W jednym z wątków dyskusji o opozycji pojawił się temat możliwej jej pomocy dla poczynań rządu. Nie wiem jak Państwo, ale ja usiłowałem sobie coś takiego wyobrazić. No i za każdym podejściem wychodzi mi coś dziwnego. Może ja wyobraźnię "nie taką" mam?
Narzekania rządzących na opozycję słychać od zawsze. W zasadzie większość wystąpień przedstawicieli naszej wierchuszki zaczyna się od narzekań na opozycje. Raczej schematycznych; polotu wielkiego w tych mowach nie widać. W moim odczuciu to ten właśnie fakt może być naszym największym problemem. Idzie o to, ze wierchuszka dochodzi (i chyba słusznie!) do wniosku, że nawet nie musi się szczególnie wysilać; ani o styl ani o niepowtarzanie sloganów martwić się nie trzeba. Ludzie to kupią.
Ja niedawno umieściłem w jednej z dyskusji taki oto wpis :
"W czym opozycja pomogła?"
Dobre pytanie. A jak miała pomóc, gdy non stop była wyzywana i pomawiana o bycie proniemiecka i prorosyjską? Gdyby nawet pomóc usiłowała, skończyłoby się prawdopodobnie tak jak planowano zrobić z niemieckimi Patriotami; powiedzianoby, ze to nieszczerze, że to putinowski podstęp czy coś podobnego. Jedyną pomocą jaka NA PEWNO przyjęłaby nasza wierchuszka mogło być całkowite zaoranie opozycji. Najlepiej z uprzednim przyznaniem się wszystkich "opozycjonistów" do szkodzenia Polsce od czasów Mieszka pierwszego. I powieszeniem Tuska, oczywiście.
(Pierwszy wiersz, ten w cudzysłowie, to cytat z komentarza jednego z blogerów, który narzekał na zły stosunek opozycji do polityki rządu w stosunku do Ukrainy.). Myślałem, że na komentarz ten zareagują Obie Wysokie Napierd....ce Się Strony. Oczekiwałem jakiegoś odniesienia się do aktualnej sytuacji między oboma plemionami. A tu nic. Nikt nie napisał jak każda ze stron tę pomoc widzieć by mogła. Jedyne komentarze to informacje o tym, ze np. haubice i amunicja dostarczane były "po cichu" (co można było w tym kontekście rozumieć i "dobrze" i "źle") i zwyczajna na S24 "jazda" po politycznych adwersarzach.
A ja naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której nasze naczalstwo jakiekolwiek działania opozycji potrafiłoby widzieć pozytywnie. W jakiejkolwiek sprawie.
Dobrym przykładem była współpraca naszej wierchuszki z opozycją w kwestii pandemii. Nie będę tego komentował, ale obie strony dokładnie tak samo wysoko niosły szczepionkowy sztandar. I zupełnie nie przeszkadzało im to nap.....lać się w sprawie absolutnie duperelnych szczególików. Czy potrafią Państwo wyobrazić sobie inną "współpracę" w sprawie wojny w Ukrainie? Ja nie potrafię. I byłbym wdzięczny za opisanie takiej współpracy/opozycyjnej_pomocy naczalstwu naszych wybrańców i ich zaplecza. Takiej normalnej, gdzie mogliby usiąść do jednego stołu i zwyczajnie pogadać. Bez wyzwisk, upokarzających żądań by ktoś kogoś najpierw (najlepiej na klęczkach) przepraszał i podobnych dyrdymałów. Jeśli ktoś coś takiego wyobrazić sobie potrafi, to naprawdę warto to opisać.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo