Klasa próżniacza ma coraz mniej szczęścia w Polsce.
Pobudzacz gospodarki deficytem budżetowym Jarosław Kaczyński oraz prorok drugiej Irlandii Donald Tusk wspólnymi siłami wbijają gwoździe do trumny polskiej gospodarki.
Machlojki księgowe, za które w czasach prosperity wtrącano w Stanach Zjednoczonych do więzienia na dziesiątki lat, stały się krótką kołderką. Jan Vincent-Rostowski już sam nie wie w których funduszach poukrywać dług publiczny. Jeszcze próbuje sztymować nie nazywając długu z rozkraczających się ubezpieczeń społecznych długiem. Ba sprzedaż euro z chomikowych zapasów z środków pomocowych Unii Europejskiej na zahamowanie upadku złotego zaczyna nie wystarczać. I co gorsza na pewno nie wystarczy. Perspektywa budżetowa Unii Europejskiej kończy się już w 2013 r., a od 2014 r. … czarna dziura oszczędności, których żądają płatnicy netto w Unii.
A tymczasem. Deficyt budżetowy sobie rośnie, dług publiczny sobie rośnie, odsetki od długu publicznego sobie rosną. Pętla zaciska się. I to bynajmniej nie na ich gardłach, na razie.
Jarosław Kaczyński i Donald Tusk z zimnym potem na czole milczą jak zaklęci o rzeczywistym stanie finansów państwa zajmując nas kolejnymi wzajemnymi pyskówkami. Gdyby byli mężami stanu, a nie osobami pozbawionymi odwagi cywilnej, wyjaśniliby nam dlaczego mimo zielonych wskaźników (wzrost PKB) Polska wkracza w kryzys zadłużeniowy? Dlaczego rośnie deficyt budżetowy? Dlaczego rośnie dług publiczny?
Rozwiązanie zagadki jest proste. Znane od dobrych piętnastu lat. A oni milczą. Nie chcą przyznać się, że dług jest generowany przez plajtujący system ubezpieczeń społecznych. Nie chcą przyznać się, że „reforma” emerytalna z końca lat 90-tych XX w. była jedną wielką ściemą, której celem było wyłudzenie naszego mienia przez właścicieli OFE i obniżenie emerytur z ZUSu. Ściemą, która nie mogła zbilansować systemu. Nie chcą przyznać się, że zapalnik wybuchającej właśnie bomby uruchomili własnoręcznie Jarosław i Lech Kaczyńscy podpisując się pod ścięciem składki rentowej. Tak zmęczyli się, że już nie mieli sił na ścinanie wydatków władzy państwowej, administracji, czy odsetek od długu publicznego. Wątłe siły. Po czym zmęczony Jarosław Kaczyński uciekł jak szczur z tonącego okrętu ustępując miejsca historykowi z Gdańska. Podkreślmy, że tylko zapalnik, bo samą bombę pracowicie konstruował i Wojciech Jaruzelski, i Leszek Balcerowicz, i Aleksander Kwaśniewski, i … lista jest długa. Demografia jest nieubłagana, niezakłamana i precyzyjnie wskazuje kiedy i kto pozbawiał polskie rodziny warunków do płodzenia i wychowywania dzieci. Co najmniej od drugiej połowy lat osiemdziesiątych XX w. Ewentualnym apologetom myśli przedtransformacyjnej podkreślamy: „co najmniej”.
Jarosław i Lech Kaczyńscy tak „pobudzili” gospodarkę, że zbliża się czas „strzyżenia owiec” przez właścicieli banków. Zresztą zgodnie z irlandzkim proroctwem Donalda Tuska. Kropka w kropkę. Geniusze „opozycji” od Janusza Palikota do Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak dorównują swoim patronom. Pierwszy szuka kasy, którą „zgubił” Donald Tusk w Kościele Katolickim, z przekonaniem że wiara czyni cuda. Choć przyznajemy, że wiara ta nie jest specjalnie ugruntowana w przypadku tej osoby. Natomiast kobiety wydały okrzyk bezradności: „ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”. I chcą dyskutować o OFE, demografii i długu publicznym. Dyskutować? A gdzie diagnoza, gdzie rozwiązanie problemu, gdzie program? Za co oni wszyscy paśli swoje brzuchy od dwudziestu lat? Za granicą już wiedzą, a oni jeszcze nie?
Sytuacja wewnętrzna jest zła. Nie zła. Krytyczna! No to może chociaż Polska jest bezpieczna w stosunkach z miłującymi pokój sąsiadami? NATO, Stany Zjednoczone, ekspedycja w Iraku, polski tygrys w Afganistanie. START i Radosław Sikorski. Lizbona i nowa strategia NATO. Idylla. Grzęznące na poligonie Patrioty bez Patriotów, jeszcze nie wiemy bez czego F-16. I wrażenie, że Polska jest w potrzasku. To nie wrażenie. Właśnie nieśmiało przez media przemknęła informacja o zacieśnianiu współpracy militarnej: Francji i Włoch z Rosją. Było nie było, ponoć naszych sojuszników. Ale jeszcze jeden z naszych papierowych sojuszników eksportuje broń do Rosji. A jakże Niemcy – wyposażanie dla dywizji wysokogórskich na Kaukazie. Ponoć historia powinna uczyć. Może historyk z Gdańska przypomni Polakom jakiej broni użyli bolszewicy do zamordowania polskiej elity więzionej w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Może przynajmniej to wie.
Co dalej? My wiemy co robić. A oni? Bilety w jedną stronę z humanitarnym prawem wyboru. „Bezpieczny” lot rządowym Tu 154M lub podróż bez miejscówki na stojąco w jakiś „komfortowych” wagonach. Z punktem rozładunku przynajmniej pięć tysięcy kilometrów od granic Polski.
Urodzony w 1970 w Gdyni. Żonaty, ojciec trzech synów. Absolwent Finansów i Bankowości Uniwersytetu Gdańskiego. Specjalista prawa nieruchomości. Od 1998 wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości.
Nagrody i wyróżnienia:
1987 finalista Olimpiady Fizycznej
1993 Nagroda rektora UG II stopnia
1994 Nagroda rektora UG I stopnia
1995 I lokata ukończenia studiów na UG
1995 wyróżnienie w konkursie „Rzeczpospolitej” oraz Coopers & Lybrands na artykuł o kierunkach rozwoju gospodarki polskiej do 2005.
Miłośnik książek, nauk ścisłych i historii.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka