"Zadaję sobie często pytanie, dlaczego utopie wprowadzone w życie obracają się w swoje przeciwieństwo? Tam gdzie miało być wyzwolenie - rośnie niewola, tam gdzie miało być braterstwo - wyrasta przemoc, tam gdzie miała być sprawiedliwość - pleni się zbrodnia, odwaga zamienia się w strach. Dlaczego? Nie znajduję na to pytanie odpowiedzi."
cytat wyrwany z kontekstu, "Mord Założycielski", Edmund Wnuk-Lipiński (1986-87, I wyd 1989)
Przeczytałem dziś fascynujący wywiad, z desygnowaną przez PiS na Magna Mater po najbliższych wyborach Beatą Szydło i czuję się, parafrazując klasykę:
„jakby dupnął we mnie promień z Saturna”*
Bo jakże inaczej interpretować:
„Beata Szydło: IV RP? Można do tego wracać, ale to nie ma sensu”
Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3934509,beata-szydlo-iv-rp-mozna-do-tego-wracac-ale-to-nie-ma-sensu-wywiad,2,id,t,sa.html
Toć to deklaracja ideowej eutanazji vel aborcji. Zależy czy uznamy Ideę IV RP za ciągle in statu nascedi czy raczej za już wyrodzoną, a przez rodzicieli niechcianą.
Na marginesie zupełnie, próbowałem w ramach badań poprzedników V RP dotrzeć „w internetach” do genezy i definicyjnego opisu założeń IV RP. I właściwie poległem.
Stąd pytanie do Salonu.
Co właściwie pod pojęciem IV RP rozumie się w PiSie?
Wydaje się, że tzw. „Media Reżymowe” wykreowały tutaj właściwie pojęcie skuteczniej generujące w elektoracie Platformersko/Palikociarsko/niePiSowym - do którego bezwstydnie należałem - lęk skuteczniejszy od Lovecraftowej grozy Wielkich Przedwiecznych. Toast dla R. Ziemkiewicza za stworzenie tak intuicyjnej metafory dla wszystkich librofilów sf/fantasy/grozy itp.
Albowiem patrząc na własne reakcję... to czuję tylko, że oj lękałem się. I na tej podstawie podejmowałem decyzję (o rezygnacji z doktoratu np.), ale czego właściwie, to trudno określić racjonalnie. Doskonała indukcja medialna Freudowskich wprost memów podprogowych w elektoracie młodzieżowym.
„Nie rób tego, bo dopadną się kultyści Cthulhuczyńskiego i cię System za…”
A teraz już się nie lękam.
I z uśmiechem na licu umysłu z lęków wyzwolonego tyram pogodnie u podstaw mego Opus Fajnum.
Istne coniunctio oppositorum.
I nieustająco jungowski wylew wizyjno-twórczy. Gdyż, jak to trafnie zauważył pewien badacz chrześcijańskiej tradycji mistycznej i herezji:
„(…) Wewnętrznego głosu nie da się zresztą w żaden sposób stłumić. Mistycy doświadczają zgoła osobliwego przymusu ekspresji: przemawiają nawet wówczas, gdy są świadomi, że jedyną odpowiedzią na ich słowa będzie pogarda, lekceważenie, a w najlepszym razie – głęboka obojętność.
(…)
Za pomocą tekstu utrwalonego w jednym z ludzkich języków autor mistyczny wydobywa się ze stanu bezgranicznej samotności i próbuje znaleźć swe miejsce w systemie społecznej komunikacji. Wysiłek skazany raczej na niepowodzenie, gdyż – jak powiada Mistrz Eckhart –„prorocy przechadzają się pośród światła, czasem powracają do świata i mówią rzeczy, jakich się dowiedzieli, myśląc, że nauczą nas jak poznać Boga. Tymczasem stają oszołomieni i zaczynają bełkotać.”
Mistyk ma zawsze mniej szans na powszechne uznanie niż sprawny literat, przeciętny poeta religijny czy fanatyczny sekciarz. Wypowiada się z trudem, niezdolny do intrygi i wyboru właściwej strategii, działa niezręcznie, odrzuca wymogi jakiejkolwiek cenzury. Pisze nękany poczuciem odpowiedzialności za los świata i człowieka, wierząc – zazwyczaj bezpodstawnie – iż ludzkość potrzebuje prawdy zawartej w Księdze.”
Jan Tomkowski "Mistyka i herezja"
Z iście Sarmacko Oświeconym Uśmiechem,
Sarmacjusz Gromicep
*Jeśli nie znacie, to polecam tutaj żarliwie „Angelusa” Lecha Majewskiego, bo kto nie zna tejże klasyki sarmatyzmu śluńsko oświeconej i przepiknie zobrazowanej… ten ciul!
Obywatelski piewca V-tej Rzeczpospolitej Sarmackiej. Ojciec, ale nie dyrektor, ot liniowy zasób korporacyjny. Golec i nieposesjonat, ale pełen fantazji :-). Z wykształcenia prawniczego kryminolog, z doczesnej orki obecnej diler eksportowy. Nałogowy librofil, upośledzony wtórnie internetem... uparty jednakoż w próbie nauki ponownej posługiwania się poprawnego językiem polskim. Republikanin niekonserwatywny, humanista jaśnie i nader raźnie jaźnią oświecany. Pląsający poloneza z synchronicznościami. Dumnie i szumnie odnajdujący w sobie wszelkie wady archetypowego Sarmaty, mimo zdrowych, robotniczo-chłopskich korzeni. Cnót sarmackich nie chwaląc się usilnie poszukuję, a jak jakową "carpe jugulum" dopadnę, to chybcikiem zamanifestuję ]:-)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka