Dziecko jest Bogiem
Matka jest matką Boga
Ojciec jest skromnym opiekunem
(Prawdziwy ojciec jest gdzieś daleko)
W biblii w przedstawieniu świętej rodziny dominuje relacja dziecka z matką. Nie jest podkreślany aspekt ojcostwa, a św. Józef jest gdzieś w tle, albo jest pomijany. Po „znalezieniu Jezusa w świątyni”, św. Józef nie jest już w ogóle wspominany. Polecenia wydaje albo tylko Maryja, albo rodzice wspólnie. Można to wszystko zrozumieć, bo Józef jest tylko ziemskim opiekunem, ale normalni ojcowie nie są TYLKO ziemskimi opiekunami, a dzieci nie są wcielonymi bogami. Zdrowy wzorzec to ten w którym ojciec jest głową rodziny, a matka i dzieci są mu posłuszne.
Samo „Znalezienie Jezusa w świątyni” przedstawia mądre dziecko, które zwraca się do rodziców jakby byli idiotami, przy okazji (lekceważąco?) przypominając Józefowi, kto jest jego prawdziwym ojcem, a słucha się ich tylko dlatego, że są rodzicami.
„Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie". Lecz On im odpowiedział: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.”
Relacja Jezusa z Bogiem ojcem nie nadaje się do przeniesienia jako prosty wzorzec dla rodziny, bo nie ma tu przedstawionego, tego jak ojciec powinien prowadzić dziecko w życie, w dorosłość, nie ma codziennych ludzkich relacji.
Świętą rodzinę można uznać za sytuacja wyjątkowa w historii świata, która nie nadaje się do przeniesienia na zwykłe rodziny, albo moją interpretację za powierzchowną i uproszczoną, ale czy miliony ludzi samodzielnie czytających pismo święte, a nieobeznanych z teologią, nie dochodzi też do „powierzchownym i uproszczonych” wniosków, choćby podświadomie? W końcu rozchodzi się tu o skutek takich interpretacji. Dzisiaj widzę dużo (za dużo) rodzin w takim układzie, gdzie dziecku się we wszystkim dogadza, matka rządzi, a ojciec siedzi sobie posłusznie w cieniu.
Zastanówcie się sami jak przedstawiana jest święta rodzina w kazaniach, pisma i filmach religijnych – na co kładziony jest nacisk. Czy błędne odczytywanie/przedstawianie tego wzorcu może być jednym z powodów matrylinearności polskiego społeczeństwa?
Na swoją obronę, zanim wzbierze się krytyka, powiem, że jestem głęboko wierzącym i praktykującym katolikiem, a św. Józefa podziwiam za cichą, skromną pracę, poświęcenie własnych potrzeb prokreacyjnych dla wypełnienia woli Boga, przy jednoczesnym braku takiego uwielbienia jakie otrzymują inni – tak bardzo, że wziąłem sobie na bierzmowaniu imię na jego cześć. Poza tym byłem wychowywany w rodzinie w której ojciec jest głową, więc to nie jest przejaw leczenia jakiś własnych skrzywień z dzieciństwa. Z Bogiem.
Nazywam się Michał Piekut, jestem katolikiem, rygorystą moralnym i uniwersalistą, dodatkowo popieram wolny rynek. Mam też stronę o nazwie Uniwersalizm Indywidualistyczny.
https://www.facebook.com https://uniwersalizmindywidualistyczny.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo