Różne cyrki już w tym kraju bywały, ale czegoś takiego dawno nie było. Grupa nawiedzonych, w tym część w dziwnych, czerwonych pokrowcach, chce wprowadzenia w Polsce monarchii. W sumie to ja też jestem za monarchią, ale dlaczego od razu na króla wybierać Jezusa Chrystusa, to ja pojęcia nie mam. Dziwni monarchiści łazikują po Warszawie, śpiewają zupełnie nieprawdopodobne pieśni i blokują ruch na Trakcie Królewskim. Nie wiem, czy na swoją „demonstrację” mieli jakieś pozwolenia. Podejrzewam, że nie. To chyba taki „spontaniczny” spacer.
Dalej jest równie ciekawie - ponieważ wredna Straż Miejska zabroniła ustawiać krzyże na chodniku, Obrońcy postanowili zmajstrować krzyż mobilny - mieli wprawdzie jakieś problemy techniczne, bo hybryda krzyża i wózka nie bardzo chciała trzymać się kupy, ale dzisiaj jeden z nich tłumaczył, że problemy zostały pokonane. Odetchnęłam z ulgą – w końcu to czysto polska tradycja, datująca się jeszcze od czasów nieodżałowanego Drzymały. Ja mam właściwie taką propozycje - kupić jakiegoś starego wartburga, czy innego trabanta, pomalować go w odpowiednie hasła, przyczepić krzyż do zderzaka i jeździć nim w te i we w te. Zanim policja wytrzaśnie jakiś paragraf w kodeksie drogowym, minie trochę czasu.
Oglądam sobie relację na żywo z Warszawy i bawię się jak mało kiedy. Okazuje się, że intronizacja Jezusa Chrystusa ma coś wspólnego z „procesami produkcyjnymi”, prywatyzacją i zadłużeniem ZUS. Przemowa jakiegoś ideologa ruchu była długa i niezbyt zrozumiała. Nie jest dla mnie też do końca jasne, dlaczego o koronacji Chrystusa demonstranci postanowili poinformować pod Pałacem Namiestnikowskim. Znacznie lepszym miejscem dla monarchy jest Zamek Królewski. Harcmistrz Zieliński z Kręgu Seniorów im. Św. Jerzego miał odczytać wiersz patriotyczny, ale z nieznanych mi przyczyn nie odczytał. Jestem niepocieszona. „To jest ten pan, który niesie krzyż – łamiącym się głosem zapowiedział pan prowadzący - Ten krzyż towarzyszy nam w demonstracjach, kiedy protestujemy przeciwko rozkradaniu kopalin, gazu ziemnego… „ No i wszystko jasne. Dziwne, że o geotermii nie było.
W tłumie wyróżniał się ogromny obraz w ciężkich ramach, przedstawiający Jezusa Chrystusa błogosławiącego. Niosło go kilka osób, zataczających się pod ciężarem dzieła, najwyraźniej ściągniętego ze ściany jakiegoś kościoła. Sama demonstracja była bardzo dobrze przygotowana - zwolennicy monarchii mieli chyba jakieś śpiewniki: „Pieśń numer 17 - zapowiadał pan prowadzący i tłum posłusznie śpiewał Rotę.
Cyrk nie byłby pełny, bez pana Harasimowicza, który wczoraj zapragnął zrobić film o krzyżu spod Pałacu, obsadzając w roli głównej Bogusława Lindę. Pomysł świetny - polecę do najbliższego kina jak na skrzydłach. Zobaczenie Franca Mauera w roli dewoty jest warte odżałowania 30 złociszy na bilet i 8 na popcorn.
A na koniec arcybiskup Nycz nakazał w całej diecezji warszawskiej nabożeństwa ekspiacyjne. Ciut jakby późno na walenie się w piersi, ale lepiej późno niż wcale.
O rany… W jakim ja zabawnym kraju mieszkam…
Kogo banuję - przede wszystkim chamów, nudziarzy, domorosłych psychologów i detektywów-amatorów. To mój blog i to ja decyduję, kto tu będzie komentował. Powinnam to zrobić dawno, teraz zabieram się za porządki. Dyskusja - proszę bardzo, może być na wysokich tonach, ale chamstwo i nudziarstwo zdecydowanie nie.
Anka Grzybowska
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka