Nie zamierzałem pisać drugiej części artykułu. Zmusili mnie do tego komentatorzy mego poprzedniego tekstu, w którym użyłem niezrozumiałych dla wielu skrótów myślowych (to wyrażenie bardzo dobrze pasuje do bohatera tej notki :-)). Zarzucono mi, że obraziłem szanownego pana Macierewicza, bo napisałem, że wszyscy (nie należy tego rozumować dosłownie) uważają go za idiotę.
Przypominam, że celem mojego tekstu nie było rozstrzyganie, czy pan Antoni jest patriotą czy oszołomem, lecz w ogóle zadanie tego pytania naszemu bezrefleksyjnemu społeczeństwu, które nienawidzi rzeczowej dyskusji o polityce.
Nasza koncepcja polityki opiera się na zasadach:
- Kocham PO i Tuska, tak więc PiS, Kaczyński i Macierewicz to idioci.
- Kocham PiS, a więc PO, Tusk i Komorowski to idioci.
Tak więc nasze myślenie o polityce i politykach sprowadza sie do pytania, z jakiej kto jest partii. Macierewicz, co by nie zrobił, jest krytykowany siarczyście przez Platformersów, i wynoszony pod niebiosa przez wielbicieli PiS-u.
A chodzi o co innego, o obiektywną ocenę człowieka. Czy Macierewicz działa wyłącznie dla dobra Ojczyzny, czy jest perfidnym graczem politycznym, czy może przez stosowanie głupich i szarlatańskich metod próbuje się wybić.
Ciężko jest w dzisiejszym układzie politycznym być patriotą. Zdecydowanie łatwiej promować chamstwo i prywatę (przykłady Palikotów, czy innych Mirów i Zbychów).
Co pozostaje Macierewiczowi, będąc patriotą i chcąc coś zdziałać. Pozostaje stosować te same, co dotychczas szarlatańskie metody. Ale czy to jest skuteczne?
Inne tematy w dziale Polityka