Nie ma wątpliwości, że idzie, tym razem już nie biedroniowa, wiosna. Pierwsze ociężałe polityczne przebiśniegi to budzący się Borys Budka i Rafał Trzaskowski. Najprawdopodobniej wybudzenie długo nie potrwa, zwłaszcza leniwiec Rafał pewnie za chwilę padnie ze zmęczenia, nawet jeżeli zastąpi Borysa, ale słychać wzmacniane medialnie pomruczki. (PO)budka z liczbami na ustach. Co prawda przy liczbie Hołowni (2050) liczba Budki (276) wygląda marnie, zobaczmy jednak o co w niej chodzi i dlaczego właśnie tyle. I dlaczego nie 231 albo 307. I co na to Konstytucja i dlaczego Konstytucja jest taka marna.
Liczba Budki (276 to dokładnie 3/5 z 460) ma dać szansę opozycji, gdyby wygrała wybory sejmowe (nie wiem dlaczego akurat teraz o tym mówią, skoro do wyborów jeszcze prawie trzy lata, ale niech im będzie), możliwość odrzucenia potencjalnego weta Prezydenta. Tylko czy na pewno jest to możliwość stuprocentowa. Artykuł 122 Konstytucji, punkt 5:
Jeżeli Prezydent Rzeczypospolitej nie wystąpił z wnioskiem do Trybunału
Konstytucyjnego w trybie ust. 3, może z umotywowanym wnioskiem przekazać
ustawę Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Po ponownym uchwaleniu ustawy
przez Sejm większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej
liczby posłów Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 7 dni podpisuje ustawę i zarządza
jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. W razie ponownego
uchwalenia ustawy przez Sejm Prezydentowi Rzeczypospolitej nie przysługuje
prawo wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w trybie ust. 3.
Co to ma być? Co oznacza w sensie prawnym, że "Prezydent Rzeczypospolitej w ciągu 7 dni podpisuje ustawę..."? A jeżeli nie podpisze, to co? Ustawa obowiązuje, czy nie? Niepodpisanie ustawy przez Prezydenta może być spowodowane wieloma czynnikami: chorobą, śmiercią, czy po prostu złą wolą. Mija 7 dni, a Prezydent ustawy nie podpisuje. Co wtedy? Jest ustawa, czy jej nie ma? Nie prościej byłoby, gdyby ustawa wchodziła w życie natychmiast po odrzuceniu weta? Po co nam w Konstytucji potencjalne punkty zapalne? A skoro prawdopodobieństwo, że Prezydent nie podpisze ustawy po odrzucenia weta jest niezerowe, to z prawdopodobieństwem jeden (przy odpowiednio długim istnieniu państwa) kiedyś to nastąpi. Dlaczego posłowie nie potrafią się porozumieć i wygładzić wszystkie tego typu absurdalne zapisy Konstytucji? Przecież (chyba, a może nie?) w interesie wszystkich jest aby było jak najmniej zalążków politycznego bałaganu.
Większość 2/3 jest chyba najbardziej naturalna spośród wszystkich funkcjonujących w problemie grupowego podejmowania decyzji. Dopiero w przypadku, gdy mamy co najmniej trzech decydentów można mówić o jakiejkolwiek większości (innej niż stuprocentowa) i w tym przypadku jedyna większość wyraża się liczbą 2/3. W Polsce dokładnie taka większość daje możliwość zmian w Konstytucji, a tym samym i uchwalenie nowej. Następną naturalną większością jest jest 3/4. Rzadko pojawia się ona w aktach prawnych, w Polsce chyba nie funkcjonuje nigdzie. Da się to wytłumaczyć na przykład tym, że jest ona większa od najbardziej naturalnej większości 2/3 i jeżeli przyjąć, że 2/3 jest większością odpowiednio dużą do na przykład uchwalenia Konstytucji, to nie widać użyteczności większości 3/4. Kolejną naturalna większością, mniejszą od 2/3, jest 3/5. I jako druga w kolejności ważności znalazła swoje miejsce w polskiej Konstytucji określając większość potrzebną do odrzucenia weta Prezydenta. Myślę, że naturalność większości 2/3 i 3/5 jest głównym powodem ich kariery. Dlaczego Budka i Trzaskowski nie mają ambicji osiągnięcia 2/3 (i nie chcą iść, jak po swoje, po 307 miejsc w Sejmie) tylko potencjalnie zadowolą się 3/5? Może dlatego, że już 3/5 jest wystarczająco śmieszne, a niebywały sukces zostałby ogłoszony już przy liczbie 231.
Inne tematy w dziale Polityka