TRON na pięć metrów w głąb

     Bloger marek.w reklamuje się tym, że się nie wstydzi. Tu trzeba przyznać mu rację, żeby wyskrobać takie peany na temat Donalda Tuska to rzeczywiście trzeba mieć wstyd głęboko schowany, zakopany co najmniej na pięć metrów w głąb. Tuskowa Rada Ocalenia Narodowego mu się marzy. Może i jest na to szansa, dwustu śpiących generałów tylko czeka na hasło "do boju". A takie historie zdarzają się. Dlaczego więc nie tym razem i nie u nas znowu? Nie mam wątpliwości, że spora część Polaków (bloger marek.w nie jest osamotniony) przyjęłaby takie rozwiązanie za jedynie słuszne, a i na wsparcie od zaprzyjaźnionych mediów TRON mógłby liczyć całą dobę. W razie potrzeby Bronek waliłby dechą, Bolek wyrzucałby przez okno (a wnuki czekałyby pod oknem z bejsbolami), Józef Grzyb odstrzeliwałby opornych, Waldek Kuczyński rozpalałby piekielne piece. Szczęśliwi byliby również co niektórzy celebryci, na czele z Marysią Nurowską, która pewnie zrobiłaby wszystko, żeby nie musieć więcej oglądać ordynarnych ryjów wyborców PISu i ich nielepszych bab. Nastapiłaby wreszcie oczekiwana demokracja, a Juncker znowu zapiłby się ze szczęścia (tylko kto biedakowi zakładałby płaszcz?). Podejrzewam również, że nasi bracia odzyskani, pod przywództwem (ciągle) niedoszłego Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, nie kryliby zadowolenia i tym razem uznaliby, że są to wewnętrzne sprawy sąsiada. Chyba, że sprawy nie szłyby w oczekiwanym kierunku.