Latem, jak to latem jest gorąco. To tu, to tam. Tam mamy rekord ciepła w kanadyjskim miasteczku, Kalifornijska Dolina Śmierci została zdetronizowana (pozostaje rekordzistką tylko pod względem temperatury powietrza z wynikiem 56,7°C, najwyższą temperaturę gruntów na świecie zarejestrowano na pustyni Lout w Iranie i na pustyni Sonora na granicy Stanów Zjednoczonych i Meksyku. Było to 80,8°C. Syberia też grzeje się ładnie.
Dla odmiany półkula południowa się chłodzi i moknie. Region Canterbury, we wschodniej części Wyspy Południowej, nawiedziła powódź stulecia. Na górze Hutt spadło aż 5 metrów świeżego śniegu, też rekordowo.
Na szczęście tu mamy upały, aż miło, burze też mamy tylko takie jakby mniej miłe. Ostatnio tyle powalonych drzew było jakoś w 2017 r. , kiedy były "wichury stulecia" . Tyle, że to wcale nie było 100 lat temu. To może te burze są 10-lecia, albo 5-lecia?. Do tego dochodzi grad. Fakt, gradu wcześniej nie było, przynajmniej nie pamiętam. Ale burze były. Człowiek patrzył na krople deszczu padające na kałuże i kalkulował, czy będzie długo padać czy krótko. Liczył też czas od błysku do huku. Teraz zwykle jest krótko i blisko. Krótko i obficie.
Generalnie rekord za rekordem, gdzie człowiek nie popatrzy.
Dobrze, że nie ma żadnego "globcia" bo chyba byśmy mieli przerąbane. A tak po prostu zdarza się... coraz częściej.
Otaczający nas cyfrowy świat pełen jest spamu i hejtu, który często ukryty jest pod pozorami anonimowości. Dlatego postanowiłem pisać pod własnym imieniem i nazwiskiem. Nie wstydzę się własnych poglądów i wiem, że one zmieniają się w czasie i pod wpływem innych.
W związku z gwałtownym rozwojem SI dodałem do swojego profilu konto suppi. Tak, żeby było widać, że jestem człowiekiem z krwi i kości.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości