W Polsce 2 najważniejsze wydarzenia we właśnie rozpoczętym roku to wybory i wojna. Jak wyglądają zatem moje prognozy? Zapraszam do lektury.
W Polsce mamy rok wyborczy. Będziemy zatem obserwować wzmożoną nap... polityczną. Jak wyglądają moje prognozy? Otóż:
Nie będzie wspólnej listy opozycji. Do wyborów pójdzie po stronie opozycji minimum 3 ugrupowania. Koalicja Obywatelska, Lewica i Polska 2050 lub jeżeli uda się ten twór zatopić do tego czasu, to coś analogicznego. Może uda się z tego zrobić 2 listy, choć mało prawdopodobne. Konfederacja znowu będzie miała jakieś wewnętrzne ruch frakcyjne, ale zapewne jakoś się dogadają.
Z drugiej strony, jeżeli Kaczyński dożyje (74 lata) będzie startować Zjednoczona Prawica. Czarnym koniem moim zdaniem będzie Agrounia, która do sejmu się nie dostanie, ale urwie PiSowi 1% we wiejskich kluczowych okręgach.
To wszystko by wskazywało, że PiS może i wybory wygra, ale nie będzie w stanie stworzyć rządu. Jeżeli jednak dopadnie nas większy kryzys to PiS nawet nie zdobędzie pierwszego miejsca. Kluczem do zwycięstwa są młodzi ludzie, tacy którzy nie znają innych rządów niż PiS. Opozycja oczywiście nie takie numery wywijała i jest w stanie doprowadzić do swojej porażki, ale chyba jednak nie tym razem. (Zmiana jest faktycznie taka, że poprzednio PiS wygrywał, teraz to opozycja musi przegrać wybory)
Wojna. Będzie trwała. Na wiosnę Rosjanie będą mieli przygotowane nowe odwody ludzkie. Wyposażą ich w dziadowski sprzęt i Ukraińcy będą mieli przeciw sobie wielką dziadowską armię. I to jest problem. Bo moim zdaniem wojnę zakończy dopiero śmierć Putina. Jest pewne niewielkie prawdopodobieństwo, że Putinowi na sam koniec odwali do końca i zaatakuje Ukrainę bronią atomową. Niestety nie wierzę, żeby wtedy jego ludzie byliby w stanie go powstrzymać. Mam takie przekonanie, ze mimo wszystko ten rozkaz byłby wykonany. Ruskie to Ruskie. Ale może wcześniej go dopadnie "biologia".
Rosja. To jest państwo mafijne. A w mafii nie ma pokojowej sukcesji, chyba że jest jakiś dominator. Tutaj moim zdaniem go nie ma. Mamy za to 4 frakcje: służby (FSB), armię, gubernatorów i oligarchów. Oczywiście te frakcje się przenikają ale w sukcesji po Putinie to najsilniejsi przedstawiciele tych frakcji wezmą się za łby. Skutkiem będą czołgi na ulicach Moskwy i silne tendencje odśrodkowe w kolejnych republikach, zwłaszcza tych, które mają wsparcie muzułmańskie (Tureckie, Irańskie) i Chińskie. Czy to będzie w tym roku czy w przyszłym, zobaczymy, ale podobno Putin ma raka trzustki - a to znaczy, że zostały mu miesiące a nie lata.
Wtedy Ukraina będzie mogła odbić swoje terytoria, być może razem z Krymem. Perspektywa dla nas? My powinniśmy zrobić ogólnonarodową, może nawet "Wyszechradzką" ściepę narodową i kupić okręg Kaliningradzki. (trochę żartuję, ale wcale nie aż tak mocno jakby się mogło wydawać). No i powinniśmy wspierać każdy kawałek Rosji, który chce się od niej odłączyć. Im tam ich więcej tym lepiej dla nas.
Białoruś. Prawdopodobnie los Łukaszenki będzie powiązany z losem Putina. W momencie kiedy na Kremlu zacznie się walka buldogów, ktoś zdejmie Łukaszenkę i jest szansa, że będziemy mieli następny kraj buforowy w naszej strefie wpływów. Moralnie by to było okropne, ale Łukaszenko cały czas ma jeszcze chyba szansę na "drogę Jaruzelskiego" i okrągły stół. Choć mu się, bandycie nie należy... Tylko do tego musi sobie poradzić z Ruskimi wojskami u siebie.
Chiny. Chiny przejechały się na pandemii i zdaje się, że z jednego błędu mogą władować się w następny. Czy Xi pójdzie drogą Putina i będzie chciał pokazać swoją niezłomność i zaatakować Taiwan? moim zdaniem nie, nigdy nie wiadomo co siedzi w głowach komunistycznych staruszków. W każdym razie Chiny jeszcze przez jakiś czas będą na fali wzrostowej. Czy tej fali wystarczy, żeby przegonić USA? zobaczymy. W każdym razie w dłuższej perspektywie Chiny będą miały problemy, ale jeszcze nie w przyszłym roku.
Inne tereny zapalne. Po staremu bliski wschód, egipt - etiopia, Kaszmir. W porównaniu z Chinami i Taiwanem same drobiazgi.
Klimat: gotowania żaby ciąg dalszy. Miałem napisać, że w ramach globalnego ocieplenia pobite zostaną następne rekordy pogodowe i okazało się, że już zdążyliśmy to zrobić. Następne anomalie czekają nas w ciągu roku. Tak jak pisałem w różnych komentarzach, problem z globalny ociepleniem jest taki, że tak czy siak najbardziej uderzy w cywilizację zachodnią. Bo to my jesteśmy przyzwyczajeni do bogactwa, komfortu i pokoju. A to do nas wybierze się tych kilkaset milionów ludzi z Afryki kiedy tam temperatury wyłączą część terenów ze strefy w której może żyć człowiek. Podobnie jak utrata domu (w przypadku powodzi huraganu czy innej klęski żywiołowej), który jest w posiadaniu od kliku pokoleń ( a tak mamy w Europie Zachodniej i coraz częściej w Polsce) boli bardziej, niż utrata chaty ze słomy i krowiego łajna.
Gospodarka: Nieustająco uważam, że dopóki Polska ma złotówkę, będzie przechodziła przez kryzysy w miarę bezboleśnie. Oczywiście inflacja daje popalić, ale póki co nie widać dramatu na rynku pracy. Jeżeli ludzie dalej będą zarabiać, to nawet jeżeli inflacja będzie się trzymać w okolicach 10% to damy radę (tak teraz jest wyższa, ale koło marca będzie już spadać). Póki co, mimo nieustających czarnych prognoz, nic super dramatycznego się nie stało. Swego czasu wysoki wzrost gospodarczy, przy wysokiej inflacji i postępującej dewaluacji waluty miały np Włochy. I źle nie mieli. Oczywiście pieniądze KPO by się przydały, ale nie uważam, ze bez nich będzie dramat. Po prostu będzie "mniej dobrze". Ważne jest tylko, żebyśmy kontynuowali proces globalizacji naszej gospodarki - w znaczeniu, do nas ściągamy produkcję, a sprzedajemy na cały świat. Czyli robimy to na czym kiedyś wyrosła potęga Niemiec i teraz Korei.
Modernizacja armii - to jak się ruszyło w 2022 r. aż miło było popatrzeć. Oby to dalej ciągnąć. Bo lepiej być przygotowanym na czarne scenariusze niż na te optymistyczne.
Będzie to też pierwszy rok kiedy zacznie w całości działać "nowy ład podatkowy" i teraz część osób przekona się czy mają lepiej czy gorzej. Z moich przymiarek do systemu wynika, że akurat przed wyborami ludzie dostaną zwroty podatku za 2022. Taka mobilizacja elektoratu...
Oczywiście tematów jest jeszcze wiele, ale w końcu to tylko moja prognoza skromnego blogera a nie "wróżbity Macieja" więc nie musi być o wszystkim.
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych.
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka