Deeskalacja przez eskalację to oficjalna strategia obronna Rosji. Polega na podbijaniu intensywnosci konfliktu, aż druga strona sama wycofa się. Czy Zachód powinien zastosować taką taktykę wobec Białorusi?
Deeskalacja przez eskalację to oficjalna strategia obronna Rosji. Polega na podbijaniu intensywnosci konfliktu, aż druga strona sama wycofa się. Czy Zachód powinien zastosować taką taktykę wobec Białorusi?
Łukaszenko to z jednej strony krwawy dyktator, z drugiej jednak ktoś, kto mimo wszystko robi sporo aby rozdzielić Białoruś i Rosję jako osobne kraje. Jego działania determinuje strach. Z jednej strony jest to strach przed narodem, który bedzie go chiał rozliczyć za jego zbrodnie. Z drugiej strach przed Putinem, z którym przegrał kiedyś rywalizację o władzę i teraz za wszelką cenę stara się zachować resztki niezależności.
Teraz Putin chce, wbrew jego woli wciągnąć Białoruś w czynną wojnę na Ukrainie. Być może juz jest na to za późno, ale być może to ostatni moment na to, żeby stosując rosyjską metodę deeskalacji przez eskalację wykonać efektowny białoruski gambit.
Oczywiście wymaga on współpracy przynajmniej kilku krajów wspomagajacych Ukrainę i opiera sie na starej zasadzie kija i marchewki. Moim zdaniem kraje UE powinny zagrozić Białorusi wypowiedzeniem jej (i tylko jej) wojny, jeżeli wojska białoruskie zaatakują Ukrainę. I to jest kij. Z drugiej strony w ramach marchewki powinny zagwarantować Lukaszence utrzymanie go przy władzy (np w charakterze prezydenta), oraz pełne wsparcie i ochronę, jeżeli ogłosi Białoruś krajem niezależnym i zacznie czynnie usuwać wojska rosyjskie ze swojego terytorium.
Czy to realne? Niestety zapewne nie. Tego typu plan mógłby zaprezentować wyłącznie silny przywódca, w stylu Regana czy Thatcher. No i sami białorusini musieli by się okazać twardzielami (a nie, jak mówił mi pewien Ukrainiec miekkimi fajami) ale pomarzyć zawsze miło.
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych.
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka