Ciężko jest sfilmować czyjąś biografię. Nawet jeżeli mamy ciekawą postać z barwną historią, to ciężko jest to przełożyć na język filmu.
Ciężko jest sfilmować czyjąś biografię. Nawet jeżeli mamy ciekawą postać z barwną historią, to ciężko jest to przełożyć na język filmu.
W przypadku naukowca jest to chyba jeszcze trudniejsze niż w przypadku polityka, czy przywódcy. Bo czy można w atrakcyjny sposób opowiedzieć o procesie myślowym, który doprowadził do przełomowego odkrycia? Czy da się pokazać heroizm pisania kredą po tablicy i charyzmę prowadzenia wykładów?
A jednak w przypadku Oppenheimera się udało. Głównie dlatego, że zestawiono jego postać z masą innych ludzi. Geniuszy, ale też przeciętniaków. Udało się też dlatego, że głównym wątkiem filmu nie jest wbrew pozorom projekt Manhattan. Głównym wątkiem jest natura ludzka, jej skomplikowanie i podłość jaką ludzie sobie okazują.
Christopher Nolan (reżyseria) wymieszał to wszystko w 3 godzinną mieszankę z rolą główną Cilliana Murphy'ego - prawdopodobnego zdobywcę Oscara i muzyką Ludwiga Goranssona. Co ciekawe, najbardziej dramatyczne momenty to te, w których muzyka cichnie.
Na filmie byłem z synem, dla którego był to pierwszy poważny film. Wcześniej oglądał bajki, sensacje czy kino superbohaterskie. Obawiałem się, że film go znudzi lub będzie za trudny. Wyszedł z seansu z oczami jak pięciozłotówki i powiedział, że musi przemyśleć sprawę zanim coś powie... czyli było warto.
Jest film, który zdecydowanie warto zobaczyć. Ale nie nastawiajcie się na łatwą rozrywkę. Polecam.
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych.
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura