Reklama. Niby tylko reklama, sprytna (tak przynajmniej niektórym się wydaje) autoreklama, zachęcająca do kliknięcia. Ale przecież zarządzający portalami i ich właściciele doskonale wiedzą, że część internetowych szwędaczy czyta tylko tytuły notek/artykułów. Jeżeli nie zaglądną do treści to gdzieś tam zostaje zakodowana szczątkowa (pozorna) informacja.
Cytat graficzny - Salon 24 (https://www.salon24.pl/u/energetyka/1183301,oszustwo-na-pkn-orlen-mozna-stracic-pieniadze-koncern-ostrzega)
Co wdrukowuje spojrzenie (ale nie przeczytanie) na notkę, której reklamóweczka jest na zdjęciu powyżej?
Wiem, że od dawna wiele portali wykorzystuje tę banalną i irytującą technikę łowienia kliknięć, ale czy S24 nie mógłby być ponad? Czy musi (chce, opłaca mu się to) stosować pudelkowe (i nie tylko, niektóre zdawałoby się porządne portale też w to idą) metody?
Straty naprawdę mogą być niemałe. Straty czytelników. Rozumiane podwójnie. Jako strata czytelnika, który otwiera notkę oszustkę i czuje niesmak. I straty czytelników, którzy darują sobie zaglądanie na takie portale.
W notce sprzed prawie dwóch lat wspomniałem o manipulacjach tytułami na portalu wiertniczym. Tutaj nie można jeszcze mówić o manipulacji, ale Salonie (i Sabo?) - nie idźcie w tę stronę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo