Nie tak dawno, na innym forum, pojawiło się wiele opinii, które można ując w stwierdzenie, ze
Wśród wątpiących w słuszność naszej polityki wobec Ukrainy są w większości ci sami ludzie, którzy wątpili w słuszność polityki tego samego rządu w sprawie pandemii.
Stwierdzenie to uznałem początkowo za część uprawianej przez portalowych troli propagandy, ale po głębszym zastanowieniu się doszedłem do wniosku, że ludzie ci, tak naprawdę maja rację. Tak chyba rzeczywiście jest.
Nie tak dawno, na innym forum, pojawiło się wiele opinii, które można ując w stwierdzenie, ze
Wśród wątpiących w słuszność naszej polityki wobec Ukrainy są w większości ci sami ludzie, którzy wątpili w słuszność polityki tego samego rządu w sprawie pandemii.
Stwierdzenie to uznałem początkowo za część uprawianej przez portalowych troli propagandy, ale po głębszym zastanowieniu się doszedłem do wniosku, że ludzie ci, tak naprawde maja rację. Tak chyba rzeczywiście jest. A jak już stwierdzamy, ze coś jest faktem, to staramy się to zwykle zrozumieć. Tu chodziło, oczywiście o to, co łączy (u) ludzi tak mało ze sobą tematycznie. powiązane opinie. No i najprościej jest znaleźć w takiej sytuacji elementy wspólne. Jedyne co co ja potrafię znaleźć, to niechęć do akceptowania wciskanych "na siłę', bez żadnego właściwie uzasadniania, o dyskusji nawet nie wspominając, "jedynie słusznych" poglądów. Ja niczego więcej nie znalazłem.Jeśli Państwo znajdziecie, proszę napisać.
W przypadku historii ze szczepionkami sporo spraw wyjaśniono. Z wyjaśnień tych (np. opinii rozmaitych naukowych gremiów) raczej rzadko wnosić można, iż to nasza - nie tylko medyczna - wierchuszka miała rację. I co? I nic! Nic się nie stało. Nikt nikogo nie przepraszał, nie dowiedziono nieskuteczności leków (np. amantadyna) ani zapowiadanej skuteczności szczepionek. Nie pokazano pożytków z lockdownu (poza generowaniem inflacji, co niektórzy tez z pożytkiem mogą kojarzyć), zdalnego nauczania ani zamykania ludzi w domach. Wszystko jest OK.Choć tak naprawdę poczynania władzy walce z wirusem bardziej zaszkodziły niż pomogły, bo mało kto będzie dziś miał tyle zaufania do szeroko rozumianej medycyny akademickiej co przed pandemią. Do władz, zresztą podobnie.
Dziś serwuje się nam w rożnych miejscach powtórkę z rozrywki. Nie potrafię powiedzieć jaki będzie skutek rozmaitych nawoływań do "zapominania" o wielu bolesnych sprawach miedzy Ukraińcami i Polakami. To nie tylko Wołyń i nie tylko Ukraińców winy. Jednak próby zakazywania mówienia o Wołyniu będą mieć prawdopodobnie podobny skutek jak zakazywanie mówienia/pisania o szczepionkach i lekach na koronawirusa. Jeszcze gorsze mogą być próby usprawiedliwiania tych zakazów aktualna sytuacją (wojną) na Ukrainie. Myślę, że ogromna większość Polaków popiera Ukraińców w ich walce z Rosją. Widać to było np. po SPONTANICZNYM przyjmowaniu ich w domach czy hotelach/pensjonatach w Polsce po 24 lutego. Kaczyński słusznie podkreślał, że nie potrzebujemy obozów dla uchodźców. To namolne kojarzenie mówienia o Wołyniu ze zdradą (byciem np. ruska onucą) może tę sytuację zmienić.
Potrzebujemy pojednania. Takiego prawdziwego, bez obłudy i "zapominania". Pomawiając ludzi mówiących/piszących o Wołyniu o brak patriotyzmu czy (tak tez bywa!) rozsądku, szkodzimy sprawie tego pojednania.
PostScriptum Tekst ten napisałem jako trochę dłuższy komentarz do dwóch notek o sprawie Wołynia
(1) Wołyń - zapomnieć i z żywymi naprzód iść?
oraz
(2) Sława Ukrainie! Tej Ukrainie.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo