Były premier (niestety, on naprawdę był premierem Polski) puszcza gazy coraz mocniej, coraz częściej i coraz bardziej dokuczliwe dla nozdrzy. Jak widać apetyt rośnie w miarę jedzenia, a gdy i tu nie ma się ograniczeń, to ryzyko psucia powietrza wzrasta błyskawicznie. Donald Tusk już się nawet nie próbuje kryć (a może przerasta to jego możliwości intelektualne i kulturalne), z tym że nie panuje nad zalewającą go żółcią. Delikatność słowotwórcza Donalda przekroczyła już zresztą granice Salonu 24. Gdy chciałem sparafrazować najnowszy bon mot Słońca Peru i idąc w ślad jego estetyki zatytułować notkę:
Wypierpol czy Wypierdon
pojawił się komunikat:
Tytuł zawiera niedozwolone słowa.
Wypierpol? To pobożne zyczenie tego, który póki co sam dokonał... Wypierdonu. I lepiej niech się tego trzyma.
Inne tematy w dziale Polityka