Prof. Jerzy Kwaśniewski
Prof. Jerzy Kwaśniewski
Warsztaty Analiz Socjologicznych Warsztaty Analiz Socjologicznych
2050
BLOG

Kto rządzi Polską? Między systemem a układem

Warsztaty Analiz Socjologicznych Warsztaty Analiz Socjologicznych Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

‘Kto rządzi Polską? Między systemem a układem”
 
 
W debacie wzięli udział:
 
 Głos główny w dyskusji: prof. dr hab. Andrzej Zybertowicz (IS UMK)



 Komentatorzy·  prof. dr hab. Mirosława Grabowska (IS UW, CBOS) i

·   prof. dr hab. Jacek Raciborski (IS UW).



Debatę poprowadził : prof. dr hab. Piotr Gliński
 
Relacje już wkrótce.
 
Poniżej przestawiamy ważny głos prof. Jerzego Kwaśniewskiego
Jerzy Kwaśniewski
 
Kto rządzi POLSKĄ?
Najbardziej uzasadniona socjologicznie odpowiedź na to pytanie brzmi: współczesną Polską rządzi postpeerelowska biurokracja i peerelowska nomenklatura.
Wprawdzie w 1989 r. ogłosiliśmy triumfalnie, że teraz Polska będzie demokratycznym państwem prawa, ale szybko okazało się, że nie są to fakty lecz zaklinanie rzeczywistości.
Adam Podgórecki pisał, niestety proroczo,  w 1989 r. Cytuję:„…Pozornemu powrotowi szacunku dla prawa w państwach posttotalitarnych towarzyszy pozostawanie na starym miejscu nienaruszonej, zakorzenionej machiny biurokratycznej. Co więcej, nadal dominują    w tej machinie wartości, przekonania, zwyczaje i mechanizmy, które powstały w systemie totalitarnym. Ta posttotalitarna subkultura pozbawia nowe normy prawa ich autonomii   w niewidoczny, lecz decydujący sposób”[1]
Paradoksalnie, nasze współczesna państwo prawa oparte jest na totalitarnej, dysfunkcjonalnej wobec pożądanego modelu władzy, biurokracji, której substancja nie została właściwie naruszona, co więcej – została znacznie rozbudowana, stanowiąc dominujące zaplecze socjalizacyjne dla nowych kadr administracji państwowej. To ta machina biurokratyczna umożliwiła w znacznym stopniu wygodne usytuowanie się i uwłaszczenie w nowej Polsce PRL-owskiej postkomunistycznej nomenklaturze i agenturze Służby Bezpieczeństwa, co bardzo przekonująco pokazali M. Łoś i A. Zybertowicz w swej książce: PRIVATIZING the POLICE-STATE. A CASE OF POLAND, Macmillan 2000.  
Można wskazać i wskazuje się wiele niesprawności cechujących współczesne państwo polskie (polską państwową biurokrację) część z nich definiuje się otwarcie jako patologie odziedziczone po PRL i jako takie dobrze zakonserwowane w III Rzeczpospolitej. Korupcja, nepotyzm, a przede wszystkim niepraworządność działania wielu instytucji państwowych, niedostatki w zapewnieniu realizacji praw obywateli, także praw socjalnych, to tylko niektóre z owych niesprawności i schorzeń polskiego współczesnego państwa.
 Andrzej Kojder pisał w 2001 r.  w dziesięciolecie polskiej transformacji.:  (w:) Dziesięciolecie Polski Niepodległej 1989-1999. Pod red. Waldemara Kuczyńskiego, Wydawnictwo United Publishers & Production, [Warszawa 2001], s. 1018-1019):
            „Wśród masy upadłościowej po autokratycznym, etatystycznym socjalizmie Rzeczpospolita Polska odziedziczyła wiele niesprawnych, dysfunkcjonalnych instytucji, urzędów i różnego typu organizacji”. Dodajmy - wraz z peerelowską biurokracją i nomenklaturą komunistyczną. ( …. ) Kojder zauważa trafnie, że wraz ze zmianą ustrojową zapoczątkowaną w 1989 r. patologie nękające  państwo polskie  nie stały się obiektem celowych, systematycznych, centralnie kierowanych działań naprawczych. Kolejne rządy podejmowały wprawdzie rozmaite decyzje o eliminacji części – niestety niewielkiej - dziedzictwa poprzedniego systemu ale nie były one podporządkowane żadnemu całościowemu programowi instytucjonalnej reformy państwa i NIE BYŁY SKUTECZNE” Dodajmy, że programom bardziej istotnych zmian  przeciwstawiali się każdorazowo skutecznie posttotalitarni beneficjenci przemian dokonanych w 1989 r. Nie realizowane są także programy demokratycznego doboru nowych kadr administracji państwowej, Realizowana we współczesnej Polsce polityka kadrowa jest karygodna. Uzasadnię to za chwilę.
W 1990 r. centralna administracja państwowa (mini­sterstwa, urzędy i orga­nizacje rów­norzędne) liczyła (podaję za W. Kieżuniem (w) SOCJOTECHNIKA (red. red. Jerzy Kubin, Jerzy Kwaśniewski) około 46 tys. Państwowa administracja samorządowa – 83 tys. – prawie dwa razy więcej.
A w r. 1998 – administracja centralna: 126 tys., natomiast administracja samorządowa – ponad 142 tys. – czyli niewiele więcej.
Proporcja zatrud­nie­nia w Administracji Centralnej do zatrudnienia w samorządowym tere­nie wynosiła: w 1990 roku ­ 0,49; w 1995 ­ 0,79; w 1997 ­ 0,83. Nie mam dokładnych danych, ale aktualnie nastąpiło już chyba zrównanie liczebności administracji centralnej i samorządowej. Obserwujemy więc dużo szybszy wzrost zatrudnienia w cen­tralnej administracji państwowej niż w administracji samorządo­wej, co urąga deklarowanej w III Rzeczypospolitej  decentralizacji władzy i Państwa. Dodajmy, że realne wydatki (przy uwzględnieniu inflacji) centrali mini­sterstw i urzędów centralnych rosną średnio o 16% rocznie.
 
Dziennikarze "Rzeczpospolitej" ustalili, że wróżnych urzędach i agendach administracji publicznej pracowało w ubiegłym roku ponad pół miliona osób. Oznacza to, że w ostatnich trzech latach administracja Państwa polskiego rozrosła się o około 20%. Przy czym przeszło dwukrotnie większy wzrost nastąpił w  administracji centralnej (z wojewódzką) niż w samorządach.
       Wraz ze wzrostem państwowej administracji drastycznie obniża się prestiż najważniejszych w państwie instytucji. Przeciętni ludzie stwierdzają, że mają niewielki wpływ na to, jak funkcjonują instytucje Państwa. Nadal uważają, podobnie jak w komunistycznej PRL, że o załatwieniu jakiejś sprawy w urzędzie decydują wpływy, znajomości lub łapówka.  Przypomnijmy słowa Podgóreckiego: „ … nadal dominują    w tej machinie wartości, przekonania, zwyczaje i mechanizmy, które powstały w systemie totalitarnym. Ta posttotalitarna subkultura pozbawia nowe normy prawa ich autonomii   w niewidoczny, lecz decydujący sposób”.
Stwierdza się powszechnie, że obok korupcji rozpowszechnione są w polskim państwie nadużycia władzy publicznej – przestępstwa urzędnicze. Zauważmy, że w statystykach stwierdzonej przestępczości nadużywania władzy publicznej (art. 231 KK) zaznacza się tendencja stałego znacznego wzrostu liczby tego rodzaju przestępstw. Szczególnie znaczny wzrost stwierdzeń tych przestępstw nastąpił w latach 2005-2007 . Od roku 2008 nastąpił znaczny spadek stwierdzeń tych przestępstw i ich stabilizacja na poziomie zbliżonym do roku 2007.  Interpretacja tych tendencji zależy oczywiście od tego, czy wzrost liczby stwierdzonych przestępstw nadużycia władzy uznamy za wskaźnik rzeczywistego wzrostu tego rodzaju przestępczości czy też za wskaźnik wzrostu aktywności organów ścigania. Ja skłaniam się do tej drugiej interpretacji.
Podobne tendencje można zaobserwować w odniesieniu do statystyki łapownictwa biernego (art. 228), łapownictwa czynnego (art. 229) oraz płatnej protekcji (art. 230 i 230a)
Powyższe tendencje odnoszą się do dość niewielkich, kilkutysięcznych liczebności – statystyki tego rodzaju przestępstw obejmują, wedle powszechnej opinii, wierzchołek góry lodowej. Niemniej, fakt, że wspomniane prawidłowości występują w odniesieniu do wszystkich typów przestępstw urzędniczych, daje do myślenia.
 
Wskaźnikiem patologicznego funkcjonowania postpeerelowskiej biurokracji jest ogromna liczba skarg kierowanych przez pokrzywdzonych obywateli do RPO, do Komisji Helsińskiej czy biur ds. skarg Sejmu i Senatu. A także do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka. Pod względem liczby skarg zajmujemy szóste miejsce wśród 47 państw, które podpisały Europejską Konwencję Praw Człowieka. Najczęściej skarżą się na swoje państwo Rosjanie, Turcy, Ukraińcy, Rumuni i Włosi. Zaraz za Włochami są Polacy.
 
Porównawcze analizy funkcjonowania polityki socjalne j w krajach UE wykazały, że państwo polskie (polscy urzędnicy instytucji państwowych)  jest w czołówce państw nierespektujących tzw. praw socjalnych obywateli.
 
Największą dolegliwość, patologię funkcjonowania współczesnego państwa polskiego stanowi wadliwa, karygodna polityka kadrowa. Bardzo kompetentnie i gruntownie zbadał to i przedstawił Mariusz Kwiatkowski, znakomity socjolog z Zielonej Góry, w książce: NIEPRZEJRZYSTOŚĆ Bariery merytokracji kadrowej w sektorze publicznym.  wyd. przez OFICYNĘ UZ 2011.
Okazuje się, że bardzo często stanowiska kierownicze w sektorze publicznym powierzane są osobom bez odpowiednich kompetencji, panuje duże społeczne przyzwolenie na takie praktyki, klasa polityczna w Polsce co innego deklaruje i co innego czyni w tym zakresie. Deklaruje politykę kadrową merytoryczną, opartą na kwalifikacjach, w praktyce władze państwowe podtrzymują i umacniają w Polsce przejęty z PRL  klientelizm, nepotyzm, kumoterstwo i kolesiostwo.
Coroczne raporty Najwyższej Izby Kontroli dokumentują masowe nadużycia w tym zakresie, zarówno na szczeblu centralnym jak i lokalnym, samorządowym. Np. ostatnio przeprowadzono kontrolę w jednostkach samorządu terytorialnego województwa lubuskie­go. Oto najważniejsze wnioski przedstawione w raporcie:
We wszystkich negatywnie ocenionych jednostkach wystąpiło zjawisko obsadza­nia wolnych stanowisk urzędniczych z całkowitym pominięciem procedury nabo­ru, określonej w ustawie o pracownikach samorządowych (...). W jednostkach tych ujawniono również formułowanie kryteriów wyboru kandydatów nieade­kwatnych do zadań realizowanych na obsadzanych stanowiskach (,..), nierówne traktowanie kandydatów (...), zawieranie umów cywilnoprawnych w warunkach, w których powinna być zawarta umowa o pracę (...), zatrudnianie osób niespelniających normatywnych wymogów w zakresie stażu pracy i wykształcenia (...), długotrwałe zwlekanie z przeprowadzeniem naborów na stanowiska urzędnicze (...), a także niezgodne z prawem lub nierzetelne wykonywanie czynności kance­laryjnych dotyczących naborów (...).
W 82% kontrolowanych jednostek stwierdzono obsadza­nie wolnych stanowisk urzędniczych z pominięciem procedury otwartego i kon­kurencyjnego naboru określonej w ustawie o pracownikach samorządowych. Łącznie nielegalnie obsadzono . 12,7 % objętych badaniem (NIK 01.2009, woj. lubuskie).
 
Mariusz Kwiatkowski przeprowadził ponad 70 wywiadów z decydentami od polityki kadrowej sektora publicznego i prywatnego. Ogromna część respondentów wskazywała na rozmaite wynaturzenia i łamanie prawa w państwowej polityce kadrowej. Oraz na jej podobieństwo z polityką nomenklaturową PRL. Różnica jest taka, że obecnie więcej jest nomenklatur, każda partia rządząca ma własną. A w wielu z nich, dodajmy, prym wiedzie nomenklatura postpeerelowska.
 
WIĘC KTO RZĄDZI POLSKĄ?
Na pewno nie Premier, któremu ostatnio przybyło 80 tysięcy urzędników państwowych a on mówi, że mu przykro i nie wie jak to się właściwie stało.
 
Przypomnijmy słowa Adama Podgóreckiego: „ …. nadal dominują    w tej machinie wartości, przekonania, zwyczaje i mechanizmy, które powstały w systemie totalitarnym. Ta posttotalitarna subkultura pozbawia nowe normy prawa ich autonomii   w niewidoczny, lecz decydujący sposób”


[1] A. Podgórecki, Socjologiczna teoria prawa…, s. 176

Zobacz galerię zdjęć:

Prof. Gliński, Prof. Grabowska, Prof. Zybertowicz, Prof. Raciborski
Prof. Gliński, Prof. Grabowska, Prof. Zybertowicz, Prof. Raciborski

Warsztaty Analiz Socjologicznych to nowoczesna instytucja oparta na wzajemnym zaufaniu. Unikamy zaszufladkowania organizacyjnego. Świadomi wyzwań, przed którymi stoją młodzi Polacy mający ambicję wpływać na rzeczywistość społeczną w kraju, nie zaś tylko być jej biernymi uczestnikami, stawiamy na ciągłe doskonalenie naszego Warsztatu. Kontakt: warsztaty@warsztaty.org warsztaty.org Promote Your Page Too

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka