Jest to pierwszy oficjalny wpis stowarzyszenia Vox Demos. Zamierzamy zamieszczać tutaj nasze luźne spostrzeżenia na temat organizacji miasta, jego spraw codziennych, oraz tego co zamierzamy w nim zmienić żeby każdy mógł korzystać z uroków życia w Warszawie, która nomen-omen ma dużo pozytywnego do zaoferowania.
Jak zapewne wiecie jesteśmy stowarzyszeniem zajmującym się walką o przywrócenie prawa do korzystania z przestrzeni publicznej WSZYSTKIM ludziom a nie tylko zawłaszczającym ją, utrzymywanym przez rodziców lub żyjących z dotacji publicznych "hisperom" i 20-30 letnim społecznikom którzy w życiu nie przepracowali normalnie nawet jednego dnia a całe ich funkcjonowanie sprowadza się do przejazdu rowerkiem o godzinie 12:00 do modnej knajpki w celu spożycia śniadanka i sojowego Latte za 20zł. Po drodze oczywiście obmyślając kolejne bezsensowne akcje i postulant mające tylko jeden cel: utrudnić do maksimum codzienne życie normalnie pracującym lub mającym inne obowiązki ludziom, przy okazji wyciągając na to „kasę” od kolejnej instytucji.
A oto dowód, że w Warszawie mieszkają także normalni ludzie, którzy potrafią w pozytywny sposób cieszyć się życiem za zwoje ciężko zarobione pieniądze i których sensem życia nie jest tylko utrudnianie codziennego funkcjonowania innym. Jadąc dzisiaj do pracy spotkałem koło „Pomnika Lotnika” tak na oko trzydziestoparoletniego, dobrze ubranego mężczyznę w sportowym BMW Z3 który miał, uwaga!, zamontowany fotelik dla dziecka na fotelu pasażera. Dla osób niezaznajomionych z motoryzacją: BMW Z3 jest to sportowy, dwuosobowy kabriolet który ma jedną funkcję: dawać maksymalną przyjemność z jazdy. Jest on na maksa niepraktyczny (jest ciasny, niewygodny, posiada tylko 2 miejsca i symboliczny bagażnik w którym zmieści się co najwyżej mała damska torebka, dodatkowo nie da się go użytkować zimą gdyż jego trakcja i niskie zawieszenie sprawiają że większy śnieg jest przeszkodą nie do pokonania) i jest to ostatni pojazd o którym bym pomyślał że nadaje się do wożenia dzieci, ale jak to mówią: „faceci nie dorastają, mają tylko coraz droższe zabawki”. Ponieważ ten samochód ma już swoje lata i jego ceny mocno spadły większość „zarabiających w okolicy średniej krajowej” ludzi jest w stanie trochę oszczędzając kupić sobie takie auto jako „drugie w rodzinie” tylko dla przyjemności.
I właśnie tak zrobił mężczyzna ze zdjęcia. Sądząc po ubiorze zajmuje on stanowisko średniego szczebla w jakiejś korporacji (jego szef raczej jeździ nowym BMW L ) a swoje auto traktuje jako odskocznie od codziennej rutyny i odrobinę „tego czegoś” co pozwala cieszyć się swoim życiem i tym co się osiągnęło. Każdy potrzebuje czasami świadomości, że jego pozycja zawodowa do której dochodził latami ciężką pracą przekłada się na jakość życia i może sobie pozwolić na takie właśnie drobne przyjemności. Kiedyś oglądałem debatę z jednym z nawiedzonych „zielonych aktywistów”, był on przeciwnikiem NIE TYLKO posiadania prywatnych samochodów ale i prywatnych ROWERÓW! twierdził że zabierają cenną przestrzeń miejską i nie są potrzebne skoro mamy wypożyczalnie rowerów miejskich! Dziennikarz prowadzący wprost zapytał go: ”czy nie sądzi Pan, iż każdy potrzebuje jakiejś „swojej” rzeczy która go wyróżnia, coś z czego będzie dumny bo sam na to zapracował, on odpowiedział: „można sobie kupić bilet miejski” NO COMENT, oceńcie sami. Wracając do naszego mężczyzny z BMW, widocznie chciał żeby jego życie nie było tylko wegetacją od „1szego do 1szego” gdzie jedyną rozrywką jest niedzielny obiadek u teściowej i opłacanie rachunków. On, pomimo że niedawno urodziło mu się dziecko o czym świadczy fotelik na siedzeniu pasażera, nie dał się uwięzić w szarości codziennych obowiązków i widać że nawet droga do i z pracy nie musi być monotonna.
Tak na marginesie, od razu pomyślałem sobie jak fajne będzie miał „wspomnienia” ten dzieciak wożony w foteliku w sportowym BMW jak dorośnie: „podczas gdy wasze mamy woziły was w wózeczkach dookoła bloku co chwile sprawdzając czy nie jest wam zimno w nóżki mój tatuś dowoził mnie od przedszkola sportowym autem, bez dachu, i to pokonując skrzyżowania bokiem driftując jak Van Diesel w Fast and Furious JJ „ Trochę mnie wyobraźnia poniosła, ale i tak mały pewnie wyrośnie na osobę umiejącą cieszyć się życiem. I żeby nie było niedomówień możliwość cieszenia się życiem nie dotyczy tylko osób bogatych! Mężczyzna ze zdjęcie nie był przesadnie majętny, gdyby tak było kupiłby zapewne nowszy model BMW. Zapewne wielu z was pomyśli że mając rodzinę na utrzymaniu i niskie dochody trzeba oszczędzać na wszystkim żeby związać koniec z końcem. Nawet takie osoby mogą wybić się poza rutynę robiąc rzeczy które sprawiają im radość, chociażby weekendowa wizyta nad Jeziorkiem Czerniakowskim (można tam z łatwością dojechać zarówno komunikacją miejską jak i prywatną, TAK JEST TAM OGÓLNODOSTĘPNY, DARMOWY PARKING!), które w przeciwieństwie do sztucznie lansowanej plaży nad Wisłą jest miejscem przyjaznym rodzinom, gdzie można spokojnie i bezpiecznie (są profesjonalni ratownicy) zanurzyć się w wodzie w upalny dzień no i nie spotkamy ludzi robiących sobie co 2 minuty „sweet zdjęcie z rąsi” co dla mnie osobiście jest nawet większą zaletą niż wygodny dojazd :). Tylko nie mówcie o tym miejscu „społecznikom” bo jak je odkryją zaraz będą chcieli je urządzić po swojemu: zwężając każdą drogę w okolicy 6 kilometrów tłumacząc że to dla Waszego dobra, budując bus pasy i drogi dla rowerów dookoła Jeziorka (najlepiej jeszcze w poprzek po dnie) i oczywiście obstawią je „hipstero-wega-knajpkami”, ”FudTruckami” i innymi tego typu wynalazkami gdzie można się raczyć „burgerem” za 30zł. A na koniec znana Warszawska spółka promująca hipstersko-społecznikowo-eko-zielonych aktywistów której nazwa zaczyna się i kończy na „A” wydająca gazetą o jakże wymownym skrócie „GW” zacznie zamieszczać „listy zatroskanych mieszkańców i społeczników” nawołujących do zamknięcia dla jakiegokolwiek ruchu poza pieszym 8mio kilometrowej strefy wokół Jeziorka, dla dobra ogółu oczywiście.
Dziękuje ze doczytaliście aż do tego miejsca, postaramy się regularnie zamieszczać na tym blogu nasze posty z nadzieją że Was nie zanudzą.
Stowarzyszenie Vox Demos walczące o obronę interesów i komfortu życia zwykłych mieszkańców Warszawy przed terrorem krzykliwych ekoterrorystów oraz pseudo "organizacji i społeczników" żerujących na dotacjach publicznych i grantach. Walczymy o przywrócenie przestrzenie miejskiej wszystkim mieszkańcom Warszawy, zwalczamy nieliczne aczkolwiek krzykliwe grupy "wzajemnej adoracji" powiązane interesami z Ratuszem które zawłaszczyły miasto i traktują je jak własny folwark, nie licząc się z potrzebami reszty mieszkańców Warszawy. Więcej o naszej działalności i postulatach: https://www.facebook.com/voxdemoswarszawa oraz na Twitterze: twitter.com/vox_demos
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo