Tekst apolityczny.
Dzisiejszy sukces pozwala nam zobaczyć różnice między oboma dyscyplinami, które są kluczem do zwycięstwa w jednej i porażki w drugiej.
1. Liga
Polska liga siatkówki męskiej jest jedną z liczących się w Europie. Na pewno nie przebijamy w wynagrodzeniach zawodników ligi rosyjskiej (ach te koncerny surowcowe, m. in. Gazprom), ale nie jesteśmy gorsi od ligi włoskiej. Dobre zarobki, ale zarazem duże wymagania. Sponsorów, choć są wśród nich też państwowe firmy energetyczne. W polskiej lidze mamy nowoczesny challenge i rzadko miewamy kontrowersje sędziowskie, co oglądaliśmy w Sofii. Gramy w Final Four i to w pełni zasłużenie, a nie dlatego, że jesteśmy gospodarzami jak w Euro 2012. Nasze drużyny potrafią zagrać jak równy z równym z innymi czołowymi drużynami europejskimi. Silna liga daje naszym zawodnikom możliwość nauki z najlepszymi, czy to w rozgrywkach ligowych czy europejskich. W efekcie mamy doświadczenie, mamy umiejętności i mamy opanowanie.
W piłce nożnej mamy ligę fryzjerów, drużyny wlekące się w ogonie Europy, sponsorów topiących potężne pieniądze (w porównaniu do siatkówki) w przysłowiowej czarnej dziurze. Nie ma wymagań, zadowalamy się ligową mizerią, a zawodnicy naszej ligi wyglądają w rozgrywkach europejskich czy międzynarodowych jak młodzicy. Ligą rządzą nieudacznicy i niegdyś zasłużeni piłkarze, skutecznie kompromitując się w każdy możliwy sposób.
2. Zawodnicy
Nie rozdajemy polskich paszportów. Nie mamy skocznych Murzynków. Grają Polacy z przekonania i to Ci, którzy chcą dla Polski grać (kazus Wlazłego). Jesteśmy drużyną. Podpalający się Bartman, pewny siebie Kurek, chłodniejszy Winiarski. Zadziorny Igła. Kreatywni Żygadło i Zagumny. Nasze wieże Możdżonek i Nowakowski. Świetni zmiennicy na ławce. Jesteśmy faworytami, którzy nie boją się odpowiedzialności i wygrywają z mistrzami olimpijskimi 3-0,
W piłce nożnej mamy międzynarodowy zaciąg. Polscy ligowcy rażą nieporadnością, gdy już wejdą w osiemdziesiątej minucie. Brak lidera w trudniejszych momentach. Osamotniony i obijany napastnik na szpicy. Brak wspólnoty. Gra na kontrę, bo mentalnie i technicznie jesteśmy słabsi i może nam się udać tylko, jeśli dopisze nam szczęście. Za to jaki mamy PZPN!
3. Trener
W siatkówce mamy najlepszych. A każdy kolejny jest lepszy od poprzedniego (Anastassi). Unikamy krajowych bufonów i międzynarodowych pyszałków. Ciężka praca, czytanie gry, umiejętność reakcji, na to co dzieje się na boisku. Zmiany na czas. Prośba o przerwę zawsze we właściwym momencie.
W piłce nożnej mamy krajowych dyletantów, bądź obcokrajowców, którzy przyjechali uczyć piłki dzikie plemię nadwiślańskie. Nawet owiany sukcesami Polak stoi niepewnie na nogach, gdyż przyjdzie mu zagrać w Euro. Żadnych zmian w składzie, żadnego pomysłu na zmianę gry, żadnej reakcji na ustawienie przeciwnika. A plotka głosi, że następny trener będzie na pewno gorszy.
4. Kibice
Każdy z nas widział, jaka atmosfera panuje na meczach siatkówki. Komplety publiczności. Ogłuszający i - w przeciwieństwie do bułgarskiego – kulturalny doping. Choć nie bójmy się powiedzieć, to są pikniki. Te biało – czerwone kapelusze. Plażowicze w Sofii. O zgrozo, śpiewają Czterech pancernych. Choć trzeba im oddać, że również Pieśń o małym rycerzu. Żadnych opraw i petard. Żadnego J… ć PZPN, przeciwnika czy sponsora. Żadnych matołów i obalania rządów. Ale też żadnego grożenia małoletnim zawodnikom. Żadnego plucia na sąsiada, bo źle ubrany i nie w tym sektorze. Żadnych zadym z rosyjskimi kibicami.
A za to w piłce nożnej mamy samą śmietankę. Oprawy rangi United. Godne szacunku zaangażowanie społeczne (obalimy rząd ma tole). Calkowite utożsamienie się z klubem i patrzenie na rękę pazernym sponsorom (J… ć ITI!). A te oprawy, przyśpiewki i ustawki! I ta swojska atmosfera na stadionach. Bez pikników i rodzin z wnerwiającymi dzieciakami na trybunach.
Różnicę możemy zobaczyć sami. Gdzie jest polska siatkówka i gdzie jest polska piłka nożna. Ale jeżeli, nie można ruszyć naszej najcudowniejszej ekstraklasy, nie można ruszyć naszych wspaniałych zawodników, których drogie auta na parkingu klubowym nie zależą nijak od jakości ich gry, jeżeli nie można ruszyć naszych pseudotrenerów i działaczy PZPN, a kibole to są już bożkami naszej ligi, to mamy, co chcieliśmy. I jak ktoś mi jeszcze powie, że nie ma co zmieniać, bo jest dobrze, to niech spada. A w zasadzie, jest mi to obojętne. Idę na mecz siatkówki!
Inne tematy w dziale Sport