Fabrykowanie chorób: Wielka Farmacja (BIG PHARMA) i podżeganie chorobowe
Podżeganie chorobowe rozpoczęło się w 1879 roku wraz z wynalezieniem Listerine, która pierwotnie była stosowano jako chirurgiczny środek odkażający. Swoją nazwę otrzymała od nazwiska słynnego angielskiego chirurga, Josepha Listera, który jako pierwszy wprowadził procedurę odkażania w chirurgii. Jednakże, niedługo po tym wynalazcy Listerine, dr Joseph Lawrence oraz Jordan W. Lambert, zaczęli sprzedawać ją w stężonej formie jako środek czyszczący do podłóg oraz lek przeciwko rzeżączce. W 1895 zaczęli zalecać ją dentystom jako płyn do ust, i już w 1914 stała się pierwszym produktem sprzedawanym w tym charakterze bez recepty. W latach 20. XX wieku, władze producenta Listerine, Lambert Pharmacal Company, były przekonane, że znalazły lek – teraz potrzebowały jedynie choroby. Wymyślili ją więc: halitozę (cuchnący oddech – przyp tłum.). Przedtem halitoza była jedynie niejasnym, nikomu nie znanym medycznym terminem. Reklamodawcy zaczęli promować Listerine jako lekarstwo na tę dolegliwość, która, jak mówili, mogła zniweczyć szanse każdej osoby w miłości, małżeństwie i pracy. Wkrótce ludzie w całej Ameryce zaczęli chorować na halitozę.
Sztuczka polegała na rozdęciu zwykłej, nieszkodliwej przypadłości do poziomu patologii, którą należało zwalczyć, aby móc odnosić sukcesy w życiu i nie utracić osobistego szczęścia. Reklamy nakręcone przez twórców Listerine były minitelenowelami, w których ludzie narażali się na wstyd w towarzystwie i porażkę, jeśli nie używali tego produktu.
Sprzedawcy Listerine udoskonalili techniki marketingowe, które zostały opracowane przez XIX-wiecznych znachorów mających „cudowne” leki na wszystko. Pisarz Henry James nazywał ich oszustami. Również William James, jego brat, harvardzki psycholog uznawany za twórcę amerykańskiej psychologii, krytycznie się o nich wyrażał. Stwierdził: „Twórcy tych reklam powinni być traktowani jak wrogowie publiczni i nie powinno się okazywać im litości”.
Payer rozpoznała kilka taktyk podżegania chorobowego. Między innymi:
Wskazywanie na normalną czynność organizmu i sugerowanie, że coś jest z nią nie w porządku i że należy ją leczyć
Opisywanie dolegliwości, które niekoniecznie ludziom doskwierają
Wskazywanie, że duży odsetek populacji cierpi na daną „chorobę”
Określanie choroby jako niedobór czegoś lub brak równowagi hormonalnej
Zatrudnianie doktorów, którzy potwierdzą przekaz
Wybiórcze wykorzystywanie statystyki w celu wyolbrzymienia pozytywnych stron zażywania leku
Promowanie leku jako całkowicie bezpiecznego
Branie powszechnie występującego objawu, który może oznaczać cokolwiek i mówienie, że jest oznaką poważnej choroby
Organy nadzorcze opieki zdrowotnej obecnie ogłaszają, które spośród przedsiębiorstw farmaceutycznych angażują się w taką działalność, a także wskazują na kilka „chorób”, które mogą służyć za przykład podżegania chorobowego. Nie mówią, że taka czy inna dolegliwość nie istnieje – dla niektórych są istotnie kłopotliwe – ale że pogoni za zyskiem wyolbrzymia się ich występowanie i znaczenie. Do takich „chorób” należy impotencja, kobieca oziębłość, zaburzenie afektywne-dwubiegunowe, zespół nadaktywności psychoruchowej (ADHD), zespół niespokojnych nóg, osteoporoza, fobia społeczna, zespół jelita drażliwego, czy też łysienie.
Dlaczego powinniśmy zwrócić uwagę na podżeganie chorobowe? Zdrowy człowiek myśląc, że jest chory, nakłada na siebie wielki psychologiczny ciężar. Poza kosztami psychologicznymi, są finansowe, personalne i społeczne. Leczenie tych „chorób” nie jest tanie. Żaden finansowany z podatków system opieki zdrowotnej nie byłby w stanie ponieść kosztów leczenia środkami, które przedsiębiorstwa farmaceutycznie chciałyby zaserwować społeczeństwu.
( )
Inne tematy w dziale Społeczeństwo