Tak jak nie jest wskazane palić dowcipów, tak pobudka śpiącego rycerza w nieodpowiednim momencie może skutecznie wyeliminować go z dalszej gry. Żeby należycie wypełnić swoją rolę śpiący rycerz powinien ruszyć do akcji dokładnie wtedy, gdy jest to absolutnie konieczne, ani wcześniej, ani później. Po świecie błąka się wielu zbyt wcześnie wybudzonych. Być może nie są to prawdziwi śpiący rycerze tylko podróbki, takie jak Napoleon w każdym domu dla nawiedzonych. Przewijają się również i przez Salon 24. Niektórzy, gdy zorientowali się, że pobudka była przedwczesna, szybko czmychnęli ale są i tacy, którzy nie mogą się pogodzić z dekamuflażem trwają na posterunku, chociaż nikt już nie będzie miał z nich pożytku. Ostatnio, po raz kolejny okazało się, że śpiący rycerze to nie tylko polska specjalność. Że śpią oni nie tyko pod Tatrami. Budzą się również pod Alpami. I z myślą, że to już czas z przeraźliwym okrzykiem ruszają w bój, aż echo po łabędzich niesie budkach, do innych - wybudzonych przed laty i skompromitowanych. Odnajdują swoich i myśląc że to już czas, że s(o)rokę złapali za ogon, snują stare nudne teorie decydującego starcia. Mam nadzieję, że to kolejny falstart. A rycerze spod Tatr mogą spokojnie drzemać.
P.S.
Serdecznie pozdrawiam Profesora Rafała Brodę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo