Zainspirowały mnie dwie dzisiejsze notki: ta i ta. Zwłaszcza ta pierwsza, gdyż druga też była inspirowana, tą pierwszą. Postanowiłem więc zobaczyć co słychać w Londynie. W końcu brexit w drodze, więc pewnie już tam jest nie za wesoło. Zabrał mnie na stopa przelatujący akuratnie koło mojego domu samolot. Natychmiast relacjonuję co zobaczyłem.
Londyn wygląda jak miasto w rozpadającym się państwie. Być może na moje wrażenia wpłynęła pora roku i dnia, lecz dominuje tam apatia i ogólna bieda. Na ulicy pełno żebrzących starszych ludzi. Dziadkowie z harmoszkami próbują zarobić trochę funtów. To samo babcie, a nawet młodzież.
Dziadkowie z harmoszkami próbują zarobić trochę funtów. To samo babcie, a nawet młodzież.
Miasto jest zaniedbane: brudne, rozwalające się chodniki, ogólny chaos architektoniczny. Reklamy bez ładu i składu, a wszechobecna bieda jest przerażająca.
Podczas rozmów z Londyńczykami zdziwiło mnie to , że głównie przyczynę kryzysu upatrują w wewnętrznej polityce Wielkiej Brytanii. Przekonywali mnie o tym , że sprawcą biedy są brytyjscy oligarchowie . O Unii mówią mało, ale nie zauważyłem by krytykowali ją tak jak robią to Polacy.
Sytuacja i perspektywy wyglądają tam parszywie. Nie ma widoków na poprawę losu mieszkańców, raczej będzie gorzej niż lepiej. Następne wybory, już po brexicie, nie wskazują na to by coś się tam zmieniło.
Ci którzy jeszcze tego nie zrobili mają w zanadrzu posiłek na kilka dni przygotowany ze swojego pupila, stąd pilnują swoich czworonogów jak oka w głowie. Studiują przy tym książki kucharskie "Potrawy z psa".
Wielu zrozpaczonych mieszkańców Londynu postanowiło opuścić to miasto. Z cały swoim dobytkiem udają się w poszukiwaniu lepszego świata.
Niektórzy są już tak zdesperowani, że zostawiają wszystko co mają i biegiem opuszczają upadające miasto.
Zrozpaczeni Londyńczycy opuszczają swoje, kiedyś ukochane, miasto.
Inne tematy w dziale Polityka