Carlos Slim zaproponował, by skrócić tydzień pracy do 3 dni. Brzmi nieźle, ale oznacza to dłuższy dzień pracy, po ok. 11 godzin. Dalej jest atrakcyjnie. Ale kolejny aspekt już niefajny, przejście na emeryturę dopiero w wieku 70-75 lat.
Argumenty wydają się słuszne; zwiększenie czasu wolnego, chociażby ze względu na dojazdy do pracy; ludzie żyją coraz dłużej i cieszą się względnie dobrym zdrowiem, no więc po co mają siedzieć w domu i nic nie robić. Po drugiej stronie kontrargumenty, np. że starzy będą zabierać pracę młodym, oraz że rzekomo spadną wpływy podatkowe.
Jest to pomysł słuszny, tzn. wart rozważenia. Ale tylko jako alternatywa do innych rozwiązań. Oraz jako forma przejściowa do bardziej rynkowego spojrzenia na pracę, która powinna być narzędziem do osiągania korzyści, a nie celem samym w sobie.
W dłuższej perspektywie, te 3 dni rzeczywiście wystarczą; i to nie po 11 godzin, ale 5-6.
Inne tematy w dziale Gospodarka