Lekarze z Wrocławia, którzy jako pierwsi na świecie postawili na nogi sparaliżowanego mężczyznę, wkrótce rozpoczną poszukiwania pacjentów do kolejnej operacji.
NEWSWEEK: – Kim będzie kolejny pacjent, któremu pana zespół wszczepi komórki glejowe do rdzenia?
DR PAWEŁ TABAKOW: – W ciągu kilku najbliższych tygodni rozpoczniemy nabór. Będziemy szukać na całym świecie. Jest wielce prawdopodobne, że kolejny pacjent nie będzie z Polski.
Poszukujemy takiej osoby, jak nasz ostatni pacjent, Dariusz Fidyka. Z przeciętym rdzeniem, świeżo po urazie, po co najmniej ośmiomiesięcznej rehabilitacji, która nie przyniosła poprawy. Takie przypadki nie zdarzają się często – w Polsce, raz na osiem lat.
A co jeśli nie znajdziecie takiej osoby?
Po to jest nabór, żeby zobaczyć kto się zgłosi. Może to będzie osoba z raną postrzałową, a nie z ciętą. Albo ktoś z cięta, po 20 latach od wypadku. Potrzebny jest czas na poszukiwania – co najmniej rok.
Nadal piszą do pana ludzie z całego świata z prośbą o pomoc?
Ostatnio mamy bardzo dużo zgłoszeń z terenów konfliktowych: Syrii, Turcji, Kurdystanu. Po pomoc zgłaszają się generałowie i inni żołnierze z ranami postrzałowymi rdzenia kręgowego. Pytają, co trzeba zrobić, żeby „załapać się” na komórki glejowe, kiedy będzie kolejna operacja? Wcześniej szejkowie z Kataru oraz Arabii Saudyjskiej prosili o pomoc dla sparaliżowanych bliskich. Nie odpowiadam na żadną propozycję. Od tego będzie rekrutacja.
W jaki sposób będziecie szukać kolejnego pacjenta?
Poprzez stronę internetową: Wrocław Walk Again Project. Mamy już wykupioną domenę. Będzie tłumaczona na siedem języków: angielski, polski, bułgarski, arabski (z krajów arabskich mamy najwięcej zgłoszeń), chiński, rosyjski, hiszpański (języki krajów, gdzie najczęściej dochodzi do ran ciętych).
Pacjenci będą się logować, przesyłać dokumenty, zdjęcia. Wybrana grupa przyjedzie na badania przedkwalifikacyjne do Polski. I z tej grupy wybierzemy dwie osoby. Będzie też grupa rezerwowa, gdyby ktoś zrezygnował. Jedyna niewiadoma to kwestia finansowania.
Brytyjska fundacja Nichollsa, założona przez ojca sparaliżowanego chłopca, sfinansowała już dwa lata rehabilitacji Dariusza Fidyki. Obiecała, że zapłaci za kolejny rok, oraz leczenie i rehabilitację następnych dwóch pacjentów, którzy zakwalifikują się do terapii komórkowej. Nie jest jednak wykluczone, że poprosimy o pomoc polskich przedsiębiorców. Takich, którzy nie mają wśród bliskich osób po urazie rdzenia.
Bo nas interesuje dobro wszystkich pacjentów po urazie rdzenia. A w takich przypadkach pojawia się często interes. Zdarzało nam się wcześniej, że duże fundacje telewizyjne chciały dać nam pieniądze, ale na leczenie konkretnego pacjenta. Leczcie tego i tego i nas nie interesuje, czy się kwalifikuje według waszych wytycznych.
Myśli pan czasami o pierwszej trójce pacjentów?
Pierwszym pacjentom pobraliśmy komórki z jamy nosowej, Dariuszowi Fidyce z jamy czaszki. Wszystko dlatego, że miał chore zatoki. We wcześniejszych przypadkach nie dostalibyśmy pozwolenia na otwarcie głowy. Oni mieli uraz w takim, a nie innym momencie i dostali to, co mieliśmy najlepszego do zaoferowania. My się rozwijamy. Gdybym dziś miał operować tamtych pacjentów, operowałbym tak jak Dariusza Fidykę.
Dariusz Fidyka podczas rehabilitacji w Zakładzie Rehabilitacji Leczniczej urazów kręgosłupa Akson. Dariuszowi Fidyce, pacjentowi z uszkodzonym rdzeniem kręgowym, po raz pierwszy na świecie, w kwietniu 2012 roku przeszczepiono glejowe komórki węchowe pobrane z mózgu.
Za Dariuszem Fidyką ponad cztery lata rehabilitacji. Ile jeszcze przed nim?
My go przygotowujemy do momentu stopniowego „odcinania pępowiny”. Jest mobilny, jeździ samochodem. Fajnie by było, gdyby zakończył terapię z kulami, w ortezach na nogach. Jego terapia była o 100 procent inna niż trzech wcześniejszych pacjentów. To nowy rozdział w książce.
Oni mogą osiągnąć jeszcze lepsze wyniki niż Darek. Może połączymy różne metody, które są stosowane na świecie, nie tylko terapię komórkową. My wyciągamy wnioski z osiągnięć innych zespołów. I być może z tej terapii ktoś skorzysta w pełni za kilka lat. Ktoś kto jeszcze nie ma uszkodzonego rdzenia. Ktoś kto jeszcze chodzi.
Dla pana - jako lekarza, naukowca to był chyba bardzo dobry rok. Nagroda Prezesa Rady Ministrów za osiągnięcia naukowo - techniczne, kilkadziesiąt wywiadów, artykułów. Brand24, firma monitorująca sieć, obliczył, że tylko w mediach społecznościowych informacja o pana zespole dotarła do ponad półtora miliona osób na całym świecie.
zbieram na operację kręgosłupa ponieważ grozi mi respirator i by tego uniknąć jest niezbędny zabieg usunięcia przepukliny na wysokości C 3 oraz trzech torbieli o wym 3cm. Chcesz pomóc w zbiórce funduszy wpłać 1zł na konto; 24 1090 2112 0000 0001 0732 9049 z dopiskiem dla Roberta P.S Za każdą złotówkę wpłaconą będę bardzo wdzięczny