Biedny jest ten samozwańczy, pospolity, szary wyborca PiSu. Przysiadł człeczyna w pewien ładny lipcowy dzień, niemal trzy lata po wyborach parlamentarnych i ponad trzy lata po wyborach prezydenckich, zadumał się i uświadomił sobie, że tak mało rozumie. Że nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi na tak podstawowe, nurtujące go codziennie pytania:
1. Dlaczego pozwalają najgorszym z najgorszych bić policjantów?
2. Dlaczego ludzkie kmioty mogą bezkarnie urządzać burdy na ulicach?
3. Dlaczego nie ponoszą za to realnej kary?
Jak to możliwe, że partia, której ufał bezgranicznie tak strasznie go zawodzi. I ponieważ odpowiedzi nie mógł znaleźć sam, postanowił po szerokim świecie szukać jej. A że szaraczkiem to on jest, ale nie takim całkiem szarym, pomyślał, że być może poratuje go Salon .
Rozterki Szaraczka dotarły również i do mnie. Przeczytałem, zadumałem się razem z nim, nawet miałem zamiar zacząć biedaczynie współczuć, ale smród pewien zaczął się znad pytań Szaraczka unosić. W pierwszej chwili pomyślałem, że to złudzenie, ale gdy zobaczyłem jak niektórzy wirtualni znajomi również zatykają nosy, wątpliwości uleciały. Smród pozostał.
A może to nie szaraczek, tylko lisek jest? Rudy chytry lisek. Może to negatyw jest? Może jego prawdziwe rozterki są nieco inne? Może pytania, na które odpowiedzi nie może on znaleźć są na przykład takie:
1. Dlaczego te perfidne pisowskie gliny są takie harde?
2. Dlaczego są tak bezczelnie profesjonalne i opanowane?
2. Dlaczego nie chcą dać nam, być może ostatniej, szansy?
Jeśli się mylę to nie wątpię, że Szaraczek mnie zrozumie.
Inne tematy w dziale Polityka