Anna Kochanowska-Nieborak
Polnische Wirtschaft
_______________________________________________
( )
niemieccy autorzy dzieł omawiających polski ustrój państwowy, będący poddanymi w krajach rządzonych absolutystyczne, oceniali polską formę ustrojową – opartą na umowie wolnych poddanych z obieralnym królem – jednoznacznie negatywnie (podważała ona poniekąd przez samo swoje istnienie wiarygodność władzy „z Bożego nadania”). Cechą wyróżniającą ten dyskurs spośród innych debat był – obok rozwiniętego już wkrótce, nadzwyczaj prężnego i wielopłaszczyznowego wątku legitymizacyjnego – wyraźny wpływ dominującego w niemieckiej opinii publicznej oświeceniowego dyskursu modernizacyjnego, w ramach którego za synonim nowoczesności przyjęto efektywność. Z tej perspektywy polskiemu bytowi państwowemu wystawiano ocenę ujemną. Wymieniano wobec niego zwłaszcza takie zarzuty jak: burzliwy przebieg kolejnych interregnów i elekcji, destabilizujący pracę aparatu państwowego i prowokujący państwa ościenne do ingerencji w sprawy wewnętrzne Rzeczypospolitej, „nieskrępowaną wolność” polskiej szlachty, ograniczającą władzę króla, oraz nieefektywne procedury stanowienia prawa (liberum veto). Przysłowiowe stało się wówczas wyrażenie polnischer Reichstag (polski sejm), którym to określeniem nazywano każde zgromadzenie o burzliwym przebiegu i bezowocnym zakończeniu. Owo skupienie dyskursu na kategorii efektywności pozostawało w ścisłym związku z wykładanym w tym okresie na uniwersytetach niemieckich kameralizmem (tj. doktryną ekonomiczną uznającą za nadrzędny cel polityki gospodarczej państwa pełne wykorzystanie zasobów ludzkich i zdolności produkcyjnych w celu powiększenia dochodów panującego), przy czym istotną rolę odgrywała popularna metafora „państwa jako maszyny”, której poszczególne trybiki winny współpracować ze sobą idealnie dla ogólnej szczęśliwości kraju. Ujemne sądy na temat polskiego ustroju padały często w ramach wewnątrzniemieckich debat na temat kondycji samego cesarstwa (Reichspublizistik). Trudno się oprzeć wrażeniu, że przywoływanie w tym kontekście przykładu Polski miało także wymiar dyscyplinujący: autorzy (przeważnie nauczyciele i wykładowcy uniwersyteccy, będący tym samym urzędnikami państwowymi zobowiązanymi do lojalności wobec aparatu państwowego) legitymizowali de facto monopol na stosowanie przemocy przez państwo absolutystyczne, zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej, wykorzystując w tym celu m.in. przykład deficytów modernizacyjnych Polski jako „fascynujący dowód ex negativo błogosławieństw absolutyzmu” (Schulze 2004, 81). W tym kontekście ukonstytuowała się triada pojęć używanych odtąd z uderzającą konsekwencją do opisu historii Polski, a które przygotowały grunt pod karierę wyrażenia-stereotypu polnische Wirtschaft; były to Verwirrung (zamęt, nierząd), Anarchie (anarchia) i Unordnung (nieporządek). „Niewypowiadalne” (w rozumieniu Michela Foucaulta) pozostały natomiast w niemieckim dyskursie na temat państwowości polskiej takie sformułowania, jak „demokracja szlachecka”, „suwerenność narodu”, „umowa społeczna”, czy też „prawo do samostanowienia”.
Na tak ukształtowane przedpole trafiło w XVIII w. sformułowanie polnische Wirtschaft, powstałe na terenach polsko-niemieckiego pogranicza kulturowego. Dzięki zastosowaniu pojęcia Wirtschaft (gospodarzenie, organizowanie, gospodarka), które pomiędzy 1750 a 1850 rokiem uzyskało swoje nowoczesne znaczenie, dając się odtąd odnieść – dzięki swojej wieloznaczności i niedookreśleniu – zarówno do zachowania i działania konkretnych ludzi na co dzień, jak i do wysoce sformalizowanych procesów organizacyjnych i gospodarczych oraz działań instytucji państwowych, wyrażenie polnische Wirtschaft uzyskało niezwykle pojemną, nośną formułę, którą trafnie spuentował lingwista Joseph Klein: „Polnische Wirtschaft jest bądź też było słowem »uśmiercającym«, które pozwalało piętnować zarówno nieregularne mycie schodów przez polską sąsiadkę, jak i deficyty w polskim budżecie” (Klein 1994, 131).
( )
Dziedziną, w której instrumentalizacja polnische Wirtschaft jest obecnie szczególnie czytelna, są artykuły noszące znamiona „czarnego marketingu” wobec Polaków, konkurencyjnych wobec Niemców pod względem cen produkowanych towarów i oferowanych usług. Dobrą ilustracją tego mechanizmu jest artykuł opublikowany w styczniu 2013 r. w dodatku gospodarczym do ponadregionalnego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, poświęcony gotowym (prefabrykowanym) domom sprowadzanym do Niemiec z Polski. „Gotowe domy z Polski są ostatnim krzykiem mody. Są szczególnie korzystne cenowo i szybko budowane. Ale czy ta przygoda się opłaca?” – pyta autorka, sugerując już na wstępie, iż decyzja o kupnie polskiego domu ma charakter ryzykownej „przygody”. W artykule pojawiają się zarzuty wobec rzekomo niskiej jakości produkowanych w Polsce domów oraz budzącej obawy solidności polskich wykonawców.Artykuł zasadza się więc na dualizmie istniejącym rzekomo pomiędzy rzetelnymi Niemcami a Polakami-kombinatorami. Autorka przestrzega: „Ostrożność zaleca się także na forach, które stwarzają pozory, iż zapośredniczają neutralne informacje o gotowych domach z Polski. Często stoją za nimi ci sami pracownicy dystrybucji, którzy nie są niezależnymi specjalistami, lecz znają się dobrze na optymalizacji wyszukiwarek.” Niezdecydowanego potencjalnego klienta musi zaś przekonać argument finansowy, przeważający szalę na stronę niemieckich dostawców: domy z Polski „często nie są wcale tak korzystne cenowo, po tym jak zostały przetransportowane do Niemiec i tu zbudowane. […] Summa summarum, jak stwierdza z czasem wielu kupców, zakup za granicą nie był wcale gratką” („FAZ” 28.01.2013). Jednostronność tego przekazu, lokującego wszystkie możliwe zarzuty (wpisujące się w stereotyp polskiej nierzetelności) wyłącznie po stronie polskich przedsiębiorców, dostrzeżono we wszystkich, nieraz dowcipnych komentarzach internetowych do artykułu.
( )
Stereotyp polnische Wirtschaft pojawia się także w niemieckich przekazach medialnych uwypuklających czyny przestępcze dokonywane przez Polaków (kradzieże, napady, ostatnio także morderstwo hamburskiego małżeństwa dokonane w Warszawie krótko przed EURO 2012). Stosunkowo często zobaczyć można w telewizji reportaże o pracy policji drogowej zatrzymującej polskie ciężarówki w złym stanie technicznym lub przemycające towary. W tych właśnie kontekstach explicite lub implicite pojawia się krytyka polskich (nieskutecznych) organów ścigania. W programach telewizyjnych, również na kanałach publicznych, odnotować można ponadto materiały (np. krajoznawcze) wzmacniające obraz polskiego zacofania: wozy drabiniaste, studnie, skrajnie biednych ludzi. Te utarte ramy tematyczne determinują często dobór wiadomości na temat Polski. Obserwacja tych prawidłowości przywodzi na myśl wypowiedź niemieckiego korespondenta „Süddeutsche Zeitung” w Polsce, Thomasa Urbana, który przed ponad dekadą wyznał w rozmowie z pisarzem i publicystą Uwe von Seltmannem: „Podobnie jak niemieccy politycy, tak i twórcy mediów interesują się coraz mniej Polską. A jeśli już, to tylko po to, aby ujrzeć potwierdzenie swoich uprzedzeń” (www.uwevonseltmann.wordpress.com, 11.01.2007). Jako „polskie” tematy, szczególnie pożądane przez niemieckie redakcje, dziennikarz wymienił wówczas mafię złodziei samochodów, antysemityzm i zacofanie.
etc etc etc
Inne tematy w dziale Kultura