"Prawda jest pierwszą ofiarą wojny". Rządy wszystkich chyba państw podczas wojny kłamią. Tak było chyba zawsze. Skala takiego kłamstwa bywa jednak rozmaita.
Dziś mamy 81 rocznice ataku Niemiec na ZSRR w ramach planu Barbarossa. Dwóch podobnie (obaj na czerwono, obaj socjaliści) pokolorowanych bandziorów podpaliło spory kawałek świata. Dzięki zwycięstwu ZSRS mieliśmy nie tylko Jałtę, ale i trudno policzalną liczbę kłamstw rosyjskiej/radzieckiej propagandy. Kształtowały one całe pokolenia ludzi zamieszkujących nie tylko ZSRS, ale i spory kawałek Europy, w tym i Polskę. I ukształtowały m.in. mit niezwyciężonej Armii Czerwonej, która biła tych ofermowatych (tak ich kiedyś przedstawiano) Niemców, którzy nie wiadomo jak tak dzielną i dobrze dowodzoną armię radziecką jednak czasami tez lali. Mało kto porównywał w PRL-u straty obu armii. Stalin "ustanowił" je chyba na 7 mln.po swojej stronie i co najmniej tyle samo po stronie Niemców. Późniejsze szacunki były różne; od 17 do ponad 40 mln. Stosunek tych strat to jakiś wskaźnik efektywności armii. Jaki był naprawdę dla Armii Czerwonej nie dowiemy się pewnie nigdy. Ciekawe byłoby jednak porównanie rozmaitych - tych "najlepszych" i tych "najgorszych" - szacunków tego wskaźnika dal Rosjan lat wojny 1941 - 1945 i obecnego konfliktu w Ukrainie.O zwycięstwie w tej pierwszej niektórzy mówią "pyrrusowe".
https://dorzeczy.pl/historia/99125/zakonczenie-ii-wojny-swiatowej-straty-zwiazku-radzieckiego.html
Może ktoś zna lepsze/wiarygodniejsze szacunki? Trudno obie te wojny porównywać jednym tylko wskaźnikiem, ale może warto przypomnieć, że na początku obu morale obu przeciwników było na podobnym co dziś poziomie.
Inne tematy w dziale Polityka