vipp vipp
121
BLOG

#FRASENIUK

vipp vipp Polityka Obserwuj notkę 3

Hej Władek, przebrała się miarka. Ponieważ należysz do tych, co to lubią publicznie

pozować na ludzi prawych, teraz zatroskanych o stan rzekomo zagrożonej w Polsce demokracji i praw obywatelskich, czego jak słucham, to mi się nóż otwiera w kieszeni,opowiedz - w jaki to sposób po przemianach „okrągłego stołu” - z kierowcy miejskiego autobusu stałeś się właścicielem dużej firmy transportowej?

Prawda na ten temat najlepiej charakteryzuje cwaniaczków takich, jak ty. W latach 80. ludzie we Wrocławiu za ciebie się modlili, bo byłeś dla nich ikoną „Solidarności” i ich bohaterem, ale kim ty naprawdę już wtedy byłeś?

Bo czy można aż tak skrajnie się zmienić? W to nie wierzę, łatwiej udawać człowieka o dwóch twarzach. Pamiętam rok chyba już 1981, kiedy pierwszy raz zjawiłeś się na obradach KKP, czyli władz krajowych NSZZ „Solidarność”.

Byłeś nieśmiałym i ugrzecznionym synkiem, który dziwnie od zaraz stał się pupilkiem „Bolka”, czyli Lecha Wałęsy.

Nie zdajesz sobie może nawet z tego sprawy, że tak widzieli to ludzie, którzy w tej „krajówce” byli od samego początku. Tworzyliśmy ją i walczyliśmy z komuną, kiedy tobie o takich działaniach jeszcze się nie śniło. Dlatego z prawdziwym zdumieniem reagowałem na to, jak po wprowadzeniu stanu wojennego kreowano twój wizerunek jako wojowniczego przywódcę wrocławskiego podziemia, którego akurat nie internowano.

Jak wiemy, innego ulubionego twojego towarzysza działania, Zbigniewa Bujaka, też jakoś nie internowano, dzięki czemu i on znalazł się w podziemiu i rósł z podobną tobie legendą dzielnego opozycjonisty regionu „Mazowsze”.

Ale jeszcze wtedy nikt niewtajemniczony nie wiedział, że ta legenda „ukrywa się" np. u… Mieczysława Rakowskiego - jednego z głównych bandytów komunistycznej

dyktatury Jaruzelskiego.

Ludzie nie znając prawdziwych kulis wydarzeń, powierzchowne pozory biorą za rzeczywistość i w takich warunkach łatwo jest ich oszukiwać. Kiedyś jak i dzisiaj. Przypomnę, jak nikczemnie Zbigniew Bujak i spółka zagarnęli przed laty dolary nagrody od amerykańskiej senator, która pośmiertnie przyznana została również

bł. księdzu Jerzemu Popiełuszce.

Byłem już wówczas na uchodźstwie w Stanach Zjednoczonych i opublikowałem tam na ten temat felieton, który głośnym echem odbił się w kraju i poza jego granicami. I jeszcze jeden wymowny przykład z głębokiej przeszłości, która cieniem kładzie się także na dniu dzisiejszym, ponieważ ci sami ludzie dzisiaj są wśród KOD - owców. Z udostępnionych mi przez IPN archiwów SB i MSW PRL związanych z moją antykomunistyczną działalnością, wyłaniają się bardzo ciekawe obrazy. W 1984 r. zostałem wraz z innymi zwolniony warunkowo z więzienia mokotowskiego, jako jeden ze słynnej 11-tki czołowych więźniów politycznych. I oczywiście zaraz włączyłem się w dalszą jawną i konspiracyjną działalność antykomunistyczną. Jeżeli mnie pamięć nie myli, to albo jeszcze w  1984 r. lub jednak w 1985 r. w kraju wybuchła nagle głośna sprawa.

Aresztowano niedawno uwolnionych kilku czołowych działaczy opozycji po tym, jak prasa podziemna oraz rozgłośnie zachodnie podały, że osoby te spotkały się potajemnie z TKK, czyli podziemnym kierownictwem „Solidarności” i podpisały imieniem i nazwiskiem wspólny komunikat. Nie mam czasu sprawdzać detali, ale był to Władysław Frasyniuk, Adam Michnik i Bogdan Lis oraz ktoś jeszcze. Junta Jaruzela i Kiszczaka podeszła do tego z wielkim zadęciem w peerelowskich mediach. Grożono wielkim procesem itd. W tym czasie otrzymałem propozycję, czy jestem gotów powtórzyć to samo, za co teraz z takim rozmachem propagandowym chcą sądzić kolegów. Odpowiedziałem, że oczywiście tak i tak się stało. Nie pamiętam tylko

kulis, od kogo i jak przyszła do mnie ta propozycja. Określonego dnia, u mnie na Śląsku odbyło się konspiracyjne spotkanie TKK ze mną, po którym znowu opublikowano komunikat, podpisany wspólnie przez ukrywających się członków TKK oraz moim imieniem i nazwiskiem.

I co się działo po tym fakcie? Czy zostałem podobnie jak tamci z hukiem aresztowany? Nie. Absolutnie nic się nie stało! Władza ani mnie nie usiłowała przesłuchać, ani zatrzymać lub aresztować!

Jakby nic nie miało miejsca. Byłem tym wówczas bardzo zaskoczony, gdyż psychicznie przygotowałem się na represje wobec mnie, na nowe aresztowanie. Dopiero po latach, z udostępnionych mi teczek bezpieki i MSW dowiedziałem się, dlaczego tak było. Otóż z Warszawy do prokuratury w Katowicach została przekazana dyrektywa, że owszem, mają zbierać na mnie dalsze materiały, mają otworzyć nowe śledztwo, ale… po cichu, i pod żadnym warunkiem nie wolno mnie oficjalnie wzywać na przesłuchania, zatrzymywać lub więzić, aby… bardziej nie nagłaśniać publicznie mojego nazwiska! Ale przecież właśnie odwrotnie postąpiono z panami opozycjonistami Frasyniukiem, Michnikiem, Lisem i kimś jeszcze. Dlaczego?

W mojej opinii, sprawa się wyjaśniła w roku 1989, w związku z haniebnym spektaklem „okrągłego stołu”. Zmuszani przez ekipę Gorbaczowa do pierestrojki, władcy PRL-u przygotowywali grunt pod te wydarzenia. I jak wiemy, znaleźli się w nich… wszyscy bohaterowie ówczesnego głośnego aresztowania.

Władza więc już wcześniej przygotowywała im jak najmocniejszą legendę „niezłomnych opozycjonistów”, z którymi jako tzw. stroną społeczną, będzie zawierała oszukańczy kontrakt tzw. końca komunizmu. A dlaczego mnie miano za wszelką cenę bardziej

nie nagłaśniać? Bo było komunistom wiadomo, że od 1980 roku zawsze

należałem do tzw. extremy „Solidarności”. Wiedzieli, że dla mnie w procesie „okrągłego stołu” miejsca być nie mogło, bo nigdy bym nie poszedł na zdradę ideałów „Solidarności” i wolnej Polski oraz na zapewnienie komunistom bezkarności i miękkiego

lądowania po okresie PRL.

Z nimi mogłem rozmawiać tylko o warunkach ich kapitulacji. Dlatego po wypuszczeniu mnie z więzienia, w interesie takiego kontraktu było, aby wokół mojej osoby panowało jak największe milczenie.

Nawet za cenę oficjalnego nie reagowania na moją dalszą antykomunistyczną działalność. Takich ludzi jak ja, w Polsce jest z pewnością więcej. „Największymi bohaterami opozycji” mieli być (i są do dziś) ci, którzy w latach 80. gotowi byli do tego, co zamierzano zrobić i co zrobiono, a owoce tej III RP spożywamy do dnia dzisiejszego. I do dzisiaj też wobec mojej osoby w przestrzeni publicznej panuje największa możliwa cisza. Bez względu na to co robię, jakby mnie dalej w Polsce nie było, choć jestem już od prawie sześciu lat. Pilnuje tego krajowy i zagraniczny układ zamknięty postkomunizmu, czyli liberalnego socjalizmu, którego aktywiści oraz naiwni użyteczni idioci demonstrują dzisiaj na ulicach Polski i zagranicą. W interesie tego układu dążą do obalenia obecnej władzy bez względu na jej plusy i minusy, jak w przeszłości obalili rząd Jana Olszewskiego i pierwszy rząd Prawa i Sprawiedliwości. Bez względu na pozory cząstkowe, naprawdę toczy się walka o naszą wolność. I na nowo jest ważne, kto po jakiej stoi dzisiaj stronie. Gdzie jest Władysław Frasyniuk i jemu podobni, już wiemy i wiemy dlaczego.

 

 

 

 

 

FRASYNIUK WCZORAJ I DZISIAJ.

 

Władysław Frasyniuk po tym co zrobił i co go za to spotkało 10 czerwca 2017 r. w Warszawie grzmi, że dzisiaj czuje się jak w stanie wojennym i że "Lech Kaczyński byłby po naszej stronie".

Jest to cynicznie absurdalna i nikczemna retoryka tego byłego działacza "Solidarności" z lat 80., powtarzana teraz również przez obóz tzw. totalnej opozycji.

Frasyniuk 2 dni temu wystąpił jako członek bojówki Obywatele RP, która publicznie zapowiedziała, że będzie tego dnia łamała prawo. I Frasyniuk razem z nią to prawo łamał, okupując jezdnię na trasie przemarszu uczestników legalnej uroczystości religijno-patriotycznej.

Zachował się więc jak prowokator, który po niezastosowaniu się do wezwań policji, został przez nią usunięty w inne miejsce. Ale w trakcie tych wydarzeń zachował się on również jak pospolity przestępca, bo naruszył nietykalność osobistą policjanta na służbie. Został więc spisany i grozi mu za to odpowiedzialność karna. I taką sytuację ten człowiek śmie porównywać do realizowanego w Polsce przez komunistów stanu wojennego lat 80., w którym i ja siedziałem w więzieniu, dłużej od Frasyniuka.

Za to, co zrobił 2 dni temu, zostałby on tak samo potraktowany w Stanach Zjednoczonych Ameryki, a myślę nawet, że w chwili naruszania nietykalności osobistej interweniujących policjantów, mógłby dostać od nich solidne pały.

I słusznie. Frasyniuk posuwa się nawet do tego, iż twierdzi, iż Lech Kaczyński rzekomo byłby po ich stronie. Nikczemność ta polega na tym, że śp. Prezydent RP nie może temu zaprzeczyć. Za to z całą pewnością trzeba powiedzieć, że Frasyniuk jest po stronie TW "Bolka" i jemu podobnych oraz wszystkich innych pogrobowców komuny.

Uważam też panie Frasyniuk, że nie po waszej stronie byłby Marszałek Józef Piłsudski i gdyby on mógł zmartwychwstać, szybko byłby z wami porządek. Frasyniuk jest dzisiaj po stronie już nie jakiejś dopuszczalnej opozycji, ale jawnych wrogów wewnętrznych Polski. Jest z nimi od czasu "okrągłego stołu", a może i dłużej?

Poznałem fragment wspomnień lidera "Solidarności" z lat 80. Mirosława Krupińskiego, który do 13 grudnia 1981 r. był wiceprzewodniczącym Komisji Krajowej związku, a parę lat temu zmarł na uchodźstwie w Australii. Napisał on, że w pewnym okresie stanu wojennego siedział sam na sam w jednej celi więzienia z Władysławem Frasyniukiem, który usilnie namawiał go do... podjęcia kolaboracji z reżimem PRL!

Trzeba iść tym tropem i starać się zweryfikować wiarygodność politycznej przeszłości Frasyniuka i jemu podobnych "opozycjonistów" PRL.

Nie wiem, czy już to zrobili, dlatego jeżeli chcą oni dalej mieć czystą kartę przynajmniej za tamten okres, na wszelki wypadek wzywam Frasyniuka i innych, aby natychmiast wystąpili do Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych z wnioskiem o nadanie im statusu działacza opozycji antykomunistycznej i/lub osoby represjonowanej. Na ich piersiach jeszcze nigdy nie widziałem również Krzyża Wolności i Solidarności. Można było dotąd otrzymać różne inne, nawet wysokie odznaczenia państwowe, ale tylko procedura nadania statusu oraz Krzyża Wolności i Sprawiedliwości przewiduje wcześniejszą lustrację w zasobach archiwalnych IPN w oparciu o ich stan aktualny. Dopóki ktokolwiek z was tego nie zrobi, waszą przeszłość opozycyjną z lat 80. należy traktować z należytą ostrożnością.

 

                                                                                   Andrzej Rozpłochowski

                                                                                  Katowice, 5 czerwca 2016

 

Andrzej Ryszard Rozpłochowski (ur. 7 września 1950 w Gdańsku) –  działacz opozycji w okresie PRL i jeden ze współtwórców śląskiej „Solidarności”. Odznaczony m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi przez prezydenta RP na uchodźstwie. W 2010 r. prezydent Bronisław Komorowski wyróżnił go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Andrzej Rozpłochowski zwrócił go prezydentowi w styczniu 2012 r. w proteście przeciwko wyrokowi w sprawie sprawców stanu wojennego.

W 2015 został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Wolności i Solidarności.

 

SZOKUJĄCE ZACHOWANIE FRASYNIUKA NA MIESIĘCZNICY SMOLEŃSKIEJ.

ZAMIESZKI W WARSZAWIE W CZASIE OBCHODÓW 86 ROCZNICY SMOLEŃSKIEJ.

LIDERZY OPOZYCJI USUNIĘCI SIŁĄ.

 

W sobotę, 10 czerwca rano odbyła się msza św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. Następnie przez Krakowskie Przedmieście przeszedł Marsz Pamięci, by wreszcie przed Pałacem Prezydenckim złożyć kwiaty. W obchodach 86. miesięcznicy smoleńskiej wzięli udział: Jarosław Kaczyński, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz członkowie rządu. Na czele marszu niesiony był transparent z napisem "Smoleńsk - pamiętamy".

Do kolejnych zamieszek doszło podczas obchodów 86. miesięcznicy smoleńskiej.

Niestety przemarsz postanowili zakłócić Obywatele RP, którzy zorganizowali kontrmanifestajcję. Najpierw doszło do słownych przepychanek między uczestnikami obu marszów.

Obywatele RP zorganizowali kontrmanifestację, której celem było  zablokowanie comiesięcznego marszu pamięci. Policjanci byli zmuszeni siłą usuwać demonstrujące osoby z trasy marszu. Wśród nich byli przedstawiciele opozycji.

. Policja zaczęła siłą usuwać demonstrantów, którzy zablokowali trasę Marszu Pamięci. "Podczas tzw. kontrmiesięcznicy organizowanej przez nas tj. Obywateli RP na placu Zamkowym, zostały z ulicy ściągnięte siłą dziesiątki osób m.in. Ewa Siedlecka, Paweł Kasprzak, Władysław Frasyniuk i Joanna Scheuring-Wielgus" - napisali w oświadczeniu Obywatele RP.

Wśród ściągniętych z ulicy kontrmanifestantów w czasie miesięcznicy smoleńskiej był też legendarny działacz Solidarności, Władysław Frasyniuk. Jego zdjęcie niesionego przez policję obiegło media. Sam Frasyniuk komentował sprawę: -  Jarek, widziałeś te filmy? Widziałeś? Byłeś kiedyś w takiej sytuacji? Ja już jestem kolejny raz. Zastanów się co robisz. Dewastujesz polskie państwo - odnosząc się do Jarosława Kaczyńskiego. Teraz w Internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, jak Frasyniuk zachowywał się wobec policji.

W sobotę doszło do zamieszek na Krakowskim Przedmieściu w czasie miesięcznicy smoleńskiej. Policja musiał siłą usunąć kontrmanifestantów z ulicy. Najbardziej znaną osobą, która znalazła się tej grupie był były działacz Solidarności, Władysław Frasyniuk. Jak podała policja: -Władysław Frasyniuk będzie odpowiadał za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Czy tak faktycznie było? W Internecie pojawiło się nagranie rozmowy Frasyniuka z funkcjonariuszami. Widać na nim i słychać, jak Władysław Frasyniuk w lekceważący sposób odnosi się do mundurowych, a jednego z nich łapie za ramię.

Pytany przez policjanta o personalia Frasyniuk najpierw mówi, że nazywa się Jan Kowalski PiS i sprawiedliwość, a potem dodaje: -  Proszę pana, ja panu powiem tak. Przeżyłem 4 lata dlatego, że tamta władza miała w d**** prawo. Ta władza też ma w d**** prawo. Też mam w d**** prawo. Po czym mówi, by policjant uśmiechną się do kamery, to wtedy łamie za rękę mundurowego. - Proszę mnie nie dotykać - stanowczo reaguje funkcjonariusz. Policjant chcący dowiedzieć się prawdziwego imienia i nazwiska Frasyniuka dowiaduje się, że jest to Jan Józef Grzyb. Nie daje się jednak zwieść żartom Frasyniuka i mówi, że to nie jest jego prawdziwe nazwisko. W końcu wspomina Jarosława Kaczyńskiego. Jak wyglądała cała sytuacja?

(  )

CAŁOŚĆ:  https://btx.home.pl/aleszum/index.php/publikacje/733-kim-byl-i-jest-wladyslaw-frasyniuk

vipp
O mnie vipp

https://lootos-neverlandd.blogspot.com/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka