżek rozlicza się przecież z „queer`owymi dzieciakami” których nie interesuje na co te pieniądze idą. Ważne jest to „żeby osoby które wpłaciły ten hajs miały poczucie że został dobrze zwydatkowany” - a z tego na co „ten hajs” poszedł nie trzeba się przecież rozliczać.
Czy naprawdę trudno skojarzyć to ze znanymi z ostatnich lat lewicowymi akcjami zbierania pieniędzy na KOD i utrzymanie dla Mateusza Kijowskiego ? Czy nie kojarzy się to z kwestami na samochód dla sprawcy wypadku kolumny rządowej z Beatą Szydło ? Z „szlachetnymi zbiórkami” „hajsu” na Strajki Kobiet ? Czy Szutowicz niechcący nie wysypał „zasad” na jakich funkcjonują te kwesty i „zasad” w jaki sposób są rozliczane i wydatkowane te pieniądze ? Nie wspominając już nawet że z większości tych kwest pieniądze po prostu wyparowały …
.
Na tym chyba skończę tą notkę – bo naprawdę z każdym zdaniem czuję że wywalam barem, z rozbiegu drzwi otwarte na oścież.
Jeszcze tylko jeden cytat z "poliamorycznej", "niebinarnej" i "heteronienormatywnej" "anarchiżki" a do tego „gorliwej chrześcijanki” Margot:
„ Nie mam kontaktu ze swoją rodziną. Jak każda dobra chrześcijanka, na podstawie Ewangelii wypowiedziałam wojnę własnej rodzinie i nie mam z nią kontaktów. /../ Chrystus generalnie i apostołowie zalecają żeby wziąć siekierę i złe korzenie to tam odciąć /.../ Jeżeli się nie mylę to Jezus przez całe swoje życie tam od tej swojej rodziny ucieka, a gdy przychodzi to niego rodzina to mówi: << nie znam was ! To są moje ziomki – to jest moja rodzina>>, mówiąc o swoich uczniach ze względu na wspólnotę doświadczeń i wspólnotę wierzeń”.
.
Życzę wiele szczęścia i sukcesów tym rodzicom, którzy oczekują na wprowadzenie do szkół tzw „latarników”. I naprawdę bardzo mi przykro że ten wywiad z jednym z aktywistów LGBTQ przebił się przez ścianę propagandy. Mieliście nie wiedzieć...
.
A Beacie Lubeckiej ze szczerym podziwem gratuluję stalowych nerwów – naprawdę niewiele razy w życiu widziałem tak profesjonalny warsztat zawodowy i dziennikarza który potrafił wytrzymać nerwowo i – mimo wszystko – umożliwić rozmówcy wygadać się szczerze ze wszystkiego. Margot zapewne te rzeczy na co dzień przekazuje „queer`owym dzieciakom” - może i dobrze się stało że dorośli też to usłyszeli. Choć jednocześnie współczuję też z całego serca – bo za przekazanie niewygodnej prawdy w środowiskach liberalno – lewicowej prasy w Polsce po prostu wylatuje się ze środowiska. A Pani złamała propagandę budowaną wiele lat.
Inne tematy w dziale Kultura