Zastanawiam się w co gra Donald Tusk. Jego ruchy przedwyborcze są niezrozumiałe. Przy czym ich nierozumienie nie dotyczy tylko mnie, ale też części elektoratu i sporej grupy działaczy.
Zastanawiam się w co gra Donald Tusk. Jego ruchy przedwyborcze są niezrozumiałe. Przy czym ich nierozumienie nie dotyczy tylko mnie, ale też części elektoratu i sporej grupy działaczy.
Przetasowania na listach, gdzie działacze PO musieli ustąpić miejsca liderowi Agrounii. Człowiekowi, który jechał na PO i DT osobiście, ale też można znaleźć jego wypowiedzi prorosyjskie i antyunijne. Mamy też na listach Romana Giertycha, człowieka, który ma kompleks Kaczyńskiego, no i mógłby spokojnie występować jako "praojciec" Konfederacji. Co ciekawe, wystawienie Giertycha jest złamaniem obietnicy DT mówiącej o tym, że na listach wyborczych nie będzie nikogo kto nie popiera aborcji.
Inne kontrowersyjne ppstacie na listach wyborczych to np Wołoszański - agent służb komunistycznych, gość od wypadku z kolumną rządową, który znany jest chyba wyłącznie z tego, że wjechała w niego limuzyna Szydło, czy Tajner - były trener skoków narciarskich (ma 69 lat i doprawdy zastanawia mnie na czym ma polegać jego wartość jako polityka).
A takich kwiatków jest zapewne na listach więcej. Drugą stroną medalu jest to, że taka osoba zajmuje miejsce jakiemuś obecnemu działaczowi, który pracował na rzecz swojej partii nieco dłużej, niż wjeżdżając na skrzyżowanie. Dobrze to obrazuje komentarz przewodniczącego rady miejskiej w Łodzi Marcina Gołaszewskiego
( https://twitter.com/szachmad/status/1691890646926102977 )
Do tego dochodzi dociśnięcie śruby dziennikarzom, wywalenie symetrystów z Kampusu Polska, czy wcześniejsze działania skierowane wprost przeciwko Lewicy i Trzeciej Drodze.
To wszystko moim zdaniem pokazuje, że Tusk licytuje bardzo wysoko. Jeżeli przegra, to te wybory będą jego osobistą porażką. Zostanie mu wypomniany każdy błąd i każdy z tych kandydatów, których powsadzał na listy. Jeżeli przegra, to Platformie faktycznie pozostanie już tylko zmiana pokoleniowa.
A jeżeli wygra... no cóż, zwycięzców się nie sądzi.
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych.
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka